Jeśli koszty systemu zagospodarowania odpadów są wyższe niż wpływy z tytułu opłat za śmieci, gmina nie jest skazana na podwyżkę tych ostatnich. Niedobór może pokryć, uzyskując dodatkowe pieniądze np. od firm recyklingowych. Tak wynika z odpowiedzi Ministerstwa Środowiska na interpelację (nr 32719) Pawła Suskiego, posła PO.
Poseł opisał konkretny przypadek: rada miasta postanowiła, że śmieci będą odbierane dwa razy częściej niż dotychczas. W rezultacie koszty wzrosną i znacząco przewyższą wpływy z opłat. Pojawia się groźba, że wydatki i dochody związane z gospodarką odpadami będą trwale niezbilansowane. Rozwiązaniem byłaby podwyżka stawek, ale rada może nie przyjąć odpowiedniej uchwały. – Jakie w takiej sytuacji działania mają prawo podjąć burmistrz, wójt, prezydent?
Czy mogą zbilansować wyższe koszty, przekazując na to środki z budżetu gminy – zapytał poseł. Resort odpowiedział pozytywnie. Jak wynika z pisma Janusza Ostapiuka, wiceministra środowiska, gmina może też zmienić inną uchwałę – tę określającą limit odpadów, które można oddać w ramach jednej opłaty (chodzi m.in. o odpady zielone, wielkogabarytowe, budowlane i rozbiórkowe, zużyte opony) i tym samym obciążyć dodatkową stawką te przyjmowane ponad określony próg.
Gmina powinna również zastanowić się nad dodatkowymi działaniami, takimi jak współpraca z organizacjami odzysku odpadów opakowaniowych, zużytych baterii i akumulatorów czy elektrośmieci. W imieniu podmiotów wprowadzających produkty na rynek realizują one ustawowe obowiązki w zakresie recyklingu. Współpraca z samorządem ułatwi im pozyskanie odpadów w odpowiedniej ilości. W zamian mogą dofinansować gminny system – wyjaśnił Ostapiuk.
Inna rada? Sprzedaż surowców wtórnych pochodzących z odpadów komunalnych. Jednakże w tym przypadku gmina musiałaby zadbać o „wysoką jakość selektywnego zbierania śmieci” przez mieszkańców.