Po ponad czterech godzinach środowego posiedzenia za pozytywnym zaopiniowaniem projektu głosowało 11 posłów z komisji sprawiedliwości i praw człowieka, przeciw było pięciu, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Wcześniej akceptacji komisji nie uzyskały: zgłoszony przez Janusza Sanockiego (niez.) wniosek o odrzucenie projektu oraz zgłoszony przez Nowoczesną wniosek o zarządzenie przerwy w posiedzeniu.
Pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy o KSSiP odbyło się w początkach kwietnia. Już wówczas kluby opozycji złożyły wniosek o odrzucenie projektu, który w sejmowym głosowaniu nie uzyskał większości.
Projekt zakłada m.in., że po ukończeniu kształcenia i zdaniu egzaminu absolwenci Szkoły staną się asesorami sędziowskimi. Rząd podkreśla, że celem projektu jest m.in. właściwe wykorzystanie absolwentów Szkoły, których obecnie mniejszość zostaje sędziami. Według opozycji, chodzi o "podporządkowanie władzy sądowniczej przez władzę wykonawczą".
"Asesorzy, a więc +sędziowie na próbę+, otrzymają wszelkie atrybuty niezawisłości, przysługujące +pełnoprawnym+ sędziom. Jeśli przebieg ich służby nie będzie budził zastrzeżeń, ich kandydatury zostaną przedstawione prezydentowi RP przez KRS - już bez, obowiązkowego dotąd także dla absolwentów KSSiP, konkursu na wolne stanowisko sędziowskie" - wynika z projektu.
Zgodnie z nim minister sprawiedliwości będzie dokonywał mianowania na stanowisko asesora sądowego na czas nieokreślony. Krajowa Rada Sądownictwa zachowa prawo do sprzeciwu wobec powierzenia asesorowi pełnienia obowiązków sędziego. Jeżeli KRS nie zgłosi sprzeciwu, asesor co do zasady będzie pełnił obowiązki sędziego maksymalnie przez cztery lata.
Właśnie kwestia mianowania asesorów przez ministra wzbudziła największe kontrowersje podczas środowego posiedzenia komisji. "Projekt narusza konstytucję właśnie w takim zakresie, w jakim przekazuje ministrowi, czyli organowi władzy wykonawczej, czynnemu politykowi, prawo do podejmowania decyzji w tak ważnych kwestiach, jak mianowanie asesorów i wyznaczanie asesorom miejsca służbowego" - mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna).
Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak odpowiedział, że zarzuty są niezrozumiałe. "Mówimy o powołaniu asesora, a nie sędziego. Trudno te dwie instytucje ze sobą zrównywać" - zaznaczył. Dodał, że "władza orzekania" w przypadku asesora będzie miała ograniczenia, a ponadto asesura "nie jest powierzeniem władzy sędziowskiej do śmierci".
Arkadiusz Myrcha (PO) zgłosił poprawkę przywracająca dotychczasowe brzmienie zapisów odnoszących się do asesorów, czyli mówiące m.in. o tym, że asesorów powołuje prezydent. Poparło ją czterech posłów komisji, przeciw było 10, zaś jeden wstrzymał się od głosu. Posłowie opozycji zapowiedzieli złożenie licznych poprawek - m.in. odnoszących się do kwestii asesorów - podczas drugiego czytania.
Według projektu po ukończeniu kształcenia w KSSiP aplikanci sędziowscy będą przystępować do egzaminu sędziowskiego, przeprowadzonego przez państwową komisję. Wynik, który osiągną, ma decydować o pierwszeństwie przyjęcia na asesurę sądową. Dodatkowo w razie nieobsadzenia wszystkich stanowisk asesorskich przez aplikantów aplikacji sędziowskiej, minister sprawiedliwości będzie mógł przeznaczyć stanowiska, które zostaną dla aplikantów aplikacji prokuratorskiej.
Kandydaci mający inne kwalifikacje zawodowe niż absolwenci KSSiP będą mogli ubiegać się o stanowiska sędziowskie w trybie konkursowym, na dotychczasowych zasadach. W ramach jednej z kilkunastu przyjętych w środę poprawek wydłużono utrzymanie dotychczasowej oddzielnej "ścieżki" dojścia do zawodu sędziego dla referendarzy i asystentów sędziów do końca 2023 r. - wcześniej w projekcie była mowa o dwóch latach od dnia wejścia ustawy w życie.
Według lutowej opinii Krajowej Rady Sądownictwa, "minister sprawiedliwości pełniący jednocześnie funkcję prokuratora generalnego znacząco umacnia swoją pozycję i wpływ na kształcenie kadr sądownictwa powszechnego, rozszerzając swoje kompetencje w odniesieniu do KSSiP, przy jednoczesnym marginalizowaniu wpływu KRS i samorządu sędziowskiego na kształcenie przyszłych sędziów".