Naczelny Sąd Administracyjny oddalił w czwartek wnioski prezydent stolicy ws. sporu kompetencyjnego co do reprywatyzacji między prezydentem stolicy i komisją weryfikacyjną. NSA uznał, że sprawy - w myśl prawa - nie można kwalifikować jako takiego sporu.

Cztery oddzielne postanowienia trojga sędziów NSA są prawomocne i ostateczne.

NSA rozpoznał pierwsze wnioski Hanny Gronkiewicz-Waltz, dotyczące nieruchomości Twarda 8 i 10 oraz Chmielna 70 (dwa wnioski). Prezydent stolicy składa je w każdej sprawie badanej przez komisję; dotychczas do NSA wpłynęło ich siedem. NSA rozstrzyga spory kompetencyjne w składzie trzech sędziów na posiedzeniu niejawnym, bez udziału stron i publiczności.

W ujawnionych przez NSA uzasadnieniach postanowień - które liczą ponad 20 stron - podkreślano, że przez spór kompetencyjny należy rozumieć sytuację, "w której przynajmniej dwa organy administracji publicznej jednocześnie uważają się za właściwe do prowadzenia postępowania i rozstrzygnięcia konkretnej sprawy (spór pozytywny) lub też każdy z nich uważa się za niewłaściwy do jej załatwienia (spór negatywny)".

Dodano, że warunkiem zaistnienia sporu kompetencyjnego jest zarówno materialnoprawna, jak też procesowa tożsamość sprawy. Po analizie wniosków NSA doszedł do konkluzji, że wskazywana w nich sytuacja dotyczy dwóch różnych postępowań prowadzonych w ramach odrębnych kompetencji przypisanych przez ustawodawcę dwóm różnym organom, a zatem nie odnosi się do tej samej sprawy w znaczeniu procesowym, lecz dwóch tego rodzaju spraw. Według NSA kompetencje obu organów są w istocie zbliżone, chociaż nie są tożsame.

"Stąd też nie ma podstaw do kwalifikowania takiej sytuacji jako sporu kompetencyjnego w rozumieniu art. 4 ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, co czyni niezasadnym wnioski prezydenta m.st. Warszawy" - uznał NSA.

"W piśmiennictwie trafnie zwraca się uwagę, że za spory kompetencyjne nie można uznawać sporów dotyczących problemu ograniczeń kompetencji jednego organu ze względu na kompetencje przyznane innym organom" - głoszą uzasadnienia postanowień.

Wydało je troje sędziów Izby Ogólnoadministracyjnej NSA: Wojciech Jakimowicz (sprawozdawca), Jolanta Rudnicka i Mirosław Wincenciak.

Rzeczniczka NSA sędzia Małgorzata Jaśkowska mówiła dziennikarzom, że jest wiele sytuacji, kiedy przepisy przewidują, że w odniesieniu do tej samej nieruchomości mogą toczyć się różne postępowania - np. wznowieniowe, nieważnościowe, różne sprawy administracyjne. "W przypadku, gdy mamy do czynienia ze sprawą dalej idącą, czyli sprawą nieważnościową, to najpierw rozpoznawana jest sprawa nieważnościowa, a sprawa wznowieniowa jest zawieszana" - zaznaczyła.

Przypomniała też, że ustawa o komisji weryfikacyjnej przewiduje, że inne postępowania dotyczące nieruchomości badanej przez komisję, podlegają zawieszeniu z mocy prawa.

Zastrzegła, że NSA nie wypowiadał się na temat decyzji reprywatyzacyjnych oraz decyzji wydanych przez komisję weryfikacyjną ani na temat "mechanizmów współpracy" między komisją a stołecznym magistratem.

W stanowisku dla NSA komisja podkreślała, że w sprawie nie istnieje spór kompetencyjny, który uzasadniałby wydanie rozstrzygnięcia przez NSA. Komisja wniosła o odrzucenie wniosków z uwagi na ich niedopuszczalność, ewentualnie o umorzenie postępowań z uwagi na ich bezprzedmiotowość lub też - o oddalenie wniosków z uwagi na ich oczywistą bezzasadność, a także o rozpoznanie spraw na rozprawie. Chciała też zwrotu kosztów postępowania.

Prezydent stolicy pisała zaś do NSA, że "nastąpił przypadek wkroczenia przez organ administracji rządowej w kompetencje organu administracji samorządowej, co powinno skutkować koniecznością prokonstytucyjnej wykładni przepisów tej ustawy". Odnosząc się do argumentów komisji, stwierdziła, że w tej sprawie mamy do czynienia z tzw. sporem pozytywnym.

NSA uznał, że brak było podstaw do zasądzenia zwrotu kosztów postępowania, gdyż "strony ponoszą koszty postępowania związane ze swym udziałem w sprawie, chyba że przepis szczególny stanowi inaczej".

W czerwcu ratusz złożył pierwszy wniosek do NSA o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego. Jak uzasadniała Gronkiewicz-Waltz, są obecnie dwa organy powołane do rozstrzygania spraw reprywatyzacyjnych: komisja oraz prezydent i w związku z tym nie ma możliwości, by prezydent był stroną w komisji. Gronkiewicz-Waltz uznała, że do czasu rozstrzygnięcia tego sporu przez NSA, komisja powinna zawiesić swe działania (nie stawia się też ona przed komisją, wzywana jako strona, za co komisja karze ją po 3 tys. zł grzywny - od czego ona się odwołuje).

Komisja odmawiała zawieszenia swych postępowań. Przewodniczący komisji Patryk Jaki oceniał, że nie zachodzą przesłanki do zawieszenia postępowania. Mówił, że trudno mu traktować wniosek prezydent stolicy o wstrzymanie postępowania do rozstrzygnięcia sporu, inaczej niż "próbę storpedowania prac komisji".