Na osobę zalegającą trzy miesiące z płatnością alimentów sąd będzie mógł nałożyć karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Wyższa kara grozić ma z kolei tym, którzy nie wywiązując się z obowiązków alimentacyjnych, narażają osobę najbliższą lub inną osobę na niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych.
Oni już niedługo będą musieli liczyć się z tym, że trafią za kratki nawet na dwa lata. To najważniejsze zmiany, jakie wprowadza przyjęta na ostatnim posiedzeniu przez rząd nowela kodeksu karnego.
Jak jednak tłumaczy Ministerstwo Sprawiedliwości, autor noweli, celem zmian nie jest karanie nierychliwych alimenciarzy, ale poprawa losu osób, które mają prawa do tego typu świadczeń. Jak bowiem wynika z rządowych statystyk, niepłacenie alimentów w Polsce to bardzo poważny problem. Dlatego też zalegający z płatnościami otrzyma jeszcze jedną szansę – jeżeli przed upływem 30 dni daty pierwszego przesłuchania w charakterze podejrzanego uiści w całości zaległe alimenty, sąd odstąpi od wymierzenia mu kary.
Zmiany chwali Dorota Hildebrand-Mrowiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce.
– Przypuszczam, że wprowadzenie tak dotkliwej sankcji jak pozbawienie wolności może pomóc w walce z patologią polegającą na niepłaceniu alimentów – ocenia.
Jej zdaniem jednak należałoby podobne rozwiązanie wprowadzić względem pracodawców, którzy często idą na rękę dłużnikom alimentacyjnym i pomagają im ukryć prawdziwe zarobki. Polega to na tym, że w umowie zapisana jest niższa kwota niż ta w rzeczywistości wypłacana.
– A przecież na takich układach tracą dzieci. Rząd powinien więc zacząć walczyć i z tym procederem – uważa sędzia.
Etap legislacyjny
Projekt przyjęty przez Radę Ministrów