Minister sprawiedliwości zmodyfikował przepisy ustawy mówiące o sposobie przydzielania spraw sędziom. W efekcie prezesi sądów mają w tej kwestii wiele do powiedzenia.
DGP
Na problem zwróciło uwagę Rządowe Centrum Legislacji (RCL), które oceniało przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości projekt rozporządzenia – Regulamin urzędowania sądów powszechnych. RCL nie spodobało się to, że choć losowy przydział spraw w sądach został zagwarantowany ustawowo, to zgodnie z przepisami zaproponowanymi przez resort wpływ na to, jaka sprawa trafi do którego sędziego, ma jednak ustalany przez prezesów sądów podział czynności sędziów. Z tymi uwagami nie zgodził się autor regulacji, a nowy regulamin wraz z budzącymi wątpliwości zapisami wszedł już w życie (Dz.U. z 2019 r. poz. 1141).

Sporny podział czynności

Losowy przydział sędziom spraw został wprowadzony w 2017 r. Był on sztandarowym pomysłem obecnej ekipy rządzącej. Miał zagwarantować, że już tylko ślepy los będzie decydował, który sędzia otrzyma do osądzenia jaką sprawę. Gwarantować to miał art. 47a par. 1 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 52 ze zm.; dalej: u.s.p.). Zgodnie z nim „sprawy są przydzielane sędziom i asesorom sądowym losowo, w ramach poszczególnych kategorii spraw (…)”.
Jak się jednak okazuje, nie jest to takie oczywiste. A wszystko przez obowiązujący od 21 czerwca br. nowy regulamin. Zapisano w nim, że „sprawy są przydzielane losowo sędziom jako referentom”, ale nie „w ramach poszczególnych kategorii spraw”, a „zgodnie z podziałem czynności (…)”.
Zdaniem RCL tak sformułowane przepisy rozporządzenia w rzeczywistości modyfikują postanowienia ustawowe. A to jest niedopuszczalne, gdyż zgodnie z konstytucją akt niższej rangi (rozporządzenie) nie może modyfikować przepisów zawartych w akcie rangi wyższej (ustawie). „W konsekwencji przepisy te należy przeredagować w sposób uwzględniający terminologię ustawy upoważniającej (u.s.p. – red.)” – czytamy w uwagach zgłoszonych przez RCL.
Z taką oceną nie zgadza się resort sprawiedliwości. Jego zdaniem art. 47a u.s.p. „nie może być odczytywany w oderwaniu od innych przepisów tej ustawy, w tym w oderwaniu od art. 22a”. Bo to właśnie w tym przepisie jest mowa o podziale czynności.
– To nie jest pierwszy przypadek, kiedy rządzący ignorują opinie RCL. I nie pierwszy dowód na to, że, gdy taka jest wola polityczna, przeforsować można każdą regulację, choćby ta w sposób oczywisty była niezgodna z konstytucją – mówi Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”.

Równi i równiejsi

W podziale czynności, który jest co roku ustalany dla każdego sędziego indywidualnie, znajdziemy informacje m.in. o tym, jaki danemu sędziemu przypisany jest wskaźnik procentowy udziału w przydziale spraw wpływających do wydziału. Ale nie tylko. Jak się bowiem okazuje, ustalenie podziału czynności może prowadzić np. do wyodrębnienia w ramach jednego wydziału specjalnej grupy sędziów, którzy mają za zadanie orzekać tylko w jednej, ściśle wskazanej kategorii spraw. O takim przypadku DGP już pisał.
Wówczas chodziło o Sąd Okręgowy w Suwałkach, gdzie w II wydziale karnym za pomocą podziału czynności prezes w sposób arbitralny zdecydował de facto o podziale sędziów na dwie grupy: tych, którzy rozstrzygają wyłącznie sprawy pierwszoinstancyjne, i tych, do których trafiają apelacje.
Może się również zdarzyć, że odpowiednie zapisy w podziałach czynności spowodują, że do niektórych sędziów w ogóle nie będą trafiać określone sprawy.
Pośrednio przyznaje to sam resort, który w odpowiedzi na nasze pytania stwierdza, że „sprawy są przydzielane losowo sędziom, którzy zgodnie z podziałem czynności uczestniczą w przydziale spraw danego rodzaju lub kategorii”.

Obejście zasady

Zdaniem części środowiska sędziowskiego może to prowadzić do obejścia zasady losowego przydziału spraw. Jak już bowiem wspomniano, o podziale czynności decyduje prezes sądu po zasięgnięciu opinii kolegium.
– Prezes tak naprawdę nie jest niczym skrępowany przy określaniu sędziom zakresu czynności. Opinia kolegium nie jest dla niego wiążąca. Sędziemu co prawda przysługuje odwołanie, ale tylko w określonych przypadkach, a organem rozpatrującym takie odwołania jest Krajowa Rada Sądownictwa. A ta obecna rzadko podważa prezesowskie decyzje – stwierdza sędzia Morawiec.
Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, podkreśla, że żaden czynnik administracyjny nie powinien decydować o tym, do którego sędziego sprawa trafia, a do którego nie.