Przygotowane de facto przez Ministerstwo Sprawiedliwości, a zgłoszone jako projekty poselskie trzy ustawy dotyczące sądownictwa, z których dwie zostały zawetowane przez prezydenta, reklamowane były przez polityków partii rządzącej oraz część mediów jako „reforma sądownictwa”.
Wszelkie głosy przeciwne wprowadzeniu tych ustaw strona rządowa oraz sprzyjające jej media oceniały jako „blokowanie reformy sądownictwa” bądź „sprzeciw wobec reformy”. Określenie to było semantycznym nadużyciem, bo o żadnej reformie nie było mowy. Oprócz ogólników i tez jawnie nieprawdziwych bądź zmanipulowanych – o konieczności oczyszczenia środowiska sędziowskiego z sędziów orzekających w czasach komunizmu nie padła żadna konkretna propozycja mająca na celu poprawę sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. Co więcej, zwolennicy zaproponowanych w projektach poselskich zmian nie postawili nawet prostej diagnozy: co źle funkcjonuje w polskim wymiarze sprawiedliwości, co należy naprawić. Bo to, że wymaga on prawdziwych reform, a nie wymiany kadr na potrzeby konkretnej sprawy, nie mam wątpliwości.
Należy wskazać najważniejsze cele, do których powinniśmy dążyć, chcąc zmieniać sądownictwo. Są to: przyspieszenie i usprawnienie postępowań, ułatwienie dostępu obywateli do wymiaru sprawiedliwości oraz poprawa zaufania społecznego do sądownictwa.
O żadnej reformie nie mogło być mowy, skoro obok ustaw ustrojowych nie zaproponowano żadnych zmian w procedurach. A poprawy wymaga co najmniej kilkanaście ustaw. Tylko wtedy zmiany w wymiarze sprawiedliwości będą mogły być rzeczywiste i przynieść korzyści dla obywateli.
Motywacja czy strach
Kwestia zasadnicza: zarządzanie zasobami ludzkimi w sądownictwie. Choć brzmi to jak korporacyjna nowomowa, nie należy bać się dyskusji nad wprowadzeniem rzetelnego systemu motywacyjnego dla sędziów. Sędziowie, tak jak przedstawiciele innych zawodów, są różni. Tacy, którzy mają 40 proc. uchylanych wyroków, prowadzą postępowania przewlekle czy też w sposób arogancki odnoszą się do stron lub pełnomocników. Są też sędziowie bardzo dobrzy merytorycznie i prowadzący sprawnie postępowania. Należy wypracować jasny, przejrzysty i sprawiedliwy system motywacyjny dla sędziów, zamiast zarządzać poprzez strach i postępowania dyscyplinarne. Warunkiem koniecznym dla wprowadzenia takiego systemu jest jednak niezależność sądów i ich prezesów od polityków i ministra sprawiedliwości. Podpisanie przez prezydenta ustawy o ustroju sądów powszechnych i możliwość wymiany prezesów sądów przez SM zaprzepaszcza szansę na wprowadzenie systemu premiującego dobrych i sprawnych sędziów. Należy też urzeczywistnić idee zawodu sędziego jako „korony zawodów prawniczych”. Można to zrobić poprzez ułatwienie przechodzenia do sądów przedstawicielom innych zawodów prawniczych, a z drugiej strony stopniową rezygnację ze szkolenia sędziów w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Nie uważam, żeby model centralnego szkolenia przyszłych sędziów i prokuratorów w kolejnej „szkółce” był właściwy. Dyskusja nad reformą edukacji prawniczej wymagałaby zaangażowania środowiska akademickiego, bo bez gruntownej przebudowy studiów prawniczych nie uda się przeprowadzić rzetelnej reformy wymiaru sprawiedliwości.
Specjalizacja
Przyspieszenie postępowań sądowych wymaga ograniczenia kognicji sądów i gruntownych zmian w procedurach. Sędziowie powinni skupić się na wymierzaniu sprawiedliwości, czyli zajmować się tylko tymi sprawami, w których jest spór. Czy to spór pomiędzy obywatelami czy pomiędzy obywatelem a aparatem państwa. Spod kognicji sądów należałoby wyłączyć większość spraw rejestrowych. W Holandii rejestracją spółek zajmują się izby przemysłowo-handlowe. W Polsce mogłoby to należeć do kompetencji samorządów prowadzących już rejestry przedsiębiorców indywidualnych. Podobnie rejestr zastawów mógłby być prowadzony przez instytucję państwową, w której wpisy byłby dokonywanie przez urzędników, a nie przez sądy.
Idąc dalej tym tropem, należałoby wprowadzić możliwość poświadczania rozwiązania małżeństwa przez notariuszy, jeżeli jest zgodny wniosek obojga małżonków o poświadczenie rozwodu bez orzekania o winie i gdy małżonkowie nie mają wspólnych małoletnich dzieci. Rozwody bez orzekania o winie niepotrzebnie obarczają sądownictwo. Choć tego typu sprawy są błyskawiczne i załatwiane zwykle na jednym terminie, to jest ich dość dużo i tego jednego terminu szkoda. Mógłby być wykorzystany na inną sprawę, w której pomiędzy stronami jest spór. Same sprawy rozwodowe nie są skomplikowane i ze spokojem mogłyby być rozstrzygane przez sądy rejonowe. Zwykle dużo większy stopień skomplikowania mają sprawy dotyczące praw rodzicielskich, rozstrzygane przez sądy rejonowe. Zasadna byłaby zatem specjalizacja i oddanie także spraw rozwodowych wydziałom rodzinnym sądów najniższego szczebla. Podobnie jak sprawy dotyczące ochrony dóbr osobistych czy praw autorskich. Nie widzę powodu, dla którego w tym samym stanie faktycznym, gdy na przykład doszło do pomówienia w prasie lub internecie, dla roszczeń cywilnych o ochronę dóbr osobistych właściwy jest sąd okręgowy, a gdy pokrzywdzony zdecyduje się w związku z tym samym zdarzeniem wnieść prywatny akt oskarżenia – sąd rejonowy. Rozszerzenie właściwości rzeczowej sądów rejonowych przybliżyłoby się do upowszechnienia dostępu do wymiaru sprawiedliwości dla mieszkańców mniejszych miejscowości i zmniejszyłoby obłożenie sprawami sądów okręgowych. Wspomniana przeze mnie specjalizacja powinna dotyczyć także poszczególnych sędziów w wydziałach, dlatego dosyć sceptycznie podchodzę do zasady losowania sędziów. Uważam, że sprawa winna trafiać do referatu tego sędziego, który specjalizuje się w danej dziedzinie, a nie być przydzielana losowo. Preferowanie specjalizacji i zainteresowań zawodowych sędziów przyczyniłoby się do szybszego rozstrzygania spraw i dawałoby większe szanse na stabilne wyroki.
Dostęp do sądów
Ułatwienie i upowszechnienie dostępu obywateli do wymiaru sprawiedliwości to przede wszystkim ograniczenie kosztów postępowań. Opłata sądowa w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu jest barierą dla wielu Polaków w dostępie do sądu. Opłaty należy radykalnie obniżyć i dodatkowo wprowadzić zasadę, że wpis sądowy uiszczany jest w części przed wszczęciem postępowania. Reszta podlegałaby ściągnięciu po zakończeniu postępowania w danej instancji.
Elementem ułatwienia dostępu do wymiaru sprawiedliwości winno być wprowadzenie ułatwień w przyznawaniu obrońców i pełnomocników z urzędu i ich godne wynagradzanie. Takie rozwiązanie w sposób realny pomogłoby obywatelom w dostępie do sądu i byłoby bardziej celowe niż wprowadzana jako pokłosie populistycznej obietnicy przez poprzedni rząd „ustawa pakamerowa”, która jest marnotrawstwem publicznych pieniędzy.
Ułatwienie dostępu do wymiaru sprawiedliwości dotyczyć powinno także Sądu Najwyższego. Wielokrotnie spotkałem się ze sprawami, w których zasadna byłaby kasacja, lecz nie przysługiwała ona skazanemu z uwagi na nieorzeczenie bezwzględnej kary pozbawienia wolności. Kryterium, od którego uzależniona jest możliwość wniesienia kasacji, winno być występowanie w sprawie zagadnienia prawnego bądź naruszenie podstawowych praw i wolności. Sąd Najwyższy, na zasadach podobnych do przedsądu w postępowaniu cywilnym, winien badać, czy w sprawie występują zagadnienia prawne uzasadniające przyjęcie kasacji do rozpoznania. Kasacja nadzwyczajna składana przez rzecznika praw obywatelskich lub prokuratora generalnego jest środkiem niewystarczającym. Trudno bowiem oczekiwać, że PG będzie składał kasacje na korzyść skazanych. RPO nie ma natomiast możliwości przyjęcia większej liczby spraw i już obecnie oczekiwanie na zarejestrowanie wniosku o złożenie kasacji nadzwyczajnej w biurze RPO jest bardzo długie. Podobnie w sprawach cywilnych należałoby zastanowić się nad dopuszczeniem składania skargi kasacyjnej także w sprawach, w których przedmiotowo jest ona niedopuszczalna, np. rozwód czy naruszenie posiadania, lub o niższej wartości przedmiotu sporu, o ile rzeczywiście w sprawie występuje istotne zagadnienie prawne lub zachodzi potrzeba wykładni przepisów.
Zaufanie społeczne do sądów mogłoby poprawić wybieranie części sędziów do Krajowej Rady Sadownictwa w wyborach powszechnych, jednak nie jestem do końca przekonany do tego rozwiązania. Obawiam się bowiem upartyjnienia tego procesu. Dużo lepszym sposobem wprowadzenia kontroli społecznej wymiaru sprawiedliwości byłby powrót do składów ławniczych w większej liczbie spraw. Niektóre ich kategorie aż proszą się o element większej wrażliwości społecznej, jaką mogliby wnieść dobrze wybrani ławnicy. Są wśród nich np. sprawy rodzinne, o ochronę dóbr osobistych, większość spraw karnych, a w szczególności te dotyczące przemocy domowej . Poszerzenie składów ławniczych przyczyniłoby się także do zmiany sposobu postrzegania sądownictwa jako oderwanego od społeczeństwa.
Ustawy zaproponowane przez PiS na pewno nie były reformą sądownictwa, jednak zamieszanie związane z próbą wprowadzenia tych ustaw stanowi dobry moment, by dyskusję nad taką reformą podjąć. Winni zaangażować się w nią politycy zarówno partii zasiadających w parlamencie, jak i opozycji pozaparlamentarnej, organizacje pozarządowe, adwokatura i pozostałe prawnicze samorządy zawodowe, a także środowisko akademickie.
Zbigniew Krüger, partner w kancelarii Krüger & Partnerzy