Ministerstwo Sprawiedliwości ma już prawie gotowe propozycje przepisów, które pozwolą na przejmowanie majątku spółek wykorzystywanych do popełniania przestępstw.
Ministerstwo Sprawiedliwości ma już prawie gotowe propozycje przepisów, które pozwolą na przejmowanie majątku spółek wykorzystywanych do popełniania przestępstw.
/>
Projekt ma ujrzeć światło dzienne w drugiej połowie roku. – Obecnie jest on przedmiotem analiz wewnątrzresortowych – przyznaje MS.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji DGP, początkowo proponowane regulacje planowano przedstawić jeszcze w I kwartale tego roku, ale resort Zbigniewa Ziobry postanowił w pierwszej kolejności uporać się z reformą sądownictwa. Kolejne przyczyny opóźnienia to krytyczne uwagi resortu Mateusza Morawieckiego.
Regulacje przewidujące możliwość rozszerzonego przepadku spółek znajdą się w nowelizacji ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zabronione pod groźbą kary oraz kodeksu postępowania karnego. W założeniu nowe rozwiązania mają przede wszystkim dotyczyć spółek prawa handlowego wykorzystywanych lub wręcz specjalnie stworzonych do popełnienia „dochodowych” przestępstw. Innymi słowy chodzi zwłaszcza o firmy słupy.
Ale jak zwykle w takich przypadkach istnieje ryzyko, że przepisy rykoszetem uderzą też w uczciwe podmioty. I jak podkreślają eksperci, wszystko zależy od tego, jaki konkretnie mechanizm zaproponuje ministerstwo. – Załóżmy, że mamy dowód na to, że decyzja o popełnieniu przestępstwa zapadła w gronie właścicielskim. Jeśli by udowodniono odpowiedzialność takiego przedsiębiorstwa, wtedy przepadek udziałów czy akcji grupy, która dopuściła się przestępstwa, nie jest dla mnie problemem. Podobnie nie widzę przeciw wskazań do konfiskaty papierów wartościowych, jeśli przedsiębiorstwo nabyto ze środków przestępczych – tłumaczy prof. Michał Królikowski, były wiceminister sprawiedliwości. – Gdyby jednak dopuszczano konfiskatę udziałów osobom, które nie były zaangażowane w czyn przedsiębiorstwa potraktowany jako delikt, wówczas byłoby to przekroczenie dopuszczalnej ingerencji w prawo własności – dodaje ekspert.
– Pojawia się pytanie, w jaki sposób – w przypadku wprowadzenia zarządu przymusowego – zabezpieczone zostaną interesy właścicieli spółek i jak wyglądałyby prawa dotychczasowych udziałowców. Czy działania podejmowane np. na zgromadzeniach wspólników będą wiązać zarządcę? – zastanawia się dr Szymon Syp, specjalista prawa spółek z kancelarii Crido Legal.
Przepis dopuszczający przepadek przedsiębiorstwa o rozproszonej własności znalazł się już w projekcie ustawy o konfiskacie rozszerzonej, która weszła w życie 27 kwietnia (Dz.U. z 2017 r. poz. 768). Jesienią ubiegłego roku resort sprawiedliwości wycofał się jednak z tej propozycji po druzgocącej krytyce ze strony organizacji biznesowych i ekspertów rządowych, zwłaszcza z Ministerstwa Rozwoju. Ostatecznie ustawa przewiduje jedynie możliwość przejęcia przez państwo biznesu należącego do osoby fizycznej (zakładając, że właściciel bądź menedżer został skazany za przestępstwo majątkowe).
Resort zgodził się z krytyką, że w przypadku spółek cywilnych, których majątek jest objęty współwłasnością łączną, wspólnik postępujący zgodnie z prawem mógłby ponieść konsekwencje majątkowe, jeśli winnym przekrętów okazał się jego biznesowy partner. Podobne wątpliwości dotyczyły innych podmiotów. – Jeśli to zarząd niebędący współwłaścicielem spółki popełnia przestępstwo, dlaczego mają na tym ucierpieć nieświadomi nielegalnego procederu udziałowcy czy akcjonariusze? A przecież spółka musiałaby wówczas udowadniać, że zarząd nie działał w sposób bezprawny – mówi dr Łukasz Bernatowicz, ekspert BCC. Podkreśla też, że gdyby prokuraturze nie udało się obronić słuszności zarzutów postawionych zarządowi, wówczas zarówno jego członkowie, jak i wszyscy ci, którzy ponieśli szkodę majątkową, mogliby dochodzić odszkodowań od Skarbu Państwa. Jak przyznawali sami twórcy ustawy, wykazanie indywidualnego zawinienia w przypadku spółki z o.o. byłoby ogromnie trudne do przeprowadzenia. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że proces podejmowania decyzji bywa w takich podmiotach rozproszony lub ośrodek decyzyjny nie pokrywa się ze strukturą właścicielską.
Obecnie pociągnięcie do odpowiedzialności podmiotów zbiorowych jest uzależnione od prawomocnego skazania osoby fizycznej. Postępowania te trwają długo i są trudne do przeprowadzenia (bo np. majątek wyprowadzono już do innej spółki). Resort sprawiedliwości zamierza więc wyeliminować warunek prawomocnego skazania przez sąd. – Postępowania dotyczące podmiotu zbiorowego oraz popełnienia przestępstwa przez osobę fizyczną reprezentującą spółkę mają się toczyć równolegle. Możliwe będzie też stwierdzenie odpowiedzialności podmiotu zbiorowego w wypadku śmierci sprawcy przestępstwa – wyjaśnia dr Hanna Gajewska-Kraczkowska z kancelarii DZP.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama