Czym miałaby być przemoc ekonomiczna i czy różni się od już istniejącego w kodeksie karnym przestępstwa znęcania?
Posłowie Nowoczesnej przedstawili w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw, na mocy którego karaniu ma podlegać przemoc ekonomiczna. Co to oznacza? Zgodnie z projektem przestępstwo to popełnia każdy, kto ogranicza osobie najbliższej lub innej osobie pozostającej we wspólnym gospodarstwie domowym dostęp, korzystanie lub dysponowanie przez nią „zasobami finansowymi lub majątkowymi”, należącymi do tej osoby lub wchodzącymi w skład wspólnego gospodarstwa domowego, a także ogranicza nabywanie przez taką osobę zasobów finansowych i majątkowych, o ile ma to na celu: uzależnienie od siebie, poniżenie albo wymuszenie określonych zachowań. Gdyby projekt wszedł w życie, to za dokonanie takiego czynu groziłaby kara do trzech lat pozbawienia wolności.
Powyższa definicja jest wyjątkowo skomplikowana, żeby nie powiedzieć niezrozumiała. Do tego bardzo szeroka. W dużym uproszczeniu można ją podsumować następująco: przemocą ekonomiczną jest jakiekolwiek ograniczenie osobie najbliższej lub wspólnie prowadzącej gospodarstwo domowe dostępu do jej majątku, majątku gospodarstwa domowego lub majątku wspólnego (małżeńskiego), jeśli łączy się to z uzależnieniem lub poniżeniem tej osoby albo wymuszeniem na niej zachowania określonego typu. Przemoc ekonomiczna to jednak nie tylko przypadki akcentowane przez autorów projektu, czyli działania wobec małżonka czy partnera. Dotyczy szerszego katalogu osób. Zgodnie z art. 115 par. 11 kodeksu karnego najbliższym jest przecież także np. rodzic albo dziecko.
Z urzędu
Wyobraźmy więc sobie, że nasze dziecko (a więc osoba najbliższa) opuściło się ostatnio w nauce, co naszym zdaniem wynika z tego, że pociecha zbyt dużo czasu spędza na graniu w gry komputerowe. W związku z tym, jako odpowiedzialny rodzic, mając na względzie dobro dziecka i korzystając z przysługującej nam władzy rodzicielskiej, do czasu poprawienia ocen zabraniamy mu korzystać z komputera (a więc ograniczamy dostęp do zasobów majątkowych, które wchodzą w skład wspólnego gospodarstwa domowego). Naszym celem jest natomiast zmotywowanie dziecka do nauki (a więc „wymuszenie określonych zachowań”).
Z tego przykładu jasno wynika, do jak absurdalnych sytuacji mogłoby prowadzić wprowadzenie ustawy w kształcie proponowanym przez posłów Nowoczesnej. Co więcej, taki szlaban podlegałby ściganiu, a jego sprawca ukaraniu nawet w sytuacji, gdy dziecko nie czułoby się w żaden sposób poszkodowane zakazem. Należy bowiem pamiętać, że projekt przewiduje ściganie ww. przestępstwa z urzędu i bez konieczności złożenia przez ofiarę wniosku.
Kontrowersje budzi także karalność w przypadku zachowania mającego na celu „uzależnienie” drugiej osoby. Po pierwsze, nie do końca wiadomo, co to znaczy i kiedy mamy do czynienia z takim zachowaniem. Po drugie, o ile dyskomfort czy cierpienie związane z poniżaniem lub wymuszaniem określonych czynności są oczywiste, to wydaje się, że bycie „majątkowo uzależnionym” od drugiej osoby niekoniecznie musi budzić sprzeciw „ofiary”. Doświadczenie życiowe pokazuje, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety, często świadomie wchodzą w takie relacje i nie jest rolą państwa penalizowanie układu, z którego obie strony są zadowolone.
Innym przykładem występującego w projekcie bałaganu legislacyjnego jest zresztą samo pojęcie zasobów finansowych lub majątkowych. Czym są – występujące w odróżnieniu od majątkowych – zasoby finansowe? To środki pieniężne? A może papiery wartościowe? Nie wiadomo, bo czym jedno pojęcie różni się od drugiego, autorzy niestety nie wyjaśniają. Biorąc pod uwagę oczywisty fakt, że zarówno środki pieniężne, jak i inne zasoby finansowe również stanowią majątek, to rozróżnianie zasobów „majątkowych” i „finansowych” nie wydaje się mieć jakiegokolwiek sensu i wprowadza jedynie niepotrzebne zamieszanie.
Autorzy projektu chcą ująć karalność przemocy ekonomicznej nie tylko w kodeksie karnym, lecz także w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Warto jednak zwrócić uwagę, że zmieniony kodeks rodzinny i opiekuńczy – oprócz „innych zachowań o cechach przemocy ekonomicznej” (chciałoby się spytać, czy „zachowanie o cechach przemocy ekonomicznej” to to samo co „przemoc ekonomiczna”?) – miałby zabranić jakiegokolwiek „ograniczania małżonkowi dostępu do zasobów majątkowych lub finansowych”. Zapewne nie był to celowy zabieg autorów, jednak konsekwencje ukształtowania normy prawnej w taki sposób są dość poważne. Po pierwsze, mowa nie tylko o zasobach wspólnych lub własnych tego z małżonków, któremu drugie ogranicza do nich dostęp, lecz o wszystkich zasobach. Po drugie, zabronione miałoby być ograniczanie dostępu do tych zasobów, nawet jeśli nie ma ono na celu poniżenia, uzależnienia od siebie ani wymuszenia określonych zachowań.
W praktyce prowadzi to do absurdu, bo za niedozwolone (choć zasadniczo niepodlegające karze, bo definicja z kodeksu karnego jest inna) należałoby uznać właściwie jakiekolwiek korzystanie przez małżonka ze wspólnego (a nawet osobistego) majątku. Przykładowo, jeśli ja sam z czegoś korzystam, np. piję kawę z mojego ulubionego kubka, to mój małżonek nie może jednocześnie wykorzystywać tego samego „zasobu”, więc następuje ograniczenie małżonkowi do zasobu majątkowego, co jest zabronione... Inna wątpliwość dotyczy tego, co z małżonkami pozostającymi w separacji, a więc posiadającymi rozdzielność majątkową i najpewniej nieprowadzącymi wspólnego gospodarstwa domowego – czy oni również mają podlegać karze pomimo orzeczonej rozdzielności majątkowej? Pytanie zresztą, czy jeśli coś jest już w jednej ustawie, to koniecznie trzeba kopiować jej treści także do innej ustawy? Ocenę pozostawiam czytelnikom.
To wszystko już jest!
Pozostaje pytanie, czy ma sens mnożenie bytów w sytuacji, gdy istnieje już przestępstwo z art. 207 kodeksu karnego, czyli znęcanie się. Obejmuje ono bowiem nie tylko znęcanie się fizycznie, lecz także psychicznie. Oznacza to, że znęcaniem się mogą też być przypadki przemocy ekonomicznej, ponieważ wpisują się one w zadawanie cierpień psychicznych czy poniżanie ofiary. Ponadto przepis ten odnosi się do szerszej kategorii osób (obejmuje również osoby pozostające w stosunku zależności od sprawcy, a także nieporadne). Przewiduje w dodatku zaostrzenie kary w sytuacji, gdy sprawca działa ze szczególnym okrucieństwem albo skutkiem znęcania się jest próba samobójcza ofiary. Nie ma więc wątpliwości, że chroni on ofiary lepiej niż propozycja posłów Nowoczesnej.
Nie można też wykluczyć, że w określonych przypadkach (takich jak wspomniane w projekcie „dysponowanie cudzymi zasobami majątkowymi”) przemoc ekonomiczna wypełniałaby znamiona charakterystyczne dla innych, również zawartych w istniejących przepisach czynów zabronionych. Choćby przestępstwa z art. 278 k.k. (kradzież) czy czynu z art. 284 k.k., czyli przywłaszczenia.
Niestety, twórcy projektu całkowicie zignorowali fakt, że przepisy penalizujące „ekonomiczne znęcanie się” w praktyce już istnieją. Uzasadnienie do projektu ustawy o tym milczy, nie zawiera też żadnych merytorycznych argumentów za wyszczególnieniem przestępstwa przemocy ekonomicznej. Wnioskodawcy sami przyznają jednak w uzasadnieniu, że przemoc ekonomiczna to forma znęcania się nad druga osobą, co zdaje się potwierdzać tezę, że nie jest potrzebne tworzenie dodatkowej kategorii przestępstwa.
Choć zapewne omawianemu projektowi towarzyszyły dobre intencje, to wpisał się niestety na długą już listę niedopracowanych, niezrozumiałych, a co gorsza niepotrzebnych projektów, które składają się na występującą w Polsce od wielu lat legislacyjną inflację. Należy jednak docenić wnioskodawców, że zwrócili uwagę na to, że występująca w relacjach rodzinnych (i nie tylko) przemoc i znęcanie się nie mają jedynie charakteru fizycznego, a mogą przyjmować różne formy – w tym znęcania się psychicznego, na przykład poprzez odcinanie kogoś od jego dochodów. Droga do walki z tym zjawiskiem nie leży jednak w nakładaniu nowych kar i mnożeniu bytów ponad potrzebę, lecz w skutecznym egzekwowaniu przepisów już istniejących oraz edukacji – zarówno organów stosujących prawo, jak i obywateli w zakresie przysługującej im ochrony prawnej.