Sprawcy pomazania grobu Bolesława Bieruta nie usłyszą zarzutu uszkodzenia mienia. To nowość, bo dotychczas organy ścigania tak właśnie kwalifikowały nielegalne malunki.
Za co może odpowiadać autor nielegalnych napisów / Dziennik Gazeta Prawna
Chodzi o czerwoną gwiazdę oraz napisy „Kat” i „Bandyta” wymalowane na grobie komunistycznego przywódcy. Sprawcy zostali zatrzymani na 48 godzin przez policję, po czym – po interwencji prokuratora generalnego – zwolnieni. Obecnie Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz rozważa postawienie im zarzutów z art. 262 par. 1 kodeksu karnego – za znieważenie miejsca spoczynku sprawcom grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Nie postawiono im natomiast zarzutu zniszczenia mienia. Decyzja śledczych jest zgodna z opinią Zbigniewa Ziobry, który podczas konferencji prasowej, potępiając sam czyn wskazywał jednocześnie, że trudno mówić o zniszczeniu czy uszkodzeniu mienia przez naniesienie napisu.
Napis nie uszkadza...
Jak informuje Maciej Kujawski z Prokuratury Krajowej, prokurator generalny nie zamierza jednak formułować żadnych zaleceń dla prokuratorów. Tymczasem w większości przypadków autorzy nielegalnych napisów na murach, budynkach czy pociągach odpowiadają właśnie za zniszczenie mienia.
Jest to czyn przepołowiony (bityp), a więc w zależności od kosztów przywrócenia obiektu do stanu poprzedniego sprawca odpowiada albo za wykroczenie (art. 124 kodeksu wykroczeń), albo za przestępstwo (art. 288 kodeksu karnego). Granicę stanowi jedna czwarta minimalnego wynagrodzenia (w tym roku jest to 462,5 zł).
– Nielegalne graffiti można kwalifikować z kilku artykułów. Każda sytuacja jest inna – mówi asp. sztab. Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. – Gdy doszło do trwałego zabrudzenia elewacji, można postawić zarzuty zniszczenia mienia. Jeśli jednak malunek da się łatwo usunąć bez naruszenia struktury podłoża, wówczas można postawić zarzut z art. 63a kodeksu wykroczeń (umieszczanie ogłoszeń w miejscu do tego nieprzeznaczonym) – wyjaśnia policjant.
Zarówno jednak art. 124 k.w., jak i 288 k.k., stosowane w takich przypadkach, przewidują odpowiedzialność karną dla tego, kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku. Oczywiste jest, że naniesienie napisu nie powoduje zniszczenia rzeczy ani nie czyni jej niezdatnej do użytku (nawet pobazgrany pociąg wciąż wozi pasażerów). Problematyczna jest natomiast przesłanka uszkodzenia, na co zwrócił uwagę Zbigniew Ziobro. I nie jest w tych sądach odosobniony.
Maciej Burda, adwokat z kancelarii Bielański i Wspólnicy, wskazuje chociażby, że uszkodzenie mienia na gruncie art. 288 k.k. polegać musi na takiej zmianie materii rzeczy, po której nie można jej dłużej wykorzystywać dla celów, dla jakich była pierwotnie przeznaczona. – Jest więc jasne, że jeśli usunięcie rysunku nie wiąże się z koniecznością zburzenia całego budynku, muru, fabryki czy też skucia całej elewacji, to znamiona przestępstwa z art. 288 k.k., podobnie jak wykroczenia z art. 124 k.w., nie zostaną zrealizowane – uważa mec. Burda. Jego zdaniem malowanie na murach co do zasady wypełnia znamiona czynu właśnie z art. 63a kodeksu wykroczeń (nielegalne umieszczanie ogłoszeń). Chyba że przy okazji napisy zawierają też karalne treści – wulgarne czy nawołujące do nienawiści.
Podobne wątpliwości wyrażane są w doktrynie. Doktor Maciej Kulik w pracy pt. „Z prawnokarnej problematyki graffiti” zauważa, że choć umieszczenie napisu na ścianie budynku może spowodować spadek jego wartości materialnej (pobazgrany dom trudniej sprzedać), to nie oznacza to obniżenia jego wartości użytkowej. Takie następuje dopiero w przypadku namalowania graffiti na witrynie sklepu czy na tablicy ogłoszeniowej.
...ale jego usunięcie już tak
Innego zdania jest dr Piotr Piesiewicz, adiunkt na Wydziale Prawa Uniwersytetu SWPS, adwokat z kancelarii Pruchniewicz, Staniszewski i Wspólnicy. Jak mówi, przestępstwo lub wykroczenie zniszczenia rzeczy jest czynem bardzo pojemnym i obejmuje takie czynności, jak uszkodzenie lub uczynienie rzeczy niezdatną do użytku. Z uszkodzeniem będziemy mieli do czynienia w przypadkach, gdy działanie sprawcy będzie prowadzić np. do zmniejszenia wartości rzeczy bądź zmiany jej wyglądu zewnętrznego lub kształtu.
– Jeśli więc napis można bardzo łatwo usunąć, np. zmyć, to mamy do czynienia z wykroczeniem z art. 63a. Jeśli natomiast do jego usunięcia potrzebne będzie odmalowanie elewacji, wypełni to już znamiona uszkodzenia mienia – wyjaśnia prawnik, przypominając uchwałę Sądu Najwyższego z 1984 r. (sygn. akt VI KPZ 48/83).
Wówczas sąd uznał, że umieszczenie napisu lub rysunku w miejscu do tego niewyznaczonym może stanowić uszkodzenie mienia, jeżeli w wyniku tego działania nastąpiło pomniejszenie wartości materialnej lub użytkowej obiektu w takim stopniu, że do usunięcia tego uszkodzenia konieczne jest naruszenie jego substancji. W innym wypadku takie działanie będzie raczej stanowić wykroczenie określone w art. 63a k.w.
Odpowiedzialność karna sprawcy zależy więc de facto od kosztów usunięcia skutków jego czynu. I, jak podkreśla prof. Teresa Gardocka z SWPS, nie ma znaczenia, że w takich przypadkach sądy bardzo często zobowiązują sprawcę do pokrycia kosztów przywrócenia do stanu poprzedniego.
– Jeśli ktoś komuś coś ukradnie, to jest to kradzież, niezależnie od tego, że to później odda – wskazuje karnistka. – Czym innym jest zobowiązanie sprawcy do pokrycia kosztów usunięcia, a czym innym kwalifikacja prawna czynu. Jeśli usunięcie napisu wiąże się z nakładami, to nie mam wątpliwości, że zawsze będzie to stanowić uszkodzenie mienia.
Napisy z grobu Bieruta zostały już usunięte. Osoba, która się tym zajęła, poinformowała, że środki czyszczące kosztowały ok. 300 zł.