Podczas czwartkowej konferencji prasowej w resorcie sprawiedliwości Ziobro był pytany o wyjazd sędziów z KRS do Brukseli, gdzie mieli spotkać się m.in. wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej i rozmawiać o rządowym projekcie noweli ustawy o KRS.
"Rodzi się pytanie, czy trzecia władza i sądy są - na mocy polskiego prawa - upoważnione do tego, aby prowadzić własną politykę zagraniczną i do tego podejmować inicjatywy, które są wymierzone w inicjatywy polskiego rządu czy inicjatywy polskiego parlamentu; ja mam co do tego pewne wątpliwości" - odpowiedział Ziobro.
Jego zdaniem, nie jest to "pierwsza taka aktywność". "Dowiedziałem się, że przedstawiciele KRS również odwiedzali ambasadę Niemiec i tam żalili się i skarżyli na rozwiązania prawne, które są przedmiotem debaty w polskim parlamencie - demokratycznym parlamencie, demokratycznie wybranym, gdzie debata jest jawna, transparentna i wydaje się, że powinna być rozstrzygana w Polsce, według reguł polskiej konstytucji i polskiej demokracji" - oświadczył minister.
"Ale taki mamy klimat w wymiarze sprawiedliwości" - dodał Ziobro.
Podkreślił, że jego rolą jako ministra jest "myśleć w kategoriach interesu publicznego, interesu większości Polaków, którzy nie są - mówiąc delikatnie - zachwyceni jakością i sposobem funkcjonowania polskich sądów". "I dlatego też konsekwentnie przedstawiamy zmiany, które uważamy za niezbędne, aby to co się nie udało na przestrzeni 25 lat, zmodyfikować" - zaznaczył.
9 maja sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka ma się zająć rządowym projektem noweli ustawy o KRS. Obrady mają się zacząć o godz. 8.30. Pierwotnie komisja miała się zebrać 20 kwietnia, ale wtedy posiedzenie odroczono. Wcześniej szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski powiedział, że wątpliwości dotyczące projektu o KRS ma Andrzej Duda - dotyczą one głównie wygaszenia mandatów członków Rady.
Sejm przeprowadził pierwsze czytanie rządowego projektu noweli ustawy o KRS w początkach kwietnia. Projekt MS rząd przyjął 7 marca. Przewiduje on m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Według MS, ma to zobiektywizować tryb wyboru kandydatów, bo dotąd o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity".
Według projektu, jeżeli obie izby będą miały różne opinie o kandydacie na sędziego, wówczas ta, która wydała o nim opinię pozytywną, może wnioskować o decyzję Rady w pełnym składzie. Wówczas za kandydatem musiałoby się opowiedzieć 17 członków Rady: I prezes SN, prezes NSA i członkowie Rady wybrani spośród sędziów.
Resort sprawiedliwości podkreśla, że podobne rozwiązania "z powodzeniem funkcjonują w Europie", np. w Niemczech o powoływaniu sędziów sądów federalnych decyduje minister federalny wraz z komisją złożoną z ministrów krajowych i członków powoływanych przez parlament.
PO, N i PSL wskazywały w debacie, że rządowy projekt jest niekonstytucyjny i mówiły o "kolonizacji sądownictwa przez PiS" i "typowym skoku na instytucję". Rządowy projekt budzi też krytykę m.in. w środowiskach sędziowskich, w tym KRS. W marcu przedstawiciele sędziów podkreślili, że projekt zmierza "do upolitycznienia sądów i naruszenia ich niezależności". Stowarzyszenie "Iustita" apelowało zaś do sędziów, aby w razie uchwalenia noweli nie brali udziału w wyborach do nowej Rady.