Wakacje są znakomitą okazją, by sięgnąć po twórczość prawników, którzy postanowili spróbować swoich sił w literaturze i odnieśli sukces.
Dla wszystkich prawników, którzy oddają się bez reszty swojej pracy, nadejście urlopu może okazać się doświadczeniem o charakterze ekstremalnym. Cóż robić, by łagodnie przejść ze stanu zawodowego napięcia w stan urlopowego błogostanu? Odpowiedź jest tak banalna, że aż śmieszna: czytać. Proszę pozwolić, że ośmielę się poczynić kilka sugestii.
Arkady Waksberg skończył prawo na uniwersytecie im. Łomonosowa w Moskwie w roku 1952. Następnie rozpoczął praktykę adwokacką pod okiem legendy moskiewskiej palestry Ilii Dawidowicza Braude. W swoich zapiskach „Łysina Lenina. Wspomnienia adwokata” przywołuje pamięć nie tylko swojego mistrza, lecz także wielu spraw kryminalnych, w których występował jako obrońca. Konia z rzędem autorowi kryminałów, który wymyśli historię porównywalną z tą opisaną w rozdziale zatytułowanym „Zemsta Salome”. Krótko: podstarzała niespełniona tancerka wikła się w romans z młodym oficerem, a po odkryciu jego „niewierności” obcina biedakowi głowę i... genitalia (które następnie marynuje w formalinie), zostaje skazana, wysłana do łagru, tam uwodzi jego komendanta oraz lekarza obozowego, po czym jakimś cudem wraca do Moskwy i zjawia się w sądzie, żądając wydania z depozytu „drogiej sercu pamiątki” – słoika. To autentyk, podobnie jak pozostałe historie zebrane w „Łysinie”. Podczas lektury czytelnik ze zdumieniem odkrywa, że w sowieckiej Rosji było egzekwowane jakieś prawo, choć obraz nakreślony przez autora wspomnień nie napawa, bynajmniej, optymizmem. Niemniej budzące zgrozę patologie autorowi udaje się ogrzać inteligentną ironią i wrodzonym optymizmem. Słowiańska dusza!
Prawnikiem, i to szczycącym się tytułem profesora nauk prawnych, jest Bernhard Schlink, autor bestsellerowego „Lektora”. W 2008 r. książka została przeniesiona na ekrany kin przez Stephena Daldry’ego. W roli głównej można podziwiać Kate Winslet, która za rolę Hanny Schmitz zdobyła Oskara. Partneruje jej nie mniej znany Ralph Fiennes. Schlink należy do wyjątkowo płodnych uczonych i pisarzy. Poza „Lektorem” na rynku polskim ukazały się m.in. „Miłosne ucieczki, „Powrót do domu”, „Koniec tygodnia” oraz „Letnie kłamstwa”. Autor, jak przystało na specjalistę od prawa publicznego, nie epatuje w nich okrucieństwem i przemocą, a raczej pozwala czytelnikowi na wnikliwe śledzenie dokonywanych przez jego bohaterów wyborów oraz ich konsekwencji. Nad całą literacką twórczością nietypowego profesora prawa unosi się duch proroka Koheleta z jego z pozoru fatalistyczną dewizą „marność nad marnościami i wszystko marność”. Autor, w niepowtarzalnym stylu, jest w stanie w środku lata zapewnić każdemu ponadprogramowe rekolekcje wielkopostne.
Problemów z odwoływaniem się do drastycznych opisów nie ma za to niedawne objawienie literackie Niemiec, czyli Ferdinand von Schirach, choć przyznać trzeba, że autor ten nie w taki sposób wystawia na próbę wrażliwość publiki. Von Schirach, podobnie jak wzmiankowany już wyżej Vaksberg, lubuje się w historiach, z którymi miał styczność jako adwokat. Niewątpliwy talent literacki von Schiracha, objawiający się w elegancji języka i jego lakoniczności zarazem, stanowi jedynie przyprawę, dzięki której ludzkie tragedie obecne w dokumentacji policyjno-sądowej stają się strawne dla laika. Autor nie pokazuje jednak jedynie sygnatur akt, lecz ludzi z krwi i kości. U von Schiracha, zdającego się rozkoszować tym stanem rzeczy, wszystko jest proste jedynie pozornie. Od razu wiadomo, kto zabił, ukradł, pobił czy zgwałcił. „Jego” sprawcy, czy to się czytelnikowi podoba, czy nie, znajdują się poza kategoriami, jakimi posługuje się nauka prawa karnego. Dla każdego, kto przeczytał „Przestępstwo”, jest jasne, dlaczego ten zbiór opowiadań rozszedł się błyskawicznie. Z książek tego samego autora, obecnych na rynku polskim, należy wymienić jeszcze „Winę” oraz „Sprawę Celliniego”. Wszystkie one powinny stanowić lekturę obowiązkową studentów i aplikantów!
Stworzoną doraźnie galerię prawników, którzy „po godzinach” postanowili spróbować swoich sił w literaturze i odnieśli sukces, niech zamknie Gianrico Carofiglio. Wykształcenie oraz doświadczenie uwolniły go od konieczności pogoni za literackim natchnieniem. Będąc prokuratorem w Bari, Carofiglio zwalczał przestępczość zorganizowaną oraz związane z nią zjawiska, takie jak handel ludźmi czy korupcja. W Apulii, gdzie pracował, najniebezpieczniejszym związkiem o charakterze zbrojnym do dziś pozostaje grupa znana jako Sacra Corona Unita. Kto wchodzi jej w drogę, musi liczyć się z najgorszym. Dlatego, by odreagować stres, Carofiglio zaczął pisać. Tak narodziła się postać przystojnego obrońcy Guido Guerriego, która przyniosła mu nieoczekiwaną sławę najpierw we Włoszech, a potem również poza nimi. Na język polski przetłumaczono cztery powieści, których bohaterem jest adwokat Guerri: „Świadek mimo woli”, „Z zamkniętymi oczami”, „Ponad wszelką wątpliwość”, „Ulotna doskonałość”. To kryminały z prawdziwego zdarzenia! Carofiglio sprawnie wciąga czytelnika w wir intrygi, po czym „bezlitośnie” przedłuża moment rozwiązania poszczególnych zagadek. Zapewnia tym samym czytelnikowi te same emocje, które towarzyszyły jemu, kiedy sam musiał dojść do prawdy.
Czterech autorów, których łączy bardzo wiele. Wszyscy z wykształcenia są prawnikami i wszyscy odnieśli sukces na polu literackim. Czytelnik ze spokojnym sumieniem może im zaufać. Odnosząc się do prawa, sprawiedliwości, kondycji natury ludzkiej czy kolizji pomiędzy naszym codziennym „jest” i „być powinno”, juryści literaci mają doskonałe rozeznanie w opisywanej materii. Łączy ich coś jeszcze. Wszystkie z wymienionych wyżej książek już dawno zostały przecenione... Przyjemnej lektury!
Prawnikiem, i to szczycącym się tytułem profesora nauk prawnych, jest Bernhard Schlink, autor bestsellerowego „Lektora”. W 2008 r. książka została przeniesiona na ekrany kin przez Stephena Daldry’ego.
Dr hab. Maciej Jońca, prawnik i historyk sztuki, adiunkt w Katedrze Prawa Rzymskiego KUL / Dziennik Gazeta Prawna