Przepisy nakazujące cofanie uprawnień diagnosty niezależnie od wagi naruszenia mogą być niekonstytucyjne – twierdzi WSA w pytaniu prawnym przesłanym do trybunału.
Jak stracić uprawnienia / Dziennik Gazeta Prawna
Dopuszczenie niesprawnego pojazdu zagrażającego bezpieczeństwu na drodze stanowi przestępstwo, za które można nawet dwa lata spędzić w więzieniu. Ale fachowcom przeprowadzającym badania techniczne grozi też odpowiedzialność dyscyplinarna za każde uchybienie, niezależnie od tego, jak poważne są jego skutki. W dodatku, zgodnie z art. 84 ust. 3 ustawy – Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1137 ze zm.), jedyną możliwą sankcją jest cofnięcie uprawnień do wykonywania badań.
W przepisie tym nie wprowadzono żadnej gradacji. W rezultacie zdarza się, że diagnosta ponosi karę niewspółmierną do zawinienia. Co więcej, ponowne pozwolenie na taką działalność nie może być wydane wcześniej niż po upływie pięciu lat od dnia, w którym decyzja o cofnięciu stała się ostateczna.
Prawo wiąże ręce
– Ostatnio jeden z młodych diagnostów, wykonujący zawód od czterech miesięcy, nie sprawdził napinaczy pasów bezpieczeństwa na tylnym siedzeniu. Z tego powodu starosta chciał mu cofnąć uprawnienia. Ostatecznie sąd, zwracając uwagę na brak stopniowalności kar, uchylił jednak tę decyzję – relacjonuje Leszek Turek, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. – Przepis jest naszym zdaniem niekonstytucyjny. Na szczęście mamy mądre sądy, które w przypadkach błahych naruszeń wolą uchylić decyzję o cofnięciu uprawnień niż ukarać zbyt surowo – dodaje Turek.
– Brak stopniowalności sankcji jest oczywiście największym problemem dla samych diagnostów, ale utrudnia też pracę sądom czy starostom – przyznaje administratywista dr Kazimierz Bandarzewski, sędzia WSA w Krakowie. Jak mówi, gdy sąd widzi, że sankcja byłaby niewspółmierna do przewinienia, może się doszukiwać jakichś nieprawidłowości po stronie organu albo próbować się odwoływać wprost do konstytucji.
– Jednak o ile można próbować wykazać, że przepis ten jest niezgodny z zasadą proporcjonalności wyrażoną w art. 31 ust. 3 konstytucji, o tyle pozostaje jeszcze kwestia wyjaśnienia organowi, co zrobił źle, że sąd uchyla jego decyzję. A organ nie miał wyjścia i zrobił to, co mu nakazuje przepis – wskazuje dr Bandarzewski.
Rozwiązaniem byłaby zmiana przepisu. Branża domaga się tego od lat. Na taką potrzebę wskazywał też rzecznik praw obywatelskich, który w tej sprawie pisał półtora roku temu do ówczesnego Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. „W ocenie rzecznika praw obywatelskich regulacja art. 84 ust. 3 i ust. 4 ustawy – Prawo o ruchu drogowym w sposób automatyczny i zbyt daleki ingeruje w swobodę wykonywania zawodu, nie spełniając jednocześnie zasady proporcjonalności wyrażonej w art. 31 ust. 3 konstytucji” – analizował wtedy Stanisław Trociuk, zastępca RPO, przypominając, że oderwanie rozmiaru kary administracyjnej od wagi popełnionego deliktu nieraz było przedmiotem krytyki Trybunału Konstytucyjnego.
Ratunek w trybunale
Być może tak będzie i tym razem. WSA w Poznaniu zdecydował się właśnie przedstawić problem Trybunałowi Konstytucyjnemu. Pyta, czy art. 84 ust. 3 prawa o ruchu drogowym jest zgodny z art. 65 ust. 1 (zasada wolności wykonywania zawodu) oraz 31 ust. 3 (zasada proporcjonalności) konstytucji. Pytanie prawne zostało sformułowane na kanwie sprawy, w której diagnosta z 15-letnim doświadczeniem (15 tys. przeprowadzonych badań) nie zauważył, że upłynął termin dokumentu poświadczającego sprawność zbiornika LPG w aucie. Za to uchybienie stracił uprawnienia do wykonywania zawodu.
Rozpatrując jego wniosek o uchylenie decyzji starosty, poznański WSA powziął wątpliwość, czy „przepis normujący wyłącznie jeden, obligatoryjnie określony przez prawodawcę i najbardziej dolegliwy dla adresata decyzji środek sankcjonujący, bez uwzględnienia okoliczności podmiotowych i przedmiotowych, nie stanowi nadmiernego ograniczenia (wyłączenia) prawa wykonywania zawodu diagnosty”. Tym bardziej że równie bezwzględnej sankcji nie przewidują regulacje dotyczące odpowiedzialności zawodowej lekarzy, adwokatów czy radców prawnych.