Radca prawny – jeśli jest jednocześnie wiceprezesem samorządowego kolegium odwoławczego – nie może zabronić publikacji swojego zdjęcia zrobionego przed salą rozpraw. Musi też liczyć się z większą krytyką – uznał Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
Początek sprawie dała decyzja o wydaniu zgody na lokalizację dwóch elektrowni wiatrowych w gminie Jeziorany. Na wieść o tym okoliczni mieszkańcy zawiązali stowarzyszenie i zażądali uchylenia decyzji jako niezgodnej z prawem. Gdy burmistrz odmówił, skierowali sprawę do SKO w Olsztynie, domagając się stwierdzenia nieważności decyzji. SKO odmówiło wszczęcia postępowania, na co mieszkańcy poskarżyli się do sądu administracyjnego. Jednocześnie stowarzyszenie próbowało wydobyć dokumenty związane z decyzją i od burmistrza, i od SKO – bezskutecznie.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie nie miał wątpliwości, że SKO powinno zbadać sprawę. Kolejnym zaskarżyło ten wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego wskazując, że stowarzyszenie podnosi okoliczności, które były już zbadane. Skargę napisała radca prawny Anna B., będąca jednocześnie wiceprezesem olsztyńskiego SKO. W trakcie przerwy przed ogłoszeniem wyroku (korzystnego dla stowarzyszenia) Anna B. rozmawiała na korytarzu z inwestorem, który chciał budować wspomniane elektrownie. Scenę tę uwiecznił przedstawiciel stowarzyszenia, a zdjęcie opublikował na lokalnym portalu. Towarzyszył mu tekst, w którym stowarzyszenie sugerowało, że przychylność SKO dla inwestora może mieć korupcyjny charakter. A stwierdzenie radcy prawnego z rozprawy, że okoliczności były już badane przez SKO, nazwano kłamstwem. „Faktem jest, że kłamstwo pani B. miało przynieść korzystne rozstrzygnięcie inwestorowi, który w wyniku owego korzystnego rozstrzygnięcia uzyskałby możliwość zrealizowania niezgodnej z prawem inwestycji, z której czerpałby ogromne zyski” – napisała organizacja. Później na stronach portalu pojawił się skan z dokumentów sądowych wraz z numerem PESEL i adresem zameldowania wiceprezes SKO.
Anna B. skierowała do sądu pozew o ochronę dóbr osobistych i prywatności. Sąd pierwszej instancji za bezprawną uznał jednak tylko publikację numeru PESEL i adresu. Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał niedawno to rozstrzygnięcie. Kluczowe, zdaniem składu orzekającego, było to, że powódka wykonywała działalność publiczną. „Jako aktywny zawodowo radca prawny i osoba orzekająca w SKO, a ponadto piastująca funkcję wiceprezesa tej instytucji, z pewnością nie jest osobą anonimową i z tej przyczyny winna liczyć się z ryzykiem upublicznienia jej wizerunku w związku z pełnionymi przez nią funkcjami publicznymi” – napisał sąd w opublikowanym kilka dni temu uzasadnieniu wyroku.
Oceniając treść wpisów, sąd podkreślił konieczność rozróżnienia opinii i ocen od faktów. Jego zdaniem wszystkie publikacje miały charakter tych pierwszych. Nawet pisząc o kłamstwie, stowarzyszenie nie stwierdzało faktu (choć samo tak twierdziło), tylko oceniało stanowisko prezentowane przez radcę prawnego na rozprawie przed NSA.
Co więcej sąd uznał, że było to działanie w interesie społecznym. „Osoby wykonujące działalność publiczną lub pełniące funkcję publiczną mają węższy zakres ochrony prywatności i podwyższoną tolerancję na naruszenie prywatności i dóbr osobistych w związku z ich statusem niż podmioty nienależące do tej grupy, w szczególności wówczas, gdy ingerencja w ich prawa osobiste i prywatność jest uzasadniona racjami powiązanymi z ochroną interesu społecznego” – podsumował sąd.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 8 kwietnia 2016 r., sygn. akt I ACa 1108/15