Nieoczekiwanie PiS zyskał ważnego sojusznika w sporze o zasiadających w Trybunale Konstytucyjnym tzw. sędziów dublerów. To Naczelny Sąd Administracyjny. W piśmie przesłanym do DGP jego rzeczniczka przyznaje, że obecny Sejm skutecznie unieważnił wybór sędziów TK dokonany przez poprzednią większość sejmową. Innymi słowy, sędziami TK nie są Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak wyłonieni głosami PO–PSL. Miejsca te skutecznie zajęli wybrani przez PiS Mariusz Muszyński i Henryk Cioch, a do niedawna także Lech Morawski (zmarł 12 lipca br.).

Eksperci nie kryją zaskoczenia stanowiskiem NSA.

– To niezwykle ważna deklaracja. W ten sposób NSA daje kolejny argument do ręki tym, którzy od początku twierdzili, że działania w sprawie sędziów TK podejmowane przez obecny Sejm są jak najbardziej legalne – mówi prof. Marek Dobrowolski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jednocześnie zwraca uwagę, że to głos płynący od organu niezależnego od polityków, który do tej pory nie opowiadał się po żadnej ze stron konfliktu.

Część komentatorów nie kryje jednak oburzenia i krytykuje postawę NSA. Pojawiają się zarzuty „strusiej polityki”.

PiS-owska większość sejmowa skutecznie unieważniła dokonany przez Sejm poprzedniej kadencji wybór trzech sędziów do Trybunału Konstytucyjnego.
Taki wniosek płynie z pisma, które otrzymaliśmy od rzecznika Naczelnego Sądu Administracyjnego. Było ono odpowiedzią na zadane przez nas pytanie o status jednego z sędziów NSA – prof. Romana Hausera. Ten był jedną z trzech osób, które zostały wybrane do TK przez Sejm poprzedniej kadencji i od których prezydent nie przyjął ślubowania. Zapytaliśmy więc, czy prof. Hauser, jako że wrócił do czynnego orzekania w NSA, zrzekł się oficjalnie stanowiska w trybunale. Odpowiedziano nam, że nie. Dlaczego? „(...) Sejm Rzeczpospolitej Polskiej uchwałą z dnia 25 listopada 2015 r. (M.P. poz 1131) stwierdził, że uchwała Sejmu RP z dnia 8 października 2015 r. w sprawie wyboru sędziego Trybunału Konstytucyjnego (dot. Romana Hausera), opublikowana w Monitorze Polskim z dnia 23 października 2015 r. poz. 1038 jest pozbawiona mocy prawnej” – wyjaśniła sędzia Małgorzata Jaśkowska, rzeczniczka NSA. Innymi słowy: prof. Hauser sędzią TK już nie jest.
Z pisma NSA można wyciągnąć i taki wniosek, że skoro Sejm miał kompetencje do skutecznego unieważnienia swojej uchwały, to miał i prawo dokonać ponownego wyboru sędziów do trybunału – w miejsce tych, od których prezydent nie odebrał ślubowania (Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka). Tak więc w świetle stanowiska NSA o Mariuszu Muszyńskim, Henryku Ciochu i Lechu Morawskim nie powinno się mówić jako o sędziach dublerach.
– To duże zaskoczenie. NSA w ten sposób legitymizuje wszystkie nielegalne działania, jakie Sejm podejmował w stosunku do TK – mówi dr Ryszard Balicki, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Trybunał Konstytucyjny nie miał wątpliwości, kto powinien zasiadać w jego składzie / Dziennik Gazeta Prawna
Jego zdaniem jedynym wyjściem z tej sytuacji byłoby po prostu wysłanie przez prof. Hausera do prezesa TK pisma, w którym oświadczałby, że zrzeka się urzędu sędziego trybunału.
Tymczasem przedstawione przez rzecznika prasowego NSA tłumaczenie stoi w ewidentnej sprzeczności zarówno z tym, co mówił sam trybunał w swoich orzeczeniach (patrz: grafika), jak i z tezami formułowanymi przez znaczną większość przedstawicieli doktryny. A mianowicie, że sędziami TK – mimo nieodebrania od nich ślubowania przez głowę państwa – są trzej sędziowie wybrani przez poprzedni Sejm.
Zaskoczenia nie ukrywa też prof. Marek Dobrowolski, konstytucjonalista z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Gdyby prof. Roman Hauser po prostu zrzekł się stanowiska w TK, zanim wrócił do czynnego orzekania w NSA, to spór o sędziów dublerów znajdowałby się w tym samym miejscu, w którym tkwi od blisko dwóch lat. Tymczasem niewykonanie przez niego tej czynności oznacza, że zaakceptowano fakt, iż sędziami trybunału są ci, których wybrał obecny Sejm, a nie ci wskazani przez Sejm poprzedniej kadencji – zauważa prof. Dobrowolski. I, jak dodaje, jego zdaniem jest to prawidłowe postrzeganie całej sytuacji.
– Mamy pewne fakty, z którymi się po prostu nie dyskutuje. A faktem tym jest nieodebranie przez prezydenta ślubowania od osób, które zostały wybrane przez poprzedni Sejm – kwituje konstytucjonalista.
Inaczej pismo NSA ocenia prof. Maciej Gutowski, dziekan samorządu adwokackiego w Poznaniu. – Nie postrzegam go w charakterze legitymizowania działań PiS. To tylko osobisty pogląd wyrażony przez sędziego NSA – mówi. Jednocześnie jednak zaznacza, że cała sytuacja budzi wiele pytań.
– Jedno natomiast jest pewne: nie można być równocześnie sędzią NSA i TK – kwituje prof. Gutowski.