W czwartek Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia uchylił postanowienie prokuratury o odmowie wszczęcia postępowania w sprawie dotyczącej braku publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Ogłoszenie nastąpiło na posiedzeniu niejawnym, co oznacza, że szersza publiczność nie pozna motywów, jakie przemawiały za uchyleniem. Jak tłumaczy Małgorzata Szuleka z HFPC, sąd uznał, że utajnienie jest konieczne ze względu na potrzebę uspokojenia emocji, jakie sprawa wywołuje.

Niepublikowany wyrok TK to ten z 9 marca 2016 r. (sygn. akt K 47/15), w którym uznano, że tzw. naprawcza nowela ustawy o TK (Dz. U. z 2015 r. poz. 2217) jest niezgodna z ustawą zasadniczą. Od tamtego momentu wszystkie wyroki TK nie są publikowane przez organ do tego zobowiązany, a więc przez prezesa Rady Ministrów.

Zawiadomienie do prokuratury złożyła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jej zdaniem premier dopuściła się czynu określonego w art. 231 par. 1 kodeksu karnego, a więc nie dopełniła ciążących na niej obowiązków. Prokuratura jednak nie dopatrzyła się znamion tego czynu w zachowaniu premier Beaty Szydło. W postanowieniu o odmowie wszczęcia postępowania wskazano m.in., że brak publikacji wyroku nie spowodował szkody w interesie publicznym lub prywatnym. Z tym nie zgodziła się fundacja i zaskarżyła rozstrzygnięcie prokuratury do sądu. Podnosiła w nim m.in. naruszenie zasad swobodnej oceny dowodów oraz obiektywizmu. HFPCz stoi bowiem na stanowisku, że odmowa publikacji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego doprowadziła do powstania szkody o charakterze ustrojowym, politycznym, ekonomicznym, a także wizerunkowym. Fundacja uważa więc, że prokuratura powinna była – w celu ustalenia wszystkich faktów w tej sprawie – wszcząć postępowanie i co najmniej przesłuchać premier Szydło.

Po uchyleniu postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania prokuratura będzie musiała zająć się sprawą jeszcze raz. Co więcej, jeżeli sąd w postanowieniu wskazał okoliczności, które należy wyjaśnić lub czynności, które należy przeprowadzić w sprawie (np. przesłuchać premier) to prokuratura będzie musiała to wykonać. Wskazania sądu są bowiem dla niej wiążące. To oczywiście nie oznacza, że nie podejmie wówczas takiej samej decyzji i znów nie dopatrzy się niczego nagannego w działaniach prezes RM.