Sprawa dotyczyła kolizji drogowej. Uczestniczył w niej samochód jadący z przyczepką skręcający w lewo oraz wyprzedzający go pojazd. Kierowa auta nr 1 chciał wjechać w bramę centrum ogrodniczego. W tym celu zwolnił i włączył kierunkowskaz. W tym czasie auto nr 2 wykonywało manewr wyprzedzania. Niestety nie można już było uniknąć zderzenia i pojazd, który wyprzedzał wjechał w ten szykujący się do skrętu.
Właściciel samochodu skręcającego został obwiniony o niezachowanie szczególnej ostrożności podczas wykonywania manewru, mimo negatywnej dla siebie opinii biegłych mężczyzna nie przyznał się do winy. Twierdził, że bezpośrednio przed rozpoczęciem manewru zwolnił, spojrzał w lusterko i włączył kierunkowskaz. Zaznaczył, że samochody jadące bezpośrednio za nim zdążyły zauważyć jego zamiary i odpowiednio zareagować.
Sąd analizując sprawę nie dał wiary jego wyjaśnieniom. Jego zdaniem kierowca nie upewnił się w wystarczający sposób czy warunki na drodze pozwalają na bezpieczne wykonanie planowanego manewru. Sąd zauważył, że są one niezgodne opinią biegłego oraz zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Gdyby rzeczywiście zastosował się do wskazywanych środków ostrożności powinien zauważyć jadący lewym pasem samochód.
Zauważyć należy, że w przedmiotowej sprawie sąd nie oceniał prawidłowości wykonywania manewru wyprzedzania przez pokrzywdzonego. Nie sprawdzano także czy prowadził on pojazd bez uprawnień i pod wpływem alkoholu. „Kwestia ta pozostaje bowiem bez wpływu na ocenę prawnokarną zachowania obwinionego” – argumentowano.
Sąd uznał, że wina obwinionego w zakresie popełnienia zarzucanego mu czynu została wykazana. Mężczyzna swoim zachowanie spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym. „Gdy dojdzie do kolizji drogowej to nie ma żadnych wątpliwości , że zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym miało miejsce” - stwierdzono.
Wspomniano również interpretację Sądu Najwyższego, który w uchwale z 28 lutego 1975 roku (sygn. akt: V KZP 2/74) wskazał, że „przez zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym rozumieć należy zarówno reguły zawarte w przepisach określających porządek poruszania się na szlakach komunikacyjnych i zachowanie się w typowych dla ruchu sytuacjach lub wyrażone przez przyjęte oznakowanie, oświetlenie i sygnalizację, jak i reguły nieskodyfikowane w sposób szczegółowy, a wynikające z wyżej wymienionych przepisów oraz istoty bezpieczeństwa w ruchu, które muszą znaleźć zastosowanie wszędzie tam, gdzie nie ma sprecyzowanego przepisu (…) Podstawową zasadą w ruchu drogowym jest obowiązek uczestnika ruchu i innej osoby znajdującej się na drodze zachowania ostrożności albo - gdy ustawa tego wymaga - szczególnej ostrożności, unikania wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę”.
W komentarzach do ustawy prawo o ruchu drogowym wskazano, że „szczególna ostrożność jest to ostrożność polegająca na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie”.
Zdaniem sądu obwiniony zasad szczególnej ostrożności nie zachował. Gdyby to zrobił nie doszłoby do kolizji, gdyż ustąpiłby miejsca wyprzedzającemu. „W realiach niniejszej sprawy obwiniony powinien zatem odpowiednio wcześniej sygnalizować zamiar skrętu w lewo oraz obserwować sytuację drogową w lewym lusterku bocznym i lusterku wstecznym. Innymi słowy winien upewnić się czy w ogóle może w sposób bezpieczny dokonać zmiany kierunku jazdy w sposób, który nie będzie narażał bezpieczeństwa innych uczestników ruchu drogowego. Obwiniony, poza włączeniem kierunkowskazu, nie uczynił zadość powyższym wymogom, naruszając zasady ostrożności w ruchu drogowym i nie zważając na istniejącą sytuację, zmienił kierunek jazdy, w następstwie czego zajechał drogę innemu samochodowi”.
Z uwagi na powyższe obwiniony zasługiwał zdaniem sądu na karę.
Uzasadnienie orzeczenia sądu Rejonowego w Toruniu, sygn. akt: XII W 60/15