Jako prawnik potrafię dostrzec niedoskonałości ustaw, dlatego moja aktywność poselska skupia się na procesach stanowienia i poprawiania prawa bardziej niż na uprawianiu polityki w potocznym rozumieniu tego słowa – tak Borys Budka mówił o sobie niespełna półtora roku temu na łamach Prawnika, zaraz po odebraniu nominacji na nowego członka Krajowej Rady Prokuratury
Zapewne w najśmielszych wyobrażeniach nie mógł wtedy przypuszczać, że już za kilkanaście miesięcy z miejsca w ostatniej ławie poselskiej (zaraz przy wyjściu z sali plenarnej), przeznaczonej dla parlamentarnych nowicjuszy, którzy dopiero zaczynają stawiać kroki w świecie wielkiej polityki, przesiądzie się na fotel ministra sprawiedliwości. Wybór premier Ewy Kopacz był zresztą też o tyle zaskakujący, że na następcę Cezarego Grabarczyka powszechnie typowano raczej sejmowych weteranów płynnie poruszających się po korytarzach gmachu przy Alejach Ujazdowskich. Tymczasem 37-letni radca prawny Borys Budka zaledwie czwarty rok sprawuje mandat posła i do tej pory szerzej znany był głównie swoim śląskim wyborcom. A biorąc pod uwagę, że do wyborów parlamentarnych pozostało już tylko pół roku, podobnie jak większość poprzedników na stanowisku szefa resortu sprawiedliwości, zapewne nie pozostanie na nim zbyt długo. Za to w historii III RP zapisze się jako najmłodsza osoba sprawująca dotąd tę funkcję.
Swój niespodziewany awans zawdzięcza przede wszystkim zaangażowaniu w reprezentowanie Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym, gdzie miał okazję najpełniej pokazać spektrum swoich kompetencji i wiedzy prawniczej (występował w sumie aż w 66 sprawach). – Zawsze jest znakomicie przygotowany do rozprawy, a w swoich wystąpieniach przed trybunałem nie odczytuje po prostu tez zawartych w pisemnym stanowisku, jak zdarza się to niektórym politykom, ale potrafi umiejętnie przekazać nową treść lub przedstawić swoje argumenty z innej perspektywy i dotrzeć do istoty rzeczy – chwali go sędzia TK Wojciech Hermeliński.
Do największych sukcesów nowego ministra sprawiedliwości jako reprezentanta Sejmu przed trybunałem należy z pewnością orzeczenie o zgodności z ustawą zasadniczą przepisów dotyczących podniesienia wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Natomiast do największych i chyba najgłośniejszych porażek należy sprawa uboju rytualnego, kiedy to nie udało mu się przekonać większości sędziów, że ustawowy zakaz takiej praktyki nie stoi w sprzeczności z konstytucyjną zasadą wolności religijnej.
Poza aktywnością w trybunale prawie jak wszyscy posłowie prawnicy oddaje się intensywnej pracy legislacyjnej w komisjach i podkomisjach sejmowych. Jego aktywność obejmuje zwłaszcza zmiany w prawie spółdzielczym, gospodarczym i prawie pracy, w których to dziedzinach specjalizuje się jako wykładowca akademicki i radca prawny. Odpowiadał m.in. za obowiązującą od ponad roku nowelizację postępowania cywilnego w zakresie nadawania klauzuli wykonalności. Jeśli zaś chodzi o nieprawnicze zajęcia poselskie – zasiada np. w parlamentarnym zespole do spraw piastówanio ślónskij godki, czyli kultywowania śląskiej mowy (choć dla porządku trzeba dodać, że od 2012 r. odbyły się tylko dwa posiedzenia organizacyjne).
W wywiadach dla lokalnych mediów wielokrotnie podkreślał, że sprawy spółdzielcze i mieszkaniowe są mu najbliższe. Na swoim koncie ma zresztą prowadzenie licznych postępowań w związku z bezprawnymi działaniami zarządów spółdzielni.
Wicemarszałek Sejmu Elżbieta Radziszewska, rekomendując posła Budkę na prezydenta Gliwic w ubiegłorocznych wyborach samorządowych, wychwalała go za to, że jest „gorącym orędownikiem większego wpływu mieszkańców na rozwój swojej małej ojczyzny i podniesienia rangi budżetu obywatelskiego” oraz komplementowała jego pracowitość i wrażliwość społeczną.
W samym parlamencie minister Budka znalazł się niemal tak samo niespodziewanie jak w rządzie, bo w 2011 r. startował z odległego 11. miejsca na liście Platformy Obywatelskiej w okręgu gliwickim. Wcześniej pokonywał kolejne szczeble kariery samorządowca w rodzinnym Zabrzu – od radnego do przewodniczącego rady miasta, równolegle wykładając na śląskich uczelniach i prowadząc kancelarię. – Dopiero po zdaniu egzaminu radcowskiego i obronieniu doktoratu uznałem, że mam wystarczające kompetencje do tego, by kandydować do Sejmu – przyznał półtora roku temu w rozmowie z Prawnikiem minister Budka.
Mimo licznych obowiązków zawodowych, parlamentarnych i rodzinnych (mają z żoną 2,5-letnią córkę) nadal nie wyobraża sobie dnia bez przebiegnięcia kilkunastu kilometrów. Na swoim koncie ma kilka ukończonych maratonów (nie licząc już kilkudziesięciu półmaratonów) i rekord życiowy 2 godziny 39 minut, czyli wynik, o jakim większość amatorów może pomarzyć.