Przy adopcjach zagranicznych trzeba zachować zasadę dobra dziecka; rodzeństwa nie mogą być rozdzielane, adopcje krajowe muszą mieć pierwszeństwo - napisali rzecznicy: praw obywatelskich i praw dziecka we wspólnym wystąpieniu do minister rodziny Elżbiety Rafalskiej.

W wystąpieniu generalnym: RPO Adam Bodnar i RPD Marek Michalak Zwracają się do minister Rafalskiej o rozważenie możliwość zmian w przepisach, by skuteczniej zabezpieczać prawa dzieci trafiających do adopcji zagranicznych.

Za jedną z najważniejszych kwestii do uregulowania rzecznicy uznają problem rozdzielania rodzeństw. Jak zaznaczyli, "muszą niepokoić" informacje, że "w 2016 roku doszło do rozdzielenia rodzeństw w 71 proc. przypadków, w których wyrażono zgodę na realizację procedury adopcji zagranicznej".

W ocenie RPO i RPD, obecne przepisy nie dają też gwarancji realizacji zasady "prymatu adopcji krajowej". Nie ma bowiem obowiązku "uzyskania jakiegokolwiek dokumentu potwierdzającego wyczerpanie możliwości poszukiwania dla dziecka rodziny w Polsce". "Określenie standardów działań podejmowanych przez ośrodki adopcyjne na rzecz poszukiwania kandydatów na rodziców adopcyjnych dziecka jest koniecznością" - głosi stanowisko rzeczników.

W ocenie głównego specjalisty w zespole prawa pracy i zabezpieczenia społecznego w biurze RPO Agnieszki Jarzębskiej zasada prymatu przysposobienia krajowego nad przysposobieniem międzynarodowym musi być bezwzględnie przestrzegana. "Oznacza to, że adopcja zagraniczna winna być realizowana jedynie wtedy, gdy dziecku nie można zapewnić w żaden inny odpowiedni sposób opieki w Polsce" - podkreśliła Jastrzębska w przesłanym PAP komunikacie.

W wystąpieniu generalnym do minister Rafalskiej, Bodnar i Michalak wskazują też na potrzebę regulacji, umożliwiających "pozyskanie wiedzy o polskich dzieciach adoptowanych za granicę". "W obowiązującym porządku prawnym brak jest podstaw do działań w ramach śledzenia losów dziecka po przysposobieniu międzynarodowym" - podkreślają rzecznicy.

Zaznaczają, że istnieje wprawdzie "dobra praktyka polegająca na przesyłaniu przez zagraniczne organizacje adopcyjne oraz organy centralne innych państw raportów postadopcyjnych, w których opisywany jest proces adaptacji dziecka w nowym środowisku, ale warto zadać sobie pytanie czy jest to formuła zawsze realizowana i czy wystarczająca".

"Brak jakichkolwiek mechanizmów do wymagania, aby ta dotychczasowa praktyka była realizowana w każdym przypadku adopcji zagranicznej oznacza, że w sytuacji braku dobrowolnej informacji zwrotnej z zagranicznego ośrodka adopcyjnego państwo polskie, po prawomocnym orzeczeniu przysposobienia zagranicznego, traci dziecko z pola widzenia" - zauważają Bodnar i Michalak.

Zwiększenie kontroli nad adopcjami międzynarodowymi i ograniczenie ich liczby rząd zapowiedział na początku roku. "Zrobimy wszystko, by do minimum ograniczyć adopcje zagraniczne, stworzymy takie warunki, żeby polskie dzieci były adoptowane przez polskie rodziny" - deklarowała premier Beata Szydło. Szefowa MRPiPS zwracała też uwagę na problem rozdzielania rodzeństw. "Ponad 70 proc. adoptowanych za granicę dzieci to są rozdzielane rodzeństwa - to jest naprawdę poważny problem" - mówiła Rafalska.

Minister zastrzegała jednocześnie, że nie ma mowy o zakazie adopcji zagranicznych, ze względu na to, że ratyfikowaliśmy konwencję haską.

Według danych resortu obecnie jest ok. 300 adopcji zagranicznych rocznie (na ok. 3 tys. adopcji w kraju). Zgodnie z obowiązującymi przepisami, dziecko może trafić do adopcji zagranicznej, jeśli nie znajdą się dla niego rodzice w kraju; wówczas jego dane są umieszczane w centralnym banku danych. Zgodę na adopcję zagraniczną musi wyrazić MRPiPS, dopiero wtedy ostateczną decyzję podejmuje sąd.