Pomimo jego braku domagał się od pracowników ochrony wydania kurtki, ale ci odmówili. Był agresywny, wyniosły i arogancki. Na tym nie koniec. Wezwał na miejsce policję. Po przybyciu patrolu domagał się umożliwienia mu odnalezienia kurtki w szatni. Nie potrafił jednak zidentyfikować swojego okrycia, a jego próby przeszukania kurtek spotkały się z odmową pracowników i funkcjonariuszy. Sędzia zachowywał się w sposób wyniosły, arogancki i agresywny również wobec policjantów. Mówił bełkotliwie, było od niego czuć alkohol, kontakt z nim był utrudniony, nie reagował na polecenia funkcjonariuszy. Wywołał awanturę z pracownikami ochrony. Policja użyła środków przymusu bezpośredniego, w tym kajdanek. Sędzia został odwieziony do izby wytrzeźwień.
Zarzucono mu, że swoim zachowaniem uchybił godności urzędu. Sędzia przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Potwierdził, że nie powinien doprowadzić się do takiego stanu, że nie zachował się właściwie. W pracy natomiast szło mu dobrze. Należycie wywiązuje się ze swoich obowiązków, opanowuje bieżący wpływ, a nawet załatwia więcej spraw, doskonali swój warsztat pracy, jest koleżeński, sumienny i zaangażowany w pracę wydziału. Prezes sądu rejonowego ocenia go pozytywnie.
Sędzia wniósł o dobrowolne poddanie się karze nagany. I takie też sankcje (dwie nagany za zachowanie wobec pracowników ochrony i funkcjonariuszy) wymierzył mu sąd dyscyplinarny I instancji, wskazując, że godność urzędu sędziego to zdolność do dochowania wierności ślubowaniu sędziowskiemu i zachowania nieposzlakowanego charakteru, który jest jednym z warunków mianowania na urząd. Jak podkreśla się w orzecznictwie, uchybienie godności sędziego dotyczy zarówno zachowania w sądzie, jak i na zewnątrz, i to niezależnie od tego, czy wiadomość o niewłaściwym zachowaniu przedostanie się do opinii publicznej. Przykładem naruszenia godności sędziego jest wyniosłe i nieadekwatne do zaistniałej sytuacji zachowanie sędziego podczas kontroli policji, a także brak powściągliwości w okazywaniu emocji, gdy nieuzasadniona ekspresja naraża inne osoby na poniżenie, jak również wszczynanie awantur po alkoholu. Zdaniem sądu postawa sędziego (w tym niestosowanie się do poleceń funkcjonariuszy policji i agresywne zachowanie się wobec nich, gdy obwiniony był w stanie upojenia alkoholowego), w oczywisty sposób narusza godność sędziego. Minister sprawiedliwości zażądał jednak dodatkowo kary przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe.
Uzasadnienie
Sąd Najwyższy utrzymał w mocy zaskarżony wyrok (sygn. akt SNO 5/17). Minister w odwołaniu akcentował, że zachowania wyraźnie naruszające godność urzędu sędziego powinny się spotykać z negatywną oceną, aby nie powstało wrażenie, że środowisko chroni swoich przedstawicieli. Według SN trudno jednak uznać, że wyrazem takiej ochrony jest wyrok, w którym obwinionemu wymierzono dwie kary nagany, które będą miały wyraźny wpływ na przebieg jego dalszej kariery zawodowej. SN wyjaśnił, że aby uznać, że orzeczona kara jest niewspółmiernie łagodna, trzeba by stwierdzić, że pomiędzy orzeczoną a taką, którą zdaniem skarżącego powinien nałożyć sąd dyscyplinarny, istnieje rażąca różnica, a kara orzeczona jest niesprawiedliwa nie daje się zaakceptować. Jak ustalił sąd apelacyjny, brak było osób pokrzywdzonych nagannym zachowaniem obwinionego, czyli jego zachowanie nie wyrządziło nikomu szkody. Ponadto interwencja policji nastąpiła na wezwanie samego sędziego. Działał on w przeświadczeniu, że pracownicy ochrony powinni umożliwić mu odzyskanie jego własności przez przeszukanie szatni. Interweniujący policjanci umożliwili mu to i chociaż ostatecznie nie odzyskał on kurtki, to jednak można założyć, że inne zachowanie pracowników ochrony mogło zakończyć całe zdarzenie bez wzywania policji. Okoliczność ta nie usprawiedliwia agresji i arogancji, ale wskazuje, że przyczyną takiego zachowania sędziego po części było działanie ochrony. Biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia, a nie tylko samo zachowanie sędziego, kara nie była rażąco łagodna.
Minister potrzebę surowszej kary uzasadniał także tym, że należy unikać sytuacji, gdy interweniujący w sprawie sędziego policjanci mogliby spotkać się z nim, gdy będzie sądził za podobne czyny. SN uznał, że ten argument nie ma sensu. Zdarzenie miało miejsce daleko od sądu, w którym orzeka obwiniony, jest więc mało prawdopodobne, że funkcjonariusze, którzy brali udział w tej interwencji, pojawią się w nim kiedykolwiek. W tej sytuacji przeniesienie go do innego sądu nie wpłynie zasadniczo na prawdopodobieństwo zetknięcia się interweniujących w jego sprawie policjantów z nim jako sędzią. Musiałby nastąpić taki sam zbieg okoliczności jak w przypadku ich przybycia do sądu, w którym teraz orzeka. Od zdarzenia, za które sędzia odpowiadał, upłynęło też dużo czasu. Nie można zatem na podstawie nikłego prawdopodobieństwa budować argumentów, które miałyby wpłynąć na znaczące pogorszenie sytuacji życiowej sędziego.
Poza tym z orzecznictwa sądów dyscyplinarnych wynika, że kara dwóch nagan nie jest rażąco łagodna. W podobnych okolicznościach, gdy obwinieni pod wpływem alkoholu dopuszczali się uszkodzenia mienia, a nawet szkody na osobie, Sąd Najwyższy, analizując okoliczności towarzyszących przewinieniu, nie orzekał przeniesienia na inne miejsce służbowe, lecz łagodniejsze kary.
KOMENTARZ
Radosław Baszuk, adwokat