Wniosek Ziobry może mieć na celu nie tylko odsunięcie od sędziowania trójki blisko współpracującej z Andrzejem Rzeplińskim, ale także zatwierdzenie orzekających wybranych ostatnio.
Współpracownicy ministra sprawiedliwości zapewniają, że podstawą wniosku są ważne kwestie proceduralne. – Istotna jest stabilność prawa. Dziś jedni mówią, że trybunał może rozstrzygać o konstytucyjności wyboru przez Sejm sędziów TK, inni, że nie może. Nie ma pewności prawa i potrzebne jest rozstrzygnięcie – wyjaśnia Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości.
Rysują się trzy możliwe scenariusze konsekwencji.
1. Przełamanie blokady Rzeplińskiego
Otwarcie drogi do uwiarygodnienia statusu trzech spornych sędziów TK wybranych przez PiS – taki może być cel wniosku złożonego przez Ziobrę. Pierwsze bowiem, czym będzie musiał się w tej sprawie zająć TK, to zbadanie, czy ma kompetencje do rozstrzygania o konstytucyjności wyborów sędziów dokonywanych przez Sejm. Jeśli uzna, że tak, nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby również stwierdził zgodność z konstytucją kontrowersyjnych uchwał, na podstawie których obecny Sejm wybrał do TK Henryka Ciocha, Mariusza Muszyńskiego oraz Lecha Morawskiego. Uwiarygodnienie wyboru trójki sędziów może zapaść także przy przeciwnym orzeczeniu (zakładającym, że TK nie może zajmować się tego typu uchwałami). – Moim zdaniem TK nie ma kompetencji do badania takich uchwał i ostatnią instancją, która może dokonać oceny, jest prezydent, który czyni to, przyjmując bądź nie ślubowanie od wybranych sędziów – mówi poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
Nad tym, czy trybunał jest władny oceniać uchwały Sejmu, TK już się pochylał. Było to w styczniu ub.r., kiedy zwrócili się do niego posłowie opozycji. Chcieli, aby uznał, że niezgodne z ustawą zasadniczą są uchwały o: unieważnieniu wyboru przez poprzedni Sejm pięciu sędziów oraz o powołaniu przez obecny pięciu innych. TK sprawę umorzył, gdyż uznał, że zaskarżone uchwały nie mogą być uznane za akty normatywne, a skoro tak, to nie ma kompetencji do ich kontrolowania. To jednak nie oznacza, że tym razem trybunał postąpi tak samo.
I być może o to tak naprawdę chodzi Ziobrze. Jeżeli bowiem TK zawróci ze ścieżki, którą wyznaczył sobie na początku ub.r., kolejnym krokiem prokuratora generalnego może być złożenie wniosku o zbadanie uchwał Sejmu w sprawie wyboru na sędziów TK Henryka Ciocha, Mariusza Muszyńskiego oraz Lecha Morawskiego. I gdyby TK orzekł, że uchwały te nie są niezgodne z konstytucją, status tych osób zostałby uwiarygodniony. Sędziowie ci nie byli dopuszczani do orzekania przez poprzedniego prezesa właśnie ze względu na status budzący wątpliwości konstytucyjne. Zgodnie z dotychczasowym orzecznictwem TK osoby te zostały wybrane na stanowiska już obsadzone.
2. Zawieszenie sędziów i ich usunięcie
Wniosek ministra sprawiedliwości dotyczy Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika. Cała trójka blisko współpracowała z byłym prezesem w kwestii sporu o trybunał z PiS. Dopóki trybunał nie zajmie się wnioskiem Ziobry, prezes Julia Przyłębska może ich nie wyznaczać do składów orzekających, uzasadniając to wątpliwościami podnoszonymi wobec nich. Sędziowie stracą wpływ na orzecznictwo. Gdy dojdzie do rozprawy i trybunał uzna, że wybór był niezgodny z konstytucją i go unieważni lub zwróci się w tym celu do Sejmu, sędziowie stracą funkcje. Wówczas ich następców wybierze obecny parlament zdominowany przez PiS. Kadencja całej trójki kończy się w grudniu 2019 r. Jeśli PiS nie powtórzy manewru PO z 2015 r., o wyborze ich następców decydowałby przyszły parlament. W takim przypadku konsekwencją uznania racji ministra Ziobry przez TK byłoby wyprzedzające obsadzenie trzech sędziowskich foteli przez nominatów PiS.
3. Uwiarygodnienie trybunału
Ostatnia możliwość: trybunał uznaje wybór sędziów w 2010 r. za konstytucyjny. Po wskazaniu Julii Przyłębskiej na prezesa opozycja otwarcie kwestionuje niezależność TK od obozu PiS. Trybunał, którego orzeczenie będzie szło wbrew intencji ministra sprawiedliwości, może się uwiarygodnić przynajmniej w oczach części opinii publicznej.
– Prokurator generalny sam podejmuje decyzje i nie mnie to oceniać – skonstatował w weekend Jarosław Kaczyński. – Ja tylko mogę powiedzieć, jako prawnik, że wydaje mi się, że trybunał będzie musiał przyjąć stanowisko, które sprowadza się do tego, że nie ma możliwości oceniania decyzji Sejmu. Ta decyzja być może była wadliwa z punktu widzenia formalnego, ale trybunał takiej decyzji po prostu nie ocenia. To przekracza jego kompetencje. Osobiście nie sądzę, aby tym sędziom cokolwiek groziło – podkreślił szef PiS.