Firma nie będzie już umierać wraz z jej właścicielem. To jedna z naczelnych propozycji w planie gospodarczym Mateusza Morawieckiego. I zarazem jedna z nielicznych, która nie budzi kontrowersji wśród prawników i przedsiębiorców.
Obecne regulacje w zakresie sukcesji firm rodzinnych są kpiną z małego biznesu. Dowód? Z badań przeprowadzonych przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości wynika, że problem z nimi – a w zasadzie z brakiem odpowiednich przepisów – dostrzega aż 94 proc. ankietowanych przedsiębiorców. „Skala problemu dotyczy ok. 100 przypadków w miesiącu i będzie się zwiększać w perspektywie najbliższych lat” – zwraca uwagę Ministerstwo Rozwoju w opublikowanym w ostatnich dniach stanowisku.
W związku z tym urzędnicy postanowili wreszcie kłopot rozwiązać. Jak?
Pomoc dla małych
Przede wszystkim w przepisach ma się pojawić możliwość ustanawiania przez przedsiębiorców wpisanych do CEIDG swoich przedstawicieli (prokurentów), którzy zajmą się biznesem po śmierci właściciela. Chodzi o to, aby nie występowały powszechne obecnie przypadki, że działalność obumiera wraz ze zgonem osoby wpisanej do ewidencji i może być prowadzona dopiero, gdy zakończy się postępowanie spadkowe. Innymi słowy resort rozwoju chce, aby np. mąż mógł jeszcze za życia upoważnić żonę do prowadzenia spraw firmy po jego ewentualnej śmierci – i to niezależnie od toczącego się postępowania spadkowego.
Minister Morawiecki proponuje też, aby przez pewien czas po zgonie nadal możliwe było posługiwanie się w obrocie i kontaktach z urzędami numerami NIP i REGON zmarłego przedsiębiorcy. Chodzi przede wszystkim o to, aby nowo prowadzący biznes zajął się najpierw sprawami najważniejszymi dla jego przetrwania, np. rozmowami z kontrahentami, a dopiero później dopełnił wszystkich formalności związanych z „przerejestrowaniem” działalności.
– Zaproponowane zmiany bardzo pomogą małemu biznesowi – zachwala prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak.
I dodaje, że wreszcie istnieje szansa, iż doczekamy się uregulowania kwestii, która od wielu lat spędza sen z powiek osobom prowadzącym jednoosobowe działalności gospodarcze. Nie chcą zostawić swojej rodziny bez majątku, ale by ją zabezpieczyć – gdy główną składową dorobku jest firma – potrzebne są skomplikowane działania na granicy prawa.
Kilka pytań
W superlatywach o pomyśle wypowiada się też radca prawny Jerzy Kozdroń, wiceminister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. Ale tu drobne zastrzeżenie.
– Ministerstwo musi pamiętać o załatwieniu kilku kwestii, do których się jeszcze nie odniosło – zwraca uwagę minister Kozdroń. Chodzi przede wszystkim o ułatwienia podatkowe.
– Przykładowo osoba wchodząca do biznesu często zastaje go bez pieniędzy, za to z maszynami. Jeśli od razu będzie miała duże należności do spłacenia, w praktyce będzie musiała sprzedać sprzęt. A wówczas trudno już byłoby mówić o sukcesji, a raczej o tworzeniu biznesu od nowa – zaznacza mec. Kozdroń.
Druga istotna kwestia do wyjaśnienia dotyczy wygody spadkobierców. Zdaniem Kozdronia usprawnić należy instytucję zapisu windykacyjnego, która powinna posłużyć do płynnego zastąpienia zmarłego przedsiębiorcy.
– To lepsze rozwiązanie niż myślenie o przedstawicielu tymczasowo zarządzającym majątkiem – zwraca uwagę były wiceminister.
I dodaje, że pomimo tych uwag pomysł Morawieckiego ocenia bardzo wysoko.