Tygrysy, słonie i niedźwiedzie skaczące przez płonące obręcze – takiego widoku nie uświadczą już mieszkańcy Poznania, Gdańska i Białegostoku. Za to np. w Warszawie można je legalnie podziwiać do woli.
/>
Potwierdzają to dwa skrajnie różne stanowiska Naczelnego Sądu Administracyjnego z ostatnich tygodni. Mowa tu o wyroku z 17 maja 2017 r. (sygn. akt I OSK 2937/16), w którym NSA stwierdził, że władze Warszawy nie miały prawa zakazywać przedstawień cyrkowych tylko dlatego, że jedną z ich głównych atrakcji były występy tresowanych zwierząt. Z kolei w drugim (tym razem postanowieniu) z 21 czerwca (sygn. akt I OSK 202/17) ten sam sąd zajął odmienne stanowisko. Orzekł, że działania władz Poznania, które zakazały nie tylko takich przedstawień, ale i dystrybucji biletów w miejskich placówkach (np. szkołach), były zgodne z prawem.
W efekcie jeden z gorętszych sporów – który zwłaszcza w sezonie letnim rozpala emocje samorządowców, przedstawicieli branży cyrkowej i aktywistów walczących o godne traktowanie zwierząt – jeszcze nabiera rumieńców. Stanowiska sądów, co wolno, a czego nie wolno gminom, które chciałyby ukrócić cyrkowe spektakle z udziałem zwierząt na swoim terenie, rozjeżdżają się bowiem coraz bardziej.
A w ostatnich miesiącach niejedno miasto postawiło cyrkowcom ultimatum. – Będziecie mogli rozstawiać swoje namioty na publicznych terenach i zarabiać na pokazach, o ile tylko zrezygnujecie z prezentowania na wybiegu swoich egzotycznych czworonogów – mówią miasta. I grożą, że w przeciwnym razie cyrkowcy nie będą mogli organizować przedstawień na gruntach zarządzanych przez miasto, a jedynie na terenach prywatnych.
W istocie ostatnie spory na linii cyrkowcy – samorządowcy sprowadzają się do odpowiedzi na proste pytanie – czy miasta mają prawo wprowadzić takie zakazy. To ważne, bo na takie właśnie posunięcie zdecydowały się już m.in. Ciechanów, Opole, Płock, Świdnica, Sandomierz, Częstochowa, Ruda Śląska, Wałbrzych, Oświęcim, Kędzierzyn-Koźle i Katowice. Wielu tamtejszych włodarzy nie kryje, że postawiło cyrkowców pod ścianą, bo przychyla się do stanowiska lokalnych aktywistów, którzy przekonują, że zwierzęta cyrkowe są przetrzymywane w fatalnych warunkach, a do tego są poddawane brutalnej tresurze, co jest nieetyczne.
Szkopuł w tym, że wszystkie powyższe miasta przegrały przed wojewódzkimi sądami administracyjnymi, które uznały, że takie zakazy godzą w wolność gospodarczą i dyskryminują cyrki wykorzystujące w swoich przedstawieniach zwierzęta.
Lew legalny w stolicy
Do takich samych wniosków doszedł też NSA, który rozstrzygnął na niekorzyść prezydent Warszawy. Sąd uznał, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, wprowadzając stosowny zakaz, de facto wyeliminowała pewną grupę podmiotów z możliwości ubiegania się o zawarcie umowy najmu mienia komunalnego. Owo wykluczenie dotyczyło grupy podmiotów prowadzonych działalność gospodarczą, która – co sąd podkreślił – jest działalnością legalną.
Nie można zmusić
Jednocześnie sądy są też przychylne dla miast, czego dobitnym przykładem jest ostatnia wygrana Poznania. Jeszcze w styczniu ubiegłego roku jego prezydent wprowadził zarządzenie, na mocy którego odmówił dystrybucji biletów na przedstawienia cyrkowe z udziałem zwierząt. Nie można było kupić ich w biurach i wydziałach urzędu miasta oraz w jego jednostkach organizacyjnych (np. w szkołach). Poznań postanowił też zakazać promocji cyrkowych imprez z wykorzystaniem do tego majątku gminnego (chodzi np. o reklamy na przystankach lub w komunikacji miejskiej).
NSA zgodził się z miastem, że żaden przepis prawa nie przyznaje cyrkowcom uprawnień do żądania zawarcia umowy o najem gruntów miejskich i żaden przepis prawa nie obliguje gminy do zawarcia przedmiotowych umów. Nie może być więc mowy o pozbawieniu cyrkowców uprawnienia do korzystania z nieruchomości gminnej.
OPINIA
Gminy i tak mogą powiedzieć „nie”
W pełni zgadzam się ze stanowiskiem NSA, wyrażonym w sprawach ze skarg na wyroki sądów w Poznaniu, Gdańsku i Białymstoku. Przedstawiciele cyrków nie mieli legitymacji czynnej do zaskarżenia zarządzeń zakazujących wynajmowania gruntów miejskich na działalność cyrkową wykorzystującą zwierzęta. Tym bardziej kompletnie niezrozumiała jest dla mnie sytuacja, w której ten sam sąd w ciągu zaledwie miesiąca od wydania powyższych trzech identycznych orzeczeń wydał w sprawie warszawskiej rozstrzygnięcie zgoła odmienne.
Pomimo że w tej sprawie NSA utrzymał w mocy wyrok stwierdzający nieważność zarządzenia prezydenta miasta stołecznego Warszawy, to w mojej ocenie gminy nadal mają prawo odmawiania wynajmowania gruntów miejskich cyrkom wykorzystującym zwierzęta, bowiem nie istnieje przepis prawa, który może je do tego zobligować i nie ma potrzeby wydawania w tym celu aktów prawnych takich jak zarządzenia.