Domy i działki położone w pobliżu lotnisk tracą na wartości z powodu hałasu. Ich właściciele mogą dochodzić odszkodowań lub wykupu w trybie administracyjnym. Podstawą roszczeń mogą być nie tylko przepisy o ochronie środowiska, ale także kodeks cywilny.
ANALIZA
Hałaśliwe sąsiedztwo lotniska powoduje spadek wartości działek o ok. 10-30 proc. Taki los spotkał nieruchomości położone nie tylko w podpoznańskich Krzesinach, ale także w sąsiedztwie Okęcia, krakowskich Balic i katowickich Pyrzowic. Ich właściciele mogą wprawdzie dochodzić z tego tytułu odszkodowań na podstawie przepisów prawa ochrony środowiska, ale rygoryzm tych przepisów sprawił, że w praktyce nie zawsze było to możliwe. Jeśli właściciele przylotniskowych działek nie mogli skorzystać z tych szczególnych przepisów, teraz będą mogli wystąpić na drogę sądową, powołując się na kodeks cywilny - orzekł w piątek w precedensowej sprawie Sąd Najwyższy (sygn. akt II CSK 367/08).
- To bardzo ważne, wręcz przełomowe orzeczenie. Mam nadzieję, że będzie oddziaływało na orzecznictwo w innych tego typu sprawach siłą autorytetu Sądu Najwyższego - mówi Katarzyna Szafrańska, wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych Arkada, która reprezentowała przed sadem poszkodowanych współwłaścicieli. W sumie kancelaria prowadzi ok. 120 podobnych spraw. Orzeczenie dotyczy nieruchomości położonej w pobliżu lotniska wojskowego w Krzesinach, gdzie hałas powodują F-16. Jednak ma znaczenie także dla właścicieli nieruchomości położonych w pobliżu lotniska Warszawa-Okęcie, Kraków- -Balice i Katowice-Pyrzowice.

Uciążliwe lotnisko

W sprawie, którą rozpatrywał Sąd Najwyższy, współwłaściciele domu żądali od Wojskowego Zarządu Infrastruktury w Poznaniu 76 tys. zł odszkodowania - w tym 11 tys. zł nakładów na wyciszenie i 65 tys. zł za obniżenie wartości nieruchomości. Powoływali się na art. 129 ust. 2 prawa ochrony środowiska. Sąd I instancji zasądził im 11 tys. zł i oddalił powództwo w pozostałej części. Uznał, że sam fakt wprowadzenia na podstawie prawa miejscowego obszaru ograniczonego użytkowania nie daje podstaw do odszkodowania za zmniejszenie wartości nieruchomości. Apelacja została oddalona, więc sprawa trafiła do Sądu Najwyższego.
- Sąd Najwyższy uchylił wyrok sądu apelacyjnego w części oddalającej apelację i przekazał tę część do ponownego rozpoznania - wskazuje Katarzyna Szafrańska. W ustnym uzasadnieniu sąd podkreślił, że gdy nie można dochodzić odszkodowania na podstawie art. 129 ust. 2 prawa ochrony środowiska, trzeba sięgnąć do art. 435 kodeksu cywilnego, dotyczącego odpowiedzialności przedsiębiorcy. Lotnisko zdaniem sądu jest przedsiębiorstwem wprowadzanym w ruch siłami przyrody. Powodowie muszą tylko wykazać szkodę i związek przyczynowy między działaniem przedsiębiorstwa i szkodą.

Trudności dowodowe

Dotychczas podstawą wszystkich roszczeń odszkodowawczych był art. 129 prawa ochrony środowiska. Problem w tym, że dochodzenie odszkodowań na jego podstawie było bardzo trudne. Właściciele oraz użytkownicy wieczyści mogli występować o odszkodowanie związane ze spadkiem wartości nieruchomości spowodowanych ograniczeniami w sposobie użytkowania wynikającymi z aktów prawa miejscowego (rozporządzenia wojewody lub uchwały sejmików). Z roszczeniami trzeba jednak wystąpić w terminie 2 lat od wyznaczenia stref ograniczonego użytkowania. Przez to wiele osób nie mogło skutecznie dochodzić rekompensat.
- Napotykamy także na trudności dowodowe. Bardzo trudno jest wykazać bezpośredni związek przyczynowy między spadkiem wartości nieruchomości a okolicznością aktualnego wykorzystywania lotniska. Biegli nie dysponują materiałem porównawczym, gdyż w tych strefach jest mało transakcji kupna--sprzedaży nieruchomości - wskazuje Katarzyna Szafrańska.
- O tym, jak trudno otrzymać odszkodowanie, niech świadczą cztery skargi kasacyjne przyjęte przez Sąd Najwyższy oraz cztery sprawy przyjęte do rozpoznania przez Trybunał w Strasburgu - wskazuje Katarzyna Szafrańska.
Zamiast więc wykazywać, że spadek wartości nastąpił w związku z wprowadzonymi ograniczeniami w miejscowych przepisach, pełnomocnicy poszkodowanych kładą nacisk na uciążliwości, które muszą znosić właściciele nieruchomości sąsiadujących z lotniskiem, i wpływ działalności lotniska na spadek wartości działek.

Fala roszczeń

W Krzesinach sprawy są najbardziej zaawansowane. Ale podobne problemy mają także mieszkańcy stolicy, których działki sąsiadują z lotniskiem im. F. Chopina. Tym bardziej że termin 2 lat na wniesienie roszczeń minie w sierpniu 2009 r.
- W związku z rozporządzeniem wojewody mazowieckiego z 7 sierpnia 2007 r. tworzącym obszar ograniczonego użytkowania dla Portu Lotniczego skierowano do wobec lotniska 117 roszczeń - wskazuje Jakub Mielniczuk, rzecznik prasowy Przedsiębiorstwa Państwowego Porty Lotnicze.
- W sądzie rozpatrywane są cztery sprawy, których podstawą jest art. 129 ustawy - Prawo ochrony środowiska - dodaje.
- Nie przyznano żadnego odszkodowania i nie wykupiono żadnej nieruchomości. Port Lotniczy im. F. Chopina, podobnie jak inne lotniska, nie ma możliwości oceny zasadności zgłaszanych roszczeń, ich wysokości. Roszczenia swoją wysokością wykraczają poza jakiekolwiek realne kwoty - dodaje rzecznik.
- Podczas postępowań sądowych kwoty roszczeń ulegają zmniejszaniu, a następnie następuje całkowite oddalenie sprawy. Obecnie prowadzone sprawy dotyczą roszczeń na ok. 1 mln zł - dodaje.
Dla lotniska Kraków-Balice nie został jeszcze wyznaczony obszar ograniczonego użytkowania, projekt uchwały sejmiku w tej sprawie jest w fazie konsultacji społecznych. W przypadku lotniska w Pyrzowicach sejmik województwa śląskiego w sierpniu wytyczył obszar ograniczonego użytkowania w sąsiedztwie portu lotniczego.
2 tysiące mieszkańców Krzesin domaga się odszkodowań w wysokości 40-120 tys. zł