Trybunał Konstytucyjny zbada, czy przewidziany dla osoby dorosłej termin trzech lat od osiągnięcia pełnoletności na zaprzeczenie ojcostwa męża matki tej osoby jest konstytucyjny. Skargę złożyła kobieta, która o prawdziwym ojcu dowiedziała się kilkadziesiąt lat później.
Do skargi konstytucyjnej przystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Wniósł on o uznanie zaskarżonej regulacji za niekonstytucyjną.
Zgodnie z przepisem Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, którego dotyczy sprawa w TK, "dziecko po dojściu do pełnoletności może wytoczyć powództwo o zaprzeczenie ojcostwa męża swojej matki, nie później jednak niż w ciągu trzech lat od osiągnięcia pełnoletności".
Sprawa w TK dotyczy kobiety, która wytoczyła powództwo o zaprzeczenie ojcostwa. Sądy obu instancji je oddaliły wskazując, że powództwo zostało wytoczone po upływie trzyletniego terminu przewidzianego w przepisie. Jak poinformował RPO, kobieta dowiedziała się bowiem od matki, że zmarły przed laty mąż jej matki nie był faktycznie jej rodzicem dopiero kilkadziesiąt lat po uzyskaniu pełnoletności.
Z powództwem o zaprzeczenie ojcostwa zmarłego męża matki nie może wystąpić także prokurator, który formalnie ma takie uprawnienie. "Wskazany przez matkę biologiczny ojciec wciąż żyje, jednak nie chce poddać się badaniom DNA mającym ustalić ich pokrewieństwo. Bez tych badań prokurator odmawia wystąpienia z powództwem o zaprzeczenie ojcostwa męża matki kobiety, co jest niezbędnym etapem do późniejszego ewentualnego ustalenia ojcostwa prawdziwego biologicznego ojca" - wskazał RPO.
Tym samym - jak zaznaczono w skardze - doszło do naruszenia konstytucyjnej zasady ochrony życia prywatnego oraz godności człowieka. "Trudno wyobrazić sobie prawo, które bardziej wkracza w sferę życia prywatnego niż odjęcie człowiekowi prawa do poznania swojego biologicznego pochodzenia" - podkreślono w skardze, którą w imieniu kobiety wniosła radca prawna Monika Michalska-Marciniak.
"Skarżąca mimo posiadania wiarygodnych informacji, że ojcostwo prawne nie pokrywa się z biologicznym i wskazania biologicznego ojca, nie ma żadnej prawnej możliwości ustalenia swego biologicznego pochodzenia. Tę drogę zamyka jej ustalony abstrakcyjnie w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym termin, którego początek, długość i koniec ukształtowany został bez żadnego odniesienia do jej świadomości o swoim genetycznym pochodzeniu" - wskazano w skardze.
Jak dodano, "w aktualnym stanie prawnym skarżąca skazana jest na życie w stanie ciągłej niepewności, przez co jej stan cywilny jest niepewny; znajduje to negatywne odbicie w psychice skarżącej i definiowaniu swojej własnej wartości, uchybia godności człowieka i skazuje na wieczne domysły".
Według skargi "upływ terminu dla dziecka do wytoczenia powództwa o zaprzeczenie ojcostwa, niezależnie od posiadanych informacji (...), powoduje, że stan ukształtowany - bez woli dziecka - przez domniemanie prawne staje się niewzruszalny decyzją ustawodawcy, a nie autonomiczną decyzją wolnego człowieka".
RPO - który przystąpił do tej sprawy w sierpniu - ocenił, iż "niekonstytucyjna jest sytuacja, w której termin do złożenia pozwu w zakresie stanu cywilnego osoby jest powiązany jedynie z sztywno określoną datą, bez uwzględnienia tego, czy ta osoba wie o okolicznościach, które mogą uzasadniać złożenie rzeczonego pozwu".
Jak przypomniał Rzecznik, już w 2007 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie przeciwko Cyprowi uznał, że "domniemania prawne i sztywne terminy nie mogą być ważniejsze od rzeczywistości biologicznej i społecznej".
Jednocześnie RPO wskazał, że zaskarżony przepis nie jest jedynym zawierającym podobne ograniczenia – takie same dotyczą zaprzeczenia macierzyństwa oraz ustalenie bezskuteczności uznania ojcostwa. "Skarga konstytucyjna dotyczy tylko tego pierwszego przepisu, jednak uznanie jego niekonstytucyjności powinno pociągnąć za sobą zmianę przez ustawodawcę treści wszystkich trzech wymienionych przepisów" - zaznaczył Bodnar.
Na razie nie jest znany termin rozpatrzenia tej sprawy przez TK.