Świadectwa kierowcy przeznaczone dla szoferów spoza UE nie zawierają informacji potwierdzających ważność ich uprawnień. Zagraniczne służby nakładają więc kary na przedsiębiorców.
Coraz więcej kierowców ze Wschodu / Dziennik Gazeta Prawna
Według szacunków Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) w Polsce rocznie potrzeba 30 tys. zawodowych kierowców. Brak chętnych do pracy w transporcie jest bolączką ogólnoeuropejską, co powoduje, że Niemcy czy Anglia posiłkują się kierowcami z Polski. Na ich miejsce zatrudniamy kierowców ze Wschodu, z krajów spoza UE. Obok wielu innych trudności, które towarzyszą przyjmowaniu pracowników z krajów pozawspólnotowych, dochodzi jeszcze jedna: inne blankiety prawa jazdy.
Zgodnie z dyrektywą 2003/59/WE w sprawie wstępnej kwalifikacji i okresowego szkolenia kierowców niektórych pojazdów drogowych do przewozu rzeczy lub osób blankiety praw jazdy zawierają w rubryce 12 kod 95 oraz termin ważności świadectwa kwalifikacji zawodowej. To potwierdza uprawnienia do wykonywania pracy jako kierowca zawodowy. Od 10 grudnia 2014 r. wszyscy profesjonalni kierowcy muszą mieć nowy wzór prawa jazdy. Za brak kodu 95 grozi im mandat w wysokości 800 zł, a 1000 zł dla zatrudnionego w firmie zarządzającego transportem.
Świadectwo bez kodu
Prawa jazdy kierowców z Rosji, Białorusi czy Ukrainy nie mają kodu 95. Przedsiębiorcy ich zatrudniający muszą wyrobić świadectwo kierowcy do celów zarobkowego przewozu rzeczy na podstawie licencji wspólnotowej. Wynika to zarówno z przepisów ustawy o transporcie drogowym (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1414 ze zm.), jak i bezpośrednio z rozporządzenia 1072 dotyczącego wspólnych zasad dostępu do rynku międzynarodowych przewozów drogowych. Przedsiębiorca przekazuje świadectwo kierowcy, który musi je okazać na każde wezwanie uprawnionych funkcjonariuszy.
– Kłopot polega na tym, że do świadectwa kierowcy nie jest wpisywany kod 95. W efekcie zagraniczne służby kontrolne nakładają mandaty w wysokości od 350 do 800 euro – tłumaczy Dariusz Wasilewski z firmy Wega.
– Jeśli kierowca, np. ukraiński, nie ma tego kodu ani w prawie jazdy, ani w świadectwie kierowcy, to służby traktują go tak, jakby nie miał wymaganych uprawnień. Do pewnego stopnia im się nie dziwię, bo wychodzą z założenia, że firma wypuściła w trasę osobę bez ważnych badań lekarskich czy testów psychotechnicznych – dodaje.
Firmy transportowe ponoszą niepotrzebne koszty, które nie są przecież kosztami uzyskania przychodu.
– W Estonii, Czechach, na Słowacji, Litwie czy Łotwie kod jest wpisywany do świadectwa kierowcy. Wszędzie, tylko nie w Polsce. A my płacimy za to kary – utyskuje przedsiębiorca.
Na ostatnim spotkaniu dotyczącym zatrudniania kierowców zza wschodniej granicy zorganizowanym przez Transport i Logistykę Polską (TLP) urzędnicy tłumaczyli, że mają związane ręce.
– Wzór świadectwa nie przewiduje takiej możliwości. Nie mamy wytycznych ze strony ministerstwa, byśmy mogli to robić – wyjaśnia Monika Konopka z biura ds. transportu międzynarodowego w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego.
Wczoraj na spotkaniu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa m.in. na ten temat rozmawiał także Tadeusz Wilk z ZMPD.
– Wcześniej informowaliśmy resort o praktykach niemieckich i austriackich służb, które nakładają kary za brak kodu 95 u pracowników spoza UE. Ministerstwo poinformowało nas, że po wymianie pism ze stroną austriacką ci przyznali się do błędu, natomiast z wciąż trwają rozmowy Niemcami – zaznacza Wilk, wskazując, że problem nie leży w przepisach, lecz w nieodpowiednim ich stosowaniu. – Przecież samo posiadanie świadectwa kierowcy świadczy o tym, że ma on uprawnienia do wykonywania zawodu – przekonuje Wilk.
Wystarczy dobra wola
By uniknąć mandatów, część przewoźników radzi sobie tak, że wysyłając kierowcę spoza UE w trasę, przekazuje mu oryginały orzeczeń lekarskich i psychologicznych. Tym samym narażają się jednak na mandat od Inspekcji Transportu Drogowego lub Państwowej Inspekcji Pracy, jeśli te stwierdzą brak dokumentów podczas kontroli w siedzibie firmy. Zgodnie z art. 39l ustawy o transporcie drogowym muszą one być tam przechowywane przez cały okres zatrudnienia kierowcy. Dlatego przedsiębiorcy, biorąc pod uwagę wysokość kar i prawdopodobieństwo kontroli, mają wybór: czy narazić się na mandat od GITD lub PIP, czy też od zagranicznych służb kontrolnych.
Zdaniem Macieja Wrońskiego, prezesa TLP, to, że we wzorze świadectwa określonym w rozporządzeniu nie zapisano wprost obowiązku wpisywania kodu 95, nie oznacza, że nie można go dodać.
– Wystarczy odrobinę dobrej woli ze strony administracji. Nawet jeśli praktyka służb kontrolnych w innych państwach jest niewłaściwa, to trudno o tym dyskutować podczas kontroli na drodze – zauważa prezes TLP.
Przypomina, że dyrektywa 2003/59/WE przewiduje również kartę kwalifikacji kierowcy, na której wprowadzenie Polska się nie zdecydowała.
– Posiadanie takiej karty jednoznacznie potwierdzałoby posiadanie wszystkich wymaganych uprawnień dla kierowców zawodowych i nie narażałoby przedsiębiorców na dowolność postępowania organów kontrolnych – podnosi prawnik.