Na początek kilka zdań, które muszą paść, choć w zasadzie nie powinny, bo mowa o oczywistości: z korupcją trzeba walczyć. Skorumpowanych trzeba usuwać z zajmowanych stanowisk, pozbawiać pełnionych funkcji, a wreszcie karać. I to surowo.
Nie może być przyzwolenia na korupcję i tolerancji dla niej. W państwie prawa panuje co do tego dosyć szeroki konsensus, dlatego chyba nie ma potrzeby rozbudowywania uzasadnienia dla powyższych tez.
Po co zabierać więc w tej sprawie głos? Inspiracją stały się coraz liczniejsze w ostatnim czasie wypowiedzi polityków, w tym urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości. Wiele z nich rozwija popularną narrację o skorumpowanym wymiarze sprawiedliwości. Tego rodzaju oskarżenia nie zasługują na odrzucenie a priori. Przeciwnie, wymagają zastanowienia, spojrzenia w siebie. I wyciągnięcia wniosków, jeżeli zarzuty są prawdziwe. Ale też zdecydowanej reakcji, jeżeli prawdziwe nie są. Na marginesie, dla uporządkowania: wymiar sprawiedliwości sprawują sądy (art. 175 konstytucji) i pojęcie to nie obejmuje prokuratury czy policji, które są elementem władzy wykonawczej (na czele prokuratury stoi przecież minister sprawiedliwości – prokurator generalny, zaś policja odpowiada przed prezesem Rady Ministrów i ministrem spraw wewnętrznych).
Zacznijmy od tego, że zapowiedzi zmiany kwalifikacji prawnej czynu korupcyjnego z występku na zbrodnię, co ma wynikać z zaostrzenia kar za tego rodzaju czyny, nie wzbudzają chyba specjalnych emocji. Kontrowersje może budzić jedynie, czy takie zaostrzenie jest racjonalne z punktu widzenia całego systemu kar i innych środków reakcji karnej w Polsce. Czy zachowana zostanie spójność systemu karania, a więc czy rozwiązania tego rodzaju gwarantować będą sprawiedliwość? Czy wreszcie zaostrzenie kar odpowiada na rzeczywistą potrzebę tworzenia nowych narzędzi do walki z korupcją? Jest to jednak kwestia wysoce ocenna i nikt nie może odebrać ustawodawcy prawa do kreowania polityki karnej państwa za pośrednictwem ingerencji w obowiązujące regulacje, jeżeli tylko ustawodawca mieści się w granicach konstytucji i wiążących Polskę norm prawa międzynarodowego. Sędziowie nie są przecież od tworzenia prawa, tylko od jego rozsądnego stosowania.
Zastanowienia wymaga, czy korupcja w wymiarze sprawiedliwości jest problemem systemowym, czy incydentalnym? Znowu zastrzeżenie: z incydentalnymi przypadkami trzeba bezwzględnie walczyć. Ale tylko problemy o charakterze systemowym wymagają rewolucji. Incydenty wymagają jedynie korekty. Czy więc korupcja „zjada”, „niszczy”, „rujnuje” wymiar sprawiedliwości? Czy też jest przykrym, wstydliwym, ale zwalczanym i piętnowanym wyjątkiem? I czy może uogólniające oskarżenia dalece bardziej niszczą wizerunek sądów w społeczeństwie, stwarzając atmosferę oskarżeń bez pokrycia, nieufności, podejrzliwości?
Rozstrzygnięcie sporu między przedstawiającymi sądownictwo w ponurym świetle a broniącymi jego czci możliwe jest chyba tylko w oparciu o dostępne badania, analizy, dane w oderwaniu od prezentowanej niekiedy w mediach populistycznej narracji. Najpierw trzeba spojrzeć na dane dotyczące skazań sędziów, prokuratorów i asesorów prokuratorskich za korupcję. Dane dotyczące przestępstw z art. 228 kodeksu karnego (sprzedajność pełniącego funkcję publiczną) są dostępne w Ministerstwie Sprawiedliwości i nie zawierają rozróżnienia przypadków przestępstw korupcyjnych z uwagi na to, jaki zawód wykonywała osoba skazana. Dla sędziego jednak skazanie za przestępstwo wiąże się zawsze z postępowaniem dyscyplinarnym. Z informacji dotyczących postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów mamy jednak pewność, że w odniesieniu do tej grupy zawodowej przypadki stwierdzonej korupcji są sporadyczne, i to na przestrzeni wielu lat. Każdy taki przypadek jest porażką wymiaru sprawiedliwości, ale nie systemowym problemem, który trzeba pilnie rozwiązać.
Być może jednak liczba spraw karnych czy dyscyplinarnych o korupcję w wymiarze sprawiedliwości (których w praktyce nie ma) nie oddaje całej prawdy o tym problemie? Wobec tego spojrzeć wypada, jak obywatele postrzegają problem korupcji w Polsce: czy z ich punktu widzenia, jako klientów sądów, jest to zjawisko dostrzegalne, istotne? Wszystkie badania w tym zakresie obejmują jednak również inne władze, wobec tego spójrzmy szerzej.
The World Justice Project jest niezależną organizacją promującą rządy prawa. Organizacja ta opracowuje m.in. „World Justice Rule of Law Index”, gdzie jednym z czynników wpływających na miejsce kraju w rankingu jest brak korupcji. Jak wypada Polska? Co najmniej dobrze. Ankietowano metodą bezpośredniej rozmowy 1000 respondentów. W 2015 r. zajęliśmy 21. miejsce na 102 analizowane kraje. Jeżeli chodzi o korupcję, byliśmy na 28. miejscu, wyprzedzając takie kraje, jak Włochy, Grecję, Chorwację, Węgry czy Chiny. Zawsze warto mierzyć wysoko i starać się doścignąć najlepsze w tym zestawieniu kraje skandynawskie czy praktycznie wolny od korupcji Singapur, ale od takiej konkluzji daleko do wniosku o tym, że korupcja zjada Polskę. Warto dodać, że w poszczególnych składowych „Indexu” Polska najlepiej wypadła w badaniu wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych (15. miejsce na świecie), a system prawa karnego (od postępowania przygotowawczego przez fazę sądową po wykonanie wyroków) oceniony został jako efektywny, zapewniający bezstronność, wolny od korupcji i od niepożądanych wpływów zewnętrznych, chroniący bezstronny proces i prawa podejrzanego. Według metodologii omawianego badania najlepszy wynik, jaki można było osiągnąć w danym obszarze, to 1. Im wynik bliższy 1, tym wskaźnik lepszy (1 więc to całkowity brak korupcji). Jeżeli chodzi o Polskę, sądownictwo uzyskało najlepszą, bliską ideału notę – 0,82, dobrze wypadły policja i wojsko (0,79), znacznie gorzej władza wykonawcza (0,59) i ustawodawcza (0,41). Dobre dane wymiaru sprawiedliwości potwierdzają się w szczegółowych badaniach sądownictwa cywilnego (poziom wskaźnika braku korupcji – 0,79) i karnego (0,76). Na pytanie, na ile korupcja w sądownictwie jest poważnym problemem w miejscu zamieszkania (w konkretnej miejscowości, w której respondent żyje), ankietowani Polacy odpowiedzieli, że nie jest to w ogóle problem (wskazując to zagadnienie na ostatnim miejscu, w kategorii „not very serious”). Większą wagę przywiązujemy do wysokości opłat, niewystarczającego szkolenia sędziów i niewydolnego systemu alternatywnych sposobów rozwiązywania sporów. Ankietowani odpowiedzieli, że korupcja w sądzie nie jest powodem, dla którego mieliby unikać sądów (nie jest więc to problem), znów akcentując zbyt wysokie ich zdaniem koszty procesu i długość trwania procedur. Z tego samego badania wynika, że Polacy nie dostrzegają w najmniejszym stopniu problemu korupcji wśród organów postępowania przygotowawczego w sprawach karnych, jak również w postępowaniu sądowym w sprawach karnych.
Problem ewentualnej korupcji w wymiarze sprawiedliwości nie jest też sygnalizowany jako znaczący w „Global Competitiveness Report”, przygotowywanym przez World Economic Forum, gdzie korupcja uwzględniana jest w tzw. pierwszym filarze (instytucje). Jeżeli te dane nie przekonują, spójrzmy na zestawienie Transparency International „Corruption Perceptions Index 2015”. Polska w tym zestawieniu jest 30. na 167 ocenianych krajów i od 2012 r. konsekwentnie poprawia swój wynik.
Co więcej, sądownictwo polskie jest postrzegane przez Europejską Sieć Rad Sądownictwa (encj.eu) jako jedno z tych z obszaru tzw. nowych demokracji w Europie, w których problem korupcji nie istnieje. Wynika to wprost z badań tej organizacji i wniosek taki jednoznacznie wybrzmiał w trakcie Zgromadzenia Ogólnego ENCJ, które odbyło się na początku czerwca 2016 r. w Warszawie.
Podsumujmy: statystyki ministerstwa, a także dane dostępne m.in. w KRS nie wskazują na znaczącą liczbę przypadków korupcji w wymiarze sprawiedliwości; badania krajowe i zagraniczne (ogólnoeuropejskie i globalne) nie sygnalizują korupcji jako ważkiego problemu w polskim wymiarze sprawiedliwości; organizacje zajmujące się wymiarem sprawiedliwości również, dostrzegając korupcję w sądownictwie innych krajów Europy, widzą Polskę jako wolną od tego problemu. Skąd więc ponawiające się oskarżenia wobec wymiaru sprawiedliwości i czemu służy ten atak? Gdzie weryfikowalne informacje na temat rzekomej korupcji w sądownictwie?
W państwie prawa pozycja władzy sądowniczej opiera się na zaufaniu. To zaufanie musi być wypracowane przez wymiar sprawiedliwości ciężką pracą i osiąganiem dobrych wyników. Zaufania do wymiaru sprawiedliwości nie wolno rujnować przez nieodpowiedzialne wypowiedzi przedstawicieli innych władz, którzy oskarżając sądy, zdają się nie dostrzegać, że percepcja korupcji w ich środowisku jest – jak wskazują badania – znacznie poważniejsza. Skoro zaufanie jest podstawą pozycji sądów, to ten, kto to zaufanie niszczy, niszczy też sądy. Kto zaś niszczy sądy, niszczy państwo prawa, bo raz zabranego zaufania obywateli nie da się łatwo odzyskać. Nawet jeżeli sądownictwo dosięgnie nie reforma, ale rewolucja.
Sławomir Pałka, członek Krajowej Rady Sądownictwa, zastępca rzecznika prasowego KRS