Sprawa dotyczyła powództwa o zapłatę 31 tys. zł, z którym wystąpił porzucony narzeczony. Mężczyzna twierdził, że należą mu się od byłej partnerki kwoty: 20.000 zł tytułem zadośćuczynienia za zerwane zaręczyny i 11.000 zł tytułem zwrotu nakładów na remont należącej do niej nieruchomości, w której mieli zamieszkać. Żądanie dotyczyło także odsetek ustawowych od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty oraz zasądzenia kosztów procesu.
Kobieta wnosiła o oddalenie powództwa. Sąd Rejonowy w Elblągu, który zajmował się sprawą w pierwszej instancji przychylił się do jej stanowiska i oddalił powództwo.
Sędzia analizując sprawę ustalił, że para przebywała w związku przez pół roku. W tym czasie doszło do zaręczyn. Planując wspólną przyszłość zakochani ustalili, że wyremontują dom, który kobieta odziedziczyła po babci i w nim zamieszkają. Zły stan techniczny budynku zrodził konieczność przeprowadzenia kapitalnego remontu. Powód zaproponował, że się nim zajmie. Z powodu braku odpowiednich środków po jego stronie, materiały finansowała kobieta z dochodów z wynagrodzenia za pracę, ze świadczenia rentowego oraz z uzyskanej pożyczki. By ułatwić gospodarowanie pieniędzmi użyczyła partnerowi kartę bankomatową oraz podała nr PIN.
Mężczyzna podczas prac korzystał z pomocy kolegów. Efektem ich działań były: wymiana drzwi wejściowych, usunięcie ściany na parterze między pokojami, wycekolowanie dwóch pomieszczeń, pomalowanie części ścian, położenie w jednym z pomieszczeń paneli, wymiana instalacji elektrycznej na parterze, położenie kafli w kuchni (bez fugowania) oraz zdjęcie kaloryferów. Wszystkie prace zostały wykonane w czasie przerwy w odbywaniu kary pozbawienia wolności, kiedy mężczyzna był bezrobotny. Sporadycznie wykonywał prace dorywcze.
Pod koniec września narzeczony wrócił do aresztu śledczego. Kobieta odwiedzała go, przesyłała mu paczki, dzwoniła do niego. Związek trwał, nic nie zapowiadało zakończenia relacji. Niestety miesiąc później kobieta zerwała zaręczyny i wycofała zgłoszenie ślubu w Urzędzie Miejskim. Wyjaśniła, że jej uczucie wygasło. Zapewniła jednak, że rozliczy się z powodem za „trud i pracę włożone w remont jej nieruchomości”. Wszelkie próby nawiązania kontaktu, podejmowane przez powoda kończył się niepowodzeniem, co było dla osadzonego niezrozumiałe i trudne do zaakceptowania. Mężczyzna zapewniał, że kocha kobietę mimo chorób na które cierpi (umiarkowane upośledzenie i schizofrenia) i nadal chce kontynuować relację. Jego rozczarowanie było ogromne, gdyż „zainwestował” w nieruchomość, która miała stać się jego współwłasnością.
Kobieta ignorowała jego listy i telefony. Po pewnym czasie wycofała chęć zapłaty i zaproponowała, by rozliczeniem zajął się sąd. Kolejnym podjętym przez nią krokiem było wystawienie domu na sprzedaż. Ogłoszenie zawierało informację o konieczności dokończenia remontu nieruchomości. Przez długi czas nie zgłaszał się żaden chętny. Ostatecznie nieruchomość została sprzedana, jednak pozwana została zmuszona do obniżenia ceny z uwagi na niewłaściwie wykonane przez powoda prace remontowe. „Panele położono częściowo i niewłaściwie, bez przygotowania, na starą podłogę, które w dodatku były ruchome. Kafelki w kuchni spadły, bowiem ściany uprzednio nie przygotowano, nie zostały też ofugowane. Nie wykonano odpływów w kuchni. Instalacja elektryczna nie została wykonana właściwie, bowiem występowały zwarcia, grożące pożarem. Kaloryfery były zdjęte, przez co nie było ogrzewania, zdemontowano też wszystkie wewnętrzne drzwi. Żadne z pomieszczeń nie nadawało się do zamieszkania” – ocenił profesjonalny budowlaniec.
Przedstawione w sprawie dokumenty między innymi wyciągi z rachunku bankowego, jak również zeznania świadków, w tym pośrednika nieruchomości, który znał stan domu wskazywały jednoznacznie, że powództwo nie może zostać uwzględnione.
Zdaniem sądu podstawą roszczenia powoda były artykuły: 226-229 Kodeksu cywilnego w zw. z art. 230 k.c. Zgodnie z nimi posiadacz zależny w dobrej wierze może żądać zwrotu nakładów koniecznych o tyle, o ile nie mają pokrycia w korzyściach, które uzyskał z rzeczy. W przypadku natomiast innych nakładów, w tym ulepszających, posiadacz ten może żądać ich zwrotu o tyle, o ile zwiększają wartość rzeczy w chwili jej wydania właścicielowi. Nakładami koniecznymi są wydatki, których celem jest utrzymanie rzeczy w stanie zdatnym do normalnego korzystania, zgodnie z przeznaczeniem. W pojęciu tym mieszczą się zatem wydatki na niezbędne remonty i konserwację rzeczy, dokonanie zasiewów, utrzymanie inwentarza itp. Natomiast nakłady nieodpowiadające temu celowi, a więc nakłady zmierzające do ulepszenia rzeczy (nakłady użyteczne – ulepszające) albo nadanie jej cech odpowiadających szczególnym upodobaniom posiadacza (nakłady zbytkowne) stanowią rodzaj „innych nakładów”, o których mowa w art. 226 § 1 zd. 2 k.c. „ – czytamy w uzasadnieniu.
Niestety powód nie wykazał wartości poniesionych przez siebie nakładów. Fakt posiadania pieniędzy udowodniła jedynie powódka. Z przedstawionych przez nią rozliczeń wynika jednoznacznie, że mężczyzna nie zainwestował w remont nic poza własną pracą, która jak się okazało została wykonana nieprawidłowo. Powód pomimo pomocy sądu nie zgłosił odpowiednich wniosków dowodowych, nie było więc podstaw do sprawdzenia wartości nieruchomości przed przystąpieniem do prac do momentu sprzedaży.
Za nieudowodnione uznano także żądanie przez powoda kwoty 20.000 zł tytułem zadośćuczynienia, w związku z zerwaniem przez pozwaną zaręczyn na około 7 dni przed planowanym ślubem. Zadośćuczynienie pieniężne ma na celu złagodzenie cierpień i powinno stanowić rekompensatę za doznaną krzywdę. „Przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego, przy czym określając wysokość zadośćuczynienia pieniężnego Sąd powinien wziąć po uwagę takie okoliczności jak: wiek poszkodowanego, stopień cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność i czas trwania, nieodwracalność następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia (kalectwo, oszpecenie), rodzaj wykonywanej pracy, szanse na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiowa oraz inne czynniki podobnej natury”. Przedstawione przez mężczyznę zaświadczenie o konsultacji przez lekarza psychiatrę „w żaden sposób nie przemawia za tym, że krzywda i cierpienie w przedmiotowej sytuacji rzeczywiście powstały w związku z rozstaniem się powoda z pozwaną (…) Niewątpliwie nagłe zerwanie zaręczyn przez pozwaną było dla powoda doświadczeniem trudnym i niespodziewanym, ale nie jest to sytuacja odosobniona” – uznał sąd.
Mężczyzna złożył apelację od powyższego rozstrzygnięcia. Została ona oddalona. Pomimo, iż uznano roszczenie o zwrot kosztów poniesionych na rzecz osoby trzeciej za prawidłowo skierowane przeciwko pozwanej. Niestety mężczyzna „nie przeprowadził dowodów istotnych z punktu widzenia dochodzonych roszczeń”.
Sąd zwrócił uwagę, że korzyści jakie powód uzyskał z nieruchomości wynikają z zaoszczędzonych przez niego wydatków związanych z zamieszkiwaniem w niej w okresie prawie 4 miesięcy, które ponosiłby zamieszkując poza tą nieruchomością. Dotyczy to czynszu należnego za korzystanie z nieruchomości, jak również opłat za korzystanie z mediów. Powód powinien wykazać, że zaoszczędzone wydatki są niższe, aniżeli wysokość poniesionych wyłącznie przez niego nakładów na nieruchomość. Temu celowi służył między innymi dowód z opinii biegłego z zakresu budownictwa, który to dowód nie został przeprowadzony przez Sąd z uzasadnieniem oddalenia wniosku dowodowego powoda błędną tezą dowodową. „Biegły powinien ustalić wartość nakładów materiałowych i robocizny w dacie ich poniesienia, aby Sąd mógł w pierwszej kolejności ustalić udział powoda w poniesieniu tych nakładów. W sytuacji jednak braku rachunków, faktur na zakup materiałów, których cena w zależności od jakości, producenta, miejsca nabycia, różni się, wykonanie tej opinii bez oględzin biegłego, z uwagi na przeprowadzony gruntowny remont domu przez jego obecną właścicielkę, jest niemożliwe. Niemożność dokonania oględzin wykonanych robót, poza wstawieniem drzwi wejściowych, uniemożliwia także ocenę jakości tych robót, która zarówno przez pozwaną jak i obecną właścicielkę nieruchomości została oceniona na bardzo niską, wręcz zaniżającą wartość nieruchomości” - uznano.
Sędzia nie miał wątpliwości, że powód odniósł korzyść z nieruchomości, na którą poczynił nakłady, ale nie wykazał, aby wartość tych nakładów przewyższała uzyskane korzyści. Ponadto mężczyzna nie udowodnił, że w następstwie zerwania zaręczyn, poniósł krzywdę, wymagającą naprawienia poprzez zasądzenie stosownej kwoty zadośćuczynienia. W trakcie postępowania nie przedstawił: wielkości domniemanego uszczerbku na zdrowi, rozstroju zdrowia. Sędzia wskazał, że konieczność konsultacji psychologiczno – psychiatrycznych pojawiała się w jego przypadku już wcześniej.
Wyrok Sądu Okręgowego w Elblągu, sygn. akt: I Ca 382/17