Z własnej inicjatywy lekarzowi nie wolno przekazywać danych pacjentów innej osobie zaufanej, takiej jak np. adwokat – przypomniał Sąd Najwyższy.
Sprawa była pokłosiem rozwodu dwojga dentystów, którzy wspólnie prowadzili gabinet. Kobieta, chcąc udowodnić wysokość zarobków męża, skopiowała karty jego pacjentów, a następnie przekazała swojemu adwokatowi do wykorzystania w sądzie.
Gdy się to wydało, stanęła przed sądem lekarskim, obwiniona o złamanie tajemnicy lekarskiej. Ten ukarał ją upomnieniem. Także Sąd Najwyższy uznał to rozstrzygnięcie za prawidłowe i kasację oddalił jako bezzasadną.
W uzasadnieniu wskazał, że obwiniona dentystka, działając wyłącznie z pobudek osobistych, doprowadziła do ujawnienia osobie trzeciej, nieuprawnionej do pozyskiwania tego typu danych, informacji pochodzących z dokumentacji medycznej. Pacjenci nawet nie byli świadomi tego, że kopie ich kart przechodzą do rąk osoby trzeciej, nie było więc mowy o ich zgodzie na zwolnienie lekarza z tajemnicy zawodowej.
SN przypomniał, że przepisy wyraźnie wskazują, kiedy tajemnica lekarska i związany z nią obowiązek nieujawniania danych z dokumentacji medycznej, może być uchylony. Nie ma tam przypadku przekazywania informacji adwokatowi bez zgody pacjenta. To, że dane te trafiły później tylko do sądu jako dowody w sprawie, nie miał tu znaczenia.
– Naruszenie tajemnicy lekarskiej i co za tym idzie popełnienie przewinienia zawodowego nastąpiło już w momencie przekazania adwokatowi kopii kart pacjentów męża. Ale nawet gdyby obwiniona przekazała dane z dokumentacji medycznej swoich pacjentów, również naruszyłaby przepisy. Lekarz nie może z własnej inicjatywy nikomu, nawet osobie wykonującej zawód zaufania publicznego, ujawniać informacji stanowiących tajemnicę lekarską – powiedziała sędzia Małgorzata Gierszon.
ORZECZNICTWO
Postanowienie Sądu Najwyższego z 9 stycznia 2018 r., sygn. akt SDI 97/17.