Konieczność udostępniania spółdzielcom wszystkich istotnych dokumentów przez internet oraz możliwość głosowania online to kluczowe propozycje przygotowywanego w Ministerstwie Sprawiedliwości projektu nowelizacji.
Betonowe molochy / DGP
– Kolejne nagłaśniane przez media skandale związane z funkcjonowaniem spółdzielni mieszkaniowej wynikają z bardzo niskiej transparentności ich działania. Spółdzielca formalnie ma szerokie uprawnienia dostępu do dokumentów oraz uczestnictwa w wyborze władz, w praktyce jednak nierzadko są to uprawnienia pozorne – mówi DGP Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości. I tłumaczy, że dziś dokumenty trzeba kserować na koszt spółdzielców, a walne zgromadzenia organizowane są o dziwnych porach i w odległych od siedziby spółdzielni miejscach.
– W efekcie wielu mieszkańców po prostu rezygnuje z uczestnictwa w walnym. Często to osoby starsze, dla których to istotne utrudnienie w wykonywaniu swoich praw – wskazuje Kaleta.

Głosowanie online

W Ministerstwie Sprawiedliwości trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Najbardziej rewolucyjna zmiana to wprowadzenie możliwości głosowania przez członków spółdzielni w ramach walnego zgromadzenia przez internet. Założenie jest takie, że każda spółdzielnia mająca co najmniej stu członków będzie musiała stworzyć dla każdego spółdzielcy teleinformatyczne indywidualne konto. Zaś członek spółdzielni będzie mógł wykonywać swoje prawo głosu za jego pośrednictwem aż do czasu rozpoczęcia głosowania nad właściwą uchwałą lub poprawką na walnym zgromadzeniu. Aby to ułatwić, obrady walnego zgromadzenia będą musiały być transmitowane na stronie internetowej spółdzielni.
Spytany o tę propozycję jeden z prezesów spółdzielni mieszkaniowych (prosi o nieujawnianie danych) stwierdził, że to absurd. Powód? Stworzenie takich narzędzi będzie kosztowne, a ostatecznie zapłacą za nie sami spółdzielcy, np. w podwyżkach.
Sebastian Kaleta jednak odrzuca ten argument. Przypomina, że już dzisiaj dostępne są na rynku internetowe systemy obsługi mieszkańców. I w wielu spółdzielniach, nie tylko tych największych, całkiem przyzwoicie funkcjonują.
– Naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, aby wszystkie uprawnienia przysługujące spółdzielcom realizować prosto z domu, logując się do systemu. Nie trzeba jechać na drugi koniec miasta nocą, by oddać głos. Wystarczy zalogowanie się w domu i oddanie głosu. Powinna być również możliwość zostawienia głosu w siedzibie spółdzielni – twierdzi wiceminister.
Dlatego też w projekcie ma być przewidziana możliwość oddawania głosów osobiście lub przez pełnomocnika w siedzibie spółdzielni. Warunkiem będzie to, by swój głos oddać nie później niż w dzień przed rozpoczęciem pierwszej części walnego zgromadzenia.
Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości te zmiany pozwolą odzyskać spółdzielcom wpływ na bądź co bądź swoją własność. Dziś w największych betonowych molochach w walnych bierze udział po zaledwie kilka procent uprawnionych. To efekt m.in. tego, że obrady są organizowane z dala od miejsca zamieszkania ludzi oraz odbywają się w nocy. Zgodnie z koncepcją MS zarządzających daną spółdzielnią będzie mogła odwołać aktywna grupa mieszkańców, bez wychodzenia z domu.

Tajne papiery

Kolejna kwestia to dostęp do dokumentów. Teoretycznie już dziś spółdzielcy powinni otrzymać wszystko to, co ich interesuje. Wynika to z art. 81 ust. 1 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 845 ze zm.). Przepis ten stanowi, że członek spółdzielni ma prawo otrzymania odpisu statutu i regulaminów oraz kopii uchwał organów spółdzielni i protokołów obrad organów spółdzielni, protokołów lustracji, rocznych sprawozdań finansowych oraz faktur i umów zawieranych przez spółdzielnię z osobami trzecimi. Zarazem koszty sporządzania odpisów i kopii dokumentów, z wyjątkiem statutu i regulaminów uchwalonych na podstawie statutu, pokrywa sam spółdzielca. W praktyce dochodzi do takich sytuacji, że niektóre spółdzielnie żądają nawet kilkunastu złotych za jedną stronę przekazanego dokumentu. W ten sposób ukrywane są podejmowane decyzje.
– Po co za każdym razem kserować ważne umowy na wniosek konkretnego mieszkańca, skoro można oszczędzić czas i papier i udostępnić wszystkim mieszkańcom skan tych dokumentów w systemie? – zastanawia się Sebastian Kaleta. Dlatego każda spółdzielnia mieszkaniowa będzie obowiązana udostępniać bez opłat dokumenty za pomocą elektronicznych kont i e-maili oraz celem sporządzenia fotokopii.
– Zapowiadane zmiany są dobre i odpowiadają na część problemów związanych z jawnością – a właściwie jej brakiem – w wielu spółdzielniach mieszkaniowych. Wprowadzenie rozwiązań elektronicznych w zakresie dostępu do dokumentów stanowi na pewno duże ułatwienie – komentuje Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy fundacji ePaństwo. Przy czym obawia się, czy rzeczywiście jawność zwiększy się wskutek nowych przepisów. Bądź co bądź, już dziś kłopoty są nie tylko z wysokimi opłatami, lecz także z samym udostępnianiem dokumentów wymienionych w art. 81 ustawy.
– Duże znaczenie ma również sposób publikacji dokumentów na stronach spółdzielni. Jeśli miałby to być tylko skan, to lektura i analiza tych dokumentów będzie utrudniona. Należałoby określić, że publikacja oznacza możliwość maszynowego odczytu – dodaje Izdebski.
Etap legislacyjny
Prace wewnątrzresortowe