Nie ma powodu, aby zakład ubezpieczeń pokrywał koszty długotrwałego najmu auta zastępczego, gdy osobie trzeciej można przypisać odpowiedzialność za opóźnienie w naprawie – uznał Sąd Najwyższy
ikona lupy />
AUTO NA ZAPAS / DGP
Zarazem gdy nie sposób przypisać odpowiedzialności czy to mechanikowi, czy samemu poszkodowanemu – co do zasady odpowiada ubezpieczyciel. Nie można bowiem przerzucać konsekwencji niezależnych od właściciela uszkodzonego auta na niego.

Brak części

Sprawa, która trafiła do SN, dotyczy powództwa o zapłatę ponad 14 tys. zł. Firma będąca cesjonariuszem pozwała zakład ubezpieczeń. Powód? Korporacja odmówiła sfinansowania 60 dni użytkowania pojazdu zastępczego przez poszkodowanego.
7 maja 2015 r. doszło do kolizji, w którym uszkodzeniu uległo auto marki volkswagen. Pojazd szybko trafił do warsztatu. Tam zamówiono części. Okazało się jednak, że ostatnia z nich – przełącznik do pokrywy bagażnika – dotarła do warsztatu dopiero na początku lipca 2015 r. A to dlatego, że w tym czasie zmieniano siedzibę magazynu centralnego. Kłopot był ogólnopolski, a spraw dotyczących opóźnionej dostawy części do volkswagenów w sądach jest kilka tysięcy.
Sąd rejonowy powództwo uwzględnił. Sąd Okręgowy w Warszawie jednak nabrał wątpliwości. Dostrzegł, że orzecznictwo sądów powszechnych jest niejednolite, a znaczenie rozstrzygnięcia w skali kraju duże. Postanowiono spytać SN, czy normalnym następstwem zdarzenia objętego zakresem odpowiedzialności ubezpieczyciela OC sprawcy szkody komunikacyjnej są wydatki na najem pojazdu zastępczego, w okresie przedłużającej się naprawy, powstałe na skutek działania podmiotu trzeciego, zewnętrznego wobec sprawcy szkody oraz poszkodowanego? W uzasadnieniu postanowienia sądu pytającego czytamy, że odpowiedź SN na przedstawione zagadnienie prawne będzie miała doniosłe skutki dla praktyki likwidacji szkód. Uznanie zaś, że normalnym następstwem zdarzenia objętego zakresem ubezpieczyciela OC szkody komunikacyjnej są wydatki na najem pojazdu zastępczego w okresie przedłużającej się naprawy, powstałe na skutek działania podmiotu trzeciego, będzie oznaczało rozszerzenie odpowiedzialności odszkodowawczej i gwarancyjnej ubezpieczyciela. Będzie to też odejście od dotychczasowych kryteriów oceny czasu koniecznego najmu wyznaczonego czasem naprawy w normalnym jej toku.
Mówiąc prościej: czy ubezpieczyciel musi płacić za auto zastępcze, gdy naprawa pojazdu znacząco się przedłuża? Jeśli musi – należy pamiętać o tym, że przedsiębiorcy będą częściej i więcej płacić, a zatem można się spodziewać wzrostu składki OC.

Związek u mechanika

Pełnomocnik zakładu ubezpieczeń przekonywał Sąd Najwyższy, że przypisanie ubezpieczycielom takiej odpowiedzialności byłoby absurdalne. Oznaczałoby bowiem, że asekurator odpowiadałby pośrednio za strajk pracowników w fabryce metalu albo kuriera, który zwlekał z dostarczeniem części zamiennych.
Sąd Najwyższy w wydanej uchwale podkreślił, że odpowiedzialność ubezpieczyciela obejmuje celowe i uzasadnione ekonomicznie wydatki na najem auta zastępczego, chyba że są one następstwem okoliczności, za które odpowiedzialność ponosi sam poszkodowany lub osoba trzecia.
Sędzia sprawozdawca Monika Koba w szczegółowym wywodzie wyjaśniła, że zdaniem SN istnieje obiektywny związek przyczynowy między kolizją a długotrwałą naprawą auta. Bez tej pierwszej, nie byłoby przecież tej drugiej. Należy jednak odpowiedzieć na pytanie, czy związek jest normalny (adekwatny). A tu już tak prosto nie jest i wiele zależy od okoliczności faktycznych.
Przykładowo nie ma powodu, aby ubezpieczyciel uwolnił się od odpowiedzialności wskutek przedłużającej się naprawy w warsztacie. To bowiem – jak wyjaśniała sędzia Monika Koba – jest kwestią typową. Nikt nie powinien być zaskoczony tym, że fachowiec dokonuje naprawy dłużej, niż wynikałoby to z modelowych wskazań.
Zarazem jednak w wielu przypadkach asekurator odpowiadać nie będzie. Przykład? Czym innym jest przedłużająca się naprawa, a czym innym istotny błąd mechanika, który doprowadzi do wydłużenia się jej czasu. W tej drugiej sytuacji poszkodowany może mieć roszczenie w oparciu o art. 471 kodeksu cywilnego. Zakład ubezpieczeń też nie będzie musiał płacić za długi najem auta zastępczego, gdy sam poszkodowany odda uszkodzony pojazd zbyt późno do warsztatu.
SN podkreślił, że poszkodowany powinien współpracować z zakładem ubezpieczeń. Istotą likwidacji szkody jest to, by nie obciążała ona nikogo ponad miarę. Jeśli więc samochód, który trafił do warsztatu, nadaje się już do bezpiecznego użytkowania, a brakuje tylko części mającej wpływ na estetykę – nie ma powodu, aby poszkodowany korzystał nadal z auta zastępczego. Powinien odebrać swój samochód, a po dostarczeniu brakującej części zgłosić się na jej montaż. Brak np. uchwytu do kubka z kawą nie będzie powodem nieodebrania auta przez miesiąc. A co gdy brakuje przełącznika do pokrywy bagażnika? To już musi ocenić sąd powszechny, ustalając, czy jest to część niezbędna do użytkowania samochodu, czy jedynie zwiększająca wygodę.

orzecznictwo

Uchwała Sądu Najwyższego z 15 lutego 2019 r., sygn. akt III CZP 84/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia