Orzecznik, który kieruje samochodem pod wpływem alkoholu, wpływa negatywnie na obraz tego zawodu w społeczeństwie.

Sprawa dotyczyła sędzi sądu rejonowego. Droga po szczeblach kariery zawodowej szła jej jak najlepiej. W 1997 r. została mianowania na stanowisko asesora sądowego. Dwa lata później powołano ją do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego w sądzie rejonowym, a w 2000 r. powierzono jej funkcję przewodniczącego wydziału. W 2008 r. została wiceprezesem sądu. Jej życie nie było jednak usłane różami. Od 2007 r. leczyła się bowiem psychiatrycznie z powodu zaburzeń depresyjnych i lękowych. Aż w końcu 16 lutego 2014 r. przyjęła lek antydepresyjny – Oropram, a od około godz. 19.00 do północy piła alkohol.

Pół litra i leki nasenne

Wypiła niepełne 0,5 litra winiaku o 40 proc. zawartości alkoholu i wzięła tabletkę nasenną. Następnego dnia około godz. 8.00, znajdując się w stanie nietrzeźwości, wsiadła do swojego samochodu i chciała jechać na lekcję języka obcego, a następnie do pracy. Na łuku drogi, jadąc z nadmierną prędkością, straciła panowanie nad autem, które zjechało z drogi i uderzyło w drzewo. Na miejscu zdarzenia po przyjeździe policjantów i prokuratora, sędzia poddała się trzykrotnemu badaniu stanu trzeźwości urządzeniem elektronicznym, a następnie badaniu na zawartość alkoholu we krwi. W chwili czynu znajdowała się w stanie upojenia alkoholowego zwykłego, miała zachowaną zdolności rozpoznawania znaczenia czynu i kierowania swoim postępowaniem. Niezwłocznie po zdarzeniu zrezygnowała ze stanowiska wiceprezesa sądu i funkcji przewodniczącego wydziału. Sprawa trafiła do sądu, który prawomocnym wyrokiem uznał ją za winną zarzucanego jej czynu i za to wymierzył jej karę grzywny (6.250,00 zł). Dostała również zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na trzy lata. Również Sąd Apelacyjny - Sąd Dyscyplinarny uznał ją winną popełnienia przewinienia dyscyplinarnego i orzekł karę dyscyplinarną złożenia z urzędu. Sama sędzia nie przyznała się zaś do popełnienia zarzucanego jej przewinienia. Zaprzeczyła, aby miała świadomość znajdowania się w stanie nietrzeźwości, gdy kierowała autem. Sąd jednak podkreślił, że wypiła na czczo wieczorem poprzedniego dnia dużą ilość winiaku o wysokim stężeniu alkoholu. Zarówno przedstawione hipotetyczne wyliczenia maksymalnego stężenia alkoholu w organizmie jak i zawartość alkoholu stwierdzona po 8,5 – 10 godzinach od zakończenia spożywania alkoholu przekonują, że po zakończeniu spożywania alkoholu znajdowała się w poważnym stanie upojenia. W takich warunkach, znając swoje cechy psychofizyczne, dysponując doświadczeniem życiowym - zdaniem sądu - nie mogła się spodziewać, że po około 8 godzinach, gdy rozpoczynała jazdę, spożyty alkohol uległ w całości metabolizacji. Subiektywne przekonanie o dobrym samopoczuciu i nie odczuwaniu skutków wypitego alkoholu nie było wystarczające do uznania, że znajdowała się w stanie pozwalającym na kierowanie autem. Sąd stwierdził, że nie bez znaczenia dla oceny stanu świadomości sędzi były jej wypowiedzi na miejscu kolizji, gdzie zaprzeczyła spożywaniu alkoholu. Jeżeli była przekonana, że nie znajduje się w stanie nietrzeźwości, ponieważ wypity poprzedniego dnia wieczorem alkohol uległ rozkładowi, to nie miała powodu by mówić nieprawdę, że alkoholu nie piła, że spożywała go ostatni raz w walentynki 14 lutego 2014 r. Sąd uznał, że zachowanie świadomie naruszające powszechnie znany określony w ustawie zakaz kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości godzi w powinności sędziego w poważnym stopniu, oddziałując ujemnie na godność urzędu sędziowskiego i wykonywanie służby łączące się z czuwaniem nad przestrzeganiem prawa przez inne podmioty, a przez to negatywnie wpływa na sprawowanie wymiaru sprawiedliwości i obraz zawodu sędziego w społeczeństwie. Sąd stwierdził, że ryzykowne picie alkoholu, zaburzenia depresyjno-adaptacyjne, stan upojenia alkoholowego w chwili czynu nie wpłynęły na poczytalność obwinionej. Z racji wiedzy, wykształcenia i pełnionej służby miała lepszą możliwość rozeznania bezprawności podjętego zachowania i jego możliwych konsekwencji. W tej sytuacji sięgnięcie po karę złożenia z urzędu okazało się konieczne ze względu na szczególnie wielki uszczerbek dla dobra służby i interesu wymiaru sprawiedliwości. Sędzia zaskarżyła wyrok.

Odpowiednia kara

Sąd Najwyższy utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Obwinionej sędzi została wymierzona najsurowsza kara dyscyplinarna – złożenie z urzędu. Wymierzając taką karę sąd miał na uwadze wcześniejszą nienaganną służbę, trudną sytuację osobistą i rodzinną oraz problemy związane z wykonywaniem obowiązków sędziego. Sąd ten uznał jednak, że czyn sędzi mający charakter umyślny stanowi wyraz tak rażącego lekceważenia porządku prawnego, że z reguły powoduje utratę kwalifikacji do sprawowania urzędu. Pogląd ten jest zgodny z utrwaloną linią orzeczniczą SN, jak i doktryny. Przyjmuje się bowiem, że przewinienia służbowe zawierające znamiona przestępstwa stanowią najcięższą kategorię przewinień służbowych sędziów. Jako przykład podaje się właśnie najczęściej prowadzenie w ruchu lądowym pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości. W takim przypadku nawet pomimo wieloletniej nienagannej służby odpowiednią karą powinno być z reguły złożenie sędziego z urzędu.

Wyrok Sądu Najwyższego z 16 czerwca 2016 r., sygn. akt SNO 20/16