Możliwość odebrania dłużnikowi dozoru nad ruchomością ma być ograniczona, a jednocześnie nowelizacja nakazuje taki krok, gdy rzecz ma zostać zlicytowana elektronicznie.
Wśród nadchodzących zmian w egzekucji sądowej sporo miejsca poświęca się elektronicznej licytacji ruchomości, która ma się pojawić we wrześniu 2016 r. wraz z wejściem w życie nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego. Wydaje się jednak, iż zbyt mało uwagi poświęca się fundamentalnej zmianie, jaką przynosi ta ustawa, tym istotniejszej w kontekście ogłoszenia 13 czerwca 2016 r. przez ministra sprawiedliwości założeń nowych rozwiązań w sprawie funkcjonowania komorników sądowych. Chodzi o kwestię ustanawiania dozoru nad ruchomością osoby innej niż dłużnik.
Rozwiązaniem obecnie obowiązującym, uregulowanym w art. 855 par. 1 zd. 1 k.p.c., jest pozostawienie rzeczy we władaniu osoby, u której zostały zajęte. W praktyce oznacza to najczęściej dłużnika lub jego domownika, ewentualnie wierzyciela lub osobę trzecią korzystającą z rzeczy dłużnika. To racjonalne rozwiązanie. W większości przypadków nie ma powodu, aby zwiększać koszty postępowania egzekucyjnego o wydatki związane z transportem rzeczy, jej przechowywaniem czy wynagrodzeniem dozorcy. Jednocześnie pozbawienie dłużnika lub jego domowników możliwości korzystania z rzeczy, choćby jedynie przez czas pozostały do ich sprzedaży w jednym z trybów ustalonych w k.p.c., w większości przypadków nie jest uzasadnione, a niekiedy można by je wręcz uznać za swego rodzaju szykanę. Taka jest zresztą praktyka komorników. Spośród pierwszych 40 licytacji zamieszczonych na prowadzonej przez Krajową Radę Komorniczą stronie internetowej zaledwie osiem odbywa się w innym miejscu niż lokal dłużnika lub miejsce prowadzenia przezeń działalności gospodarczej, przy czym kilka przypadków licytacji pojazdów w kancelarii komornika (a nie np. na parkingu strzeżonym) wskazuje, iż może chodzić o sytuację, gdy dłużnik korzysta z samochodu, lecz podstawia go do kancelarii na dzień licytacji.
Oczywiście, pozostawienie rzeczy pod dozorem osoby, u której ją zajęto, nie jest regułą bezwzględną. Zgodnie z art. 855 par. 1 zd. 2 z ważnych przyczyn komornik może na każdym etapie postępowania oddać zajęte ruchomości pod dozór innej osobie, nie wyłączając wierzyciela, choćby było to połączone z koniecznością ich przeniesienia. Te ważne przyczyny to okoliczności, które wskazują na niebezpieczeństwo udaremnienia lub utrudnienia egzekucji z ruchomości. Może to być zachowanie dłużnika, który grozi zniszczeniem zajętej rzeczy lub zapowiada odmowę udostępnienia jej na licytację; korzystanie przez osobę władająca rzeczą w sposób grożący jej uszkodzeniem (np. brawurowa, niebezpieczna, nieprzepisowa jazda zajętym pojazdem) lub inne przyczyny grożące zniszczeniem rzeczy, np. gdy brak warunków do ich magazynowania. Te okoliczności – występujące w chwili zajęcia lub pojawiające się później – mogą być podstawą do ustanowienia dozoru innej osoby w toku postępowania już po zajęciu ruchomości.
To rozwiązanie – przewidujące zasadę pozostawienia rzeczy dłużnikowi lub innej osobie, u której ją zajęto, i pozwalające komornikowi ocenić, czy dana osoba daje gwarancję prawidłowego wykonania dozoru – doznaje silnego wyłomu w postaci norm wprowadzanych nowymi przepisami art. 8791 i następnych. Do tej pory komornik jako sądowy organ egzekucyjny badał wystąpienie ważnych przyczyn odebrania dłużnikowi dozoru nad ruchomością. Już niedługo w myśl art. 8722 w razie złożenia przez wierzyciela wniosku o dokonanie sprzedaży rzeczy w trybie licytacji elektronicznej komornik bezwzględnie odda zajęte ruchomości pod dozór innej osobie niż dłużnik. To rozwiązanie, mające na celu zabezpieczenie interesu nabywcy, jest niebezpieczne z dwóch powodów.
Pierwszy to taki, że komornik z sądowego organu egzekucyjnego prowadzącego postępowanie w celu wyegzekwowania obowiązku stwierdzonego tytułem wykonawczym zmienia się w bezwolnego wykonawcę woli wierzyciela. W przypadku złożenia przez wierzyciela wniosku o licytację elektroniczną nie może odmówić odebrania dłużnikowi dozoru rzeczy, nawet w sytuacji, gdy dłużnik współpracuje z komornikiem i nic nie wskazuje na to, by miał w jakikolwiek sposób utrudniać egzekucję. Cel przepisu sugeruje, iż nieprawidłowe byłoby również oddanie rzeczy pod dozór domowników dłużnika.
Powyższe wskazuje na drugie niebezpieczeństwo: celem złożenia wniosku o egzekucję elektroniczną może nie być zbycie rzeczy, lecz szykanowanie dłużnika przez wierzyciela. W myśl obecnie obowiązujących przepisów, gdy wierzycielowi zależy na nękaniu dłużnika przez odebranie mu zajętych ruchomości, komornik ma możliwość oddalenia nieuzasadnionego wniosku o odebranie dozoru. Po wejściu w życie nowych rozwiązań, w razie wpływu wniosku wierzyciela o licytację elektroniczną, taka możliwość zniknie. Jednocześnie wierzyciel będzie mógł podnosić kwotę zadłużenia poprzez zwiększenie kosztów postępowania egzekucyjnego o koszty transportu, przechowywania i dozoru nad odebranymi rzeczami.
Zgodnie z zapowiedziami ministra sprawiedliwości możliwość odebrania dłużnikowi dozoru nad ruchomością ma być ograniczona, a każdy taki przypadek ma wymagać przedłożenia do sądu uzasadnienia. Cóż jednak z tego, skoro prosty wniosek wierzyciela o przeprowadzenie licytacji elektronicznej wystarczy, aby zmusić komornika do odebrania dłużnikowi rzeczy? Czy jednozdaniowe uzasadnienie – informujące o wpływie takiego wniosku od wierzyciela – wystarczy?
Wydaje się, że ustawodawcy zabrakło zaufania do komorników. Należy przypomnieć, o czym pisałem w poprzednim tekście („Skargi na komorników? Niewiele”, Prawnik z 26 kwietnia 2016 r.), że skargi na czynności komornika pojawiają się jedynie w bardzo niewielu postępowaniach. Media do dziś posługują się ubiegłorocznym przykładem zajęcia ciągnika rolnika spod Mławy, poszukiwanie innych sensacyjnych nieprawidłowości w pracy komorników skończyło się niedawno spektakularną porażką sądową dużej stacji telewizyjnej. Wbrew kreowanej przez media opinii stan praworządności w egzekucji wcale nie jest zły, a nadużycia to pojedyncze przypadki wśród milionów postępowań egzekucyjnych (ok. 8 mln w 2015 r.). Warto, by ustawodawca zawierzył komornikom, że będą dokonywali zajęcia ruchomości prawidłowo, i pozostawił im ocenę, komu powierzyć nad nimi dozór.
Media do dziś posługują się ubiegłorocznym przykładem zajęcia ciągnika rolnika spod Mławy, poszukiwanie innych sensacyjnych nieprawidłowości w pracy komorników skończyło się niedawno spektakularną porażką sądową dużej stacji telewizyjnej. Wbrew kreowanej przez media opinii stan praworządności w egzekucji wcale nie jest zły