Mija właśnie rok od uchwalenia jednej z większych nowelizacji przepisów o zamówieniach publicznych. Choć wyroki KIO i opinie prawne UZP pomogły w zrozumieniu wielu nowych przepisów, to jeden problem będzie musiał rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.
Mija właśnie rok od uchwalenia jednej z większych nowelizacji przepisów o zamówieniach publicznych. Choć wyroki KIO i opinie prawne UZP pomogły w zrozumieniu wielu nowych przepisów, to jeden problem będzie musiał rozstrzygnąć Sąd Najwyższy.
Co gorsza, jest to sprawa o fundamentalnym wręcz znaczeniu. Chodzi bowiem o to, czy przedsiębiorcom przysługuje prawo do kwestionowania poprawności wybranej oferty w przetargach poniżej progów unijnych. Krajowa Izba Odwoławcza jednogłośnie uważa, że nie, i odrzuca wszystkie odwołania. Urząd Zamówień Publicznych skarży każde takie postanowienie do sądu. Większość skarg jest uwzględniana, ale zdarzają się też orzeczenia odmienne. Efekt? Ani organizujący przetargi urzędnicy, ani startujący w nich przedsiębiorcy nie wiedzą, na czym stoją.
Problem leży w rozbieżnej interpretacji art. 180 ust. 2 pkt 6 ustawy z 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 2164 ze zm.; dalej: p.z.p.), który został dodany właśnie podczas ubiegłorocznej nowelizacji. Rozszerzył on katalog czynności, których może dotyczyć odwołanie w postępowaniach poniżej progów unijnych. Wspomniany pkt 6 pozwala na jego wnoszenie również wobec czynności „wyboru najkorzystniejszej oferty”. Powszechnie uważano, że nowe brzmienie dopuszcza możliwość kwestionowania poprawności zwycięskich ofert. Mówiąc wprost – większość ekspertów spodziewała się, że przedsiębiorcy będą teraz mogli wykazywać, iż zwycięska oferta jest niezgodna ze specyfikacją lub też składająca ją firma powinna być wykluczona z przetargu.
Krajowa Izba Odwoławcza doszła do odmiennych wniosków. Już w pierwszym z orzeczeń, które zapoczątkowało jednolitą jak dotychczas linię orzeczniczą, skład orzekający uznał, że nowe przepisy pozwalają wyłącznie na kwestionowanie czynności, a nie zaniechań zamawiającego. Ponieważ zaś, podważając poprawność zwycięskiej oferty, firmy domagają się jej odrzucenia, to tak naprawdę odwołanie nie dotyczy tego, co zrobił zamawiający, tylko tego, czego nie zrobił.
Urząd Zamówień Publicznych skarży wszystkie postanowienia
39 skarg na postanowienia Krajowej Izby Odwoławczej dotyczące przetargów poniżej progów unijnych wniósł dotychczas UZP
25 skarg zostało uwzględnionych przez różne sądy okręgowe
2 skargi zostały oddalone (sądy przyznały rację KIO)
3 sprawy zostały umorzone
W rozbudowanym uzasadnieniu KIO zwróciła uwagę, że art. 180 ust. 2 ustawy p.z.p. to wyjątek od zasady, jaką jest brak możliwości składania odwołań w przetargach poniżej progów. Dlatego w przepisie mowa jest o tym, że odwołanie przysługuje wyłącznie wobec wymienionych czynności. A skoro tak, to wyjątku tego nie można interpretować rozszerzająco.
Skład orzekający przeanalizował również proces legislacyjny. W uzasadnieniu projektu ustawy nie wyjaśniono niestety wprost, czemu ma służyć rozszerzenie zakresu czynności, na jakie przysługuje odwołanie. Zdaniem KIO pewną wskazówką jest jednak korespondencja między ministerstwami. Podczas uzgodnień międzyresortowych Ministerstwo Środowiska protestowało przeciwko planowanej zmianie. A projektodawca, czyli Ministerstwo Rozwoju, uspokajał, że nie idzie ona wcale za daleko, gdyż poza zakresem odwołań będą wciąż zaniechania zamawiającego. A brak odrzucenia oferty to właśnie takie zaniechanie. Później podobna argumentacja była powtarzana w kilkudziesięciu kolejnych postanowieniach.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama