Pomimo tego, że retransmisja realizowana była z kilkuminutowym opóźnieniem (sąd nie wraził zgody na transmisję na żywo), TVP Info nie poradziła sobie z zagłuszaniem danych osobowych. Niektóre informacje udało się zagłuszyć jedynie w części, a inne zupełnie pominięto. Efekt był taki, że nazwiska świadków oraz adresy osób pojawiających się podczas odczytywania akt można było bez problemu zanotować i odszukać chociażby w serwisach społecznościowych. Jak wskazują eksperci, w tym przypadku doszło do złamania prawa prasowego. Oznacza to, że osoby poszkodowane mogą dochodzić swoich racji od telewizji.
- Według przepisów prawa prasowego nie wolno publikować w programach telewizyjnych danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe, jak również danych osobowych i wizerunku świadków, pokrzywdzonych i poszkodowanych, chyba że osoby te wyrażą na to zgodę. W toku postępowania sądowego tylko właściwy sąd może zezwolić na ujawnienie tych danych oraz wizerunku i to wyłącznie ze względu na ważny interes społeczny. W tym przypadku zezwolenia nie było, a telewizja poczyniła starania celem ukrycia tych danych – niestety nieskutecznie. Nieskuteczność ta obciąża TVP Info – wyjaśnia Aleksandra Błaszczyńska, radca prawny z kancelarii Chałas i Wspólnicy.
Sprawa okazuje się wyjątkowo wrażliwa, ponieważ do wiadomości publicznej przedostały się również intymne wątki z życia oskarżonego Adama Z., a konkretnie dane i orientacja seksualna osób, z którymi współżył.
- Dane osobowe to wszelkie informacje, pozwalające na zidentyfikowanie konkretnej osoby fizycznej. Także przy wykorzystaniu portali typu Facebook może dojść do nieuprawnionego udostępnienia danych osobowych, a co za tym idzie – naruszenia konstytucyjnie chronionego prawa do prywatności. W zakresie życia seksualnego, a w szczególności orientacji seksualnej, mamy do czynienia z tzw. danymi osobowymi sensytywnymi, które chronione są w sposób szczególny, co zwiększa wagę naruszenia – tłumaczy Aleksandra Błaszczyńska.
Jak donosi serwis wirtualnemedia.pl, sekretariat Sądu Okręgowego w Poznaniu kilkukrotnie kontaktował się telefonicznie z TVP Info i zwracał uwagę na to, że podawane są pełne dane osobowe.
O komentarz do sprawy niezagłuszenia danych osobowych podczas procesu w sprawie zabójstwa Ewy Tylman poprosiliśmy kierownictwo TVP. Telewizja przyznaje, że mogło dość do błędu.
- Podczas dzisiejszej transmisji posiedzenia Sądu Okręgowego w Poznaniu w sprawie oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman emitowanej z trzyminutowym opóźnieniem, mogło dojść do błędu technicznego, na skutek którego nie udało się wygłuszyć wszystkich danych osobowych oskarżonego. TVP Info sprawdza przyczyny zaistnienia tej sytuacji i podejmie wszystkie niezbędne kroki by taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła - czytamy przekazanym nam komunikacie.
Na Twitterze sprawę skomentował także Sebastian Kaleta, rzecznik prasowy ministerstwa sprawiedliwości. Napisał, że „jawność postępowań jest niezwykle istotna, aczkolwiek w tym przypadku na początku rozprawy wkradł się chaos, ale już jest ok.”.