Nie można uznać, że instrumentalnym traktowaniem klienta jest żądanie przez adwokata wynagrodzenia za pracę.

M.C. zatrudnił adwokata J.M. do prowadzenia sprawy wypadku komunikacyjnego, który ten spowodował. Za obsługę prawną powód zapłacił prawnikowi łącznie blisko 9.610 zł. W pierwszej instancji mężczyzna został skazany na karę 3 lat pozbawienia wolności, nawiązkę 5 tys. zł i zakaz prowadzenia pojazdów na okres 5 lat. J.M. w imieniu swojego klienta odwołał się od wyroku, domagając się złagodzenia wymierzonej oskarżonemu kary. Nic jednak nie wskórał, bowiem sąd II instancji utrzymał w mocy zaskarżone orzeczenie.

Rozgoryczony takim obrotem spraw M.C. pozwał swojego adwokata. Zarzucił J.M. niewłaściwie wykonywanie obowiązków oraz naruszenie jego dóbr osobistych przez uchybienie zasadom etyki adwokackiej i potraktowanie powoda „jak rzeczy i maszynki do zarabiania pieniędzy, a nie istoty ludzkiej”.

Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił jednak powództwo.

Wskazał, że w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego zaniedbania i błędy pełnomocnika prowadzącego sprawę mogłyby skutkować jego odpowiedzialnością jedynie wówczas, gdyby wynik postępowania mógł być korzystny, jeśli pełnomocnik zachowałby należytą staranność. Przy ocenie profesjonalizmu pozwanego wziąć trzeba pod uwagę, że zgodnie z treścią kodeksu etyki adwokackiej adwokat powinien wykonywać czynności zawodowe według najlepszej woli i wiedzy, z należytą uczciwością, sumiennością i gorliwością.

Kierując się powyższymi kryteriami, sąd okręgowy doszedł do wniosku, że pozwanemu nie można zarzucić niezachowania odpowiedniej staranności zawodowej, prowadzącej do odpowiedzialności odszkodowawczej. Z zebranego materiału dowodowego wynika bowiem, że J.M., reprezentując interesy powoda przed sądem, wykazał się znajomością prawa i jego wykładnią i należycie dbał o interesy swojego klienta. Nie można więc zarzucić mu braku należytej staranności w prowadzeniu sprawy, ponieważ wykonywał on wszystkie czynności prawidłowo i w terminie.

Powód podnosił wprawdzie, że pozwany nie udowodnił tego, że nie oddalił się on z miejsca zdarzenia. Nie można jednak wymagać od obrońcy, aby wykreował on fakty nieistniejące lub w sposób wiążący wpłynął na ich ocenę przez niezawisły sąd.

Pełnomocnik procesowy nie może ponosić odpowiedzialności za wynik sprawy, w szczególności za sędziowski wymiar kary.

W ocenie sądu nie było także podstaw do przyjęcia odpowiedzialności pozwanego wobec powoda za naruszenie jego dóbr osobistych. M.C. niezasadnie twierdził bowiem, że pozwany swoim zachowaniem "naruszył prawo do traktowania go jak istoty ludzkiej". Nie można przyjąć, że przedmiotowym traktowaniem klienta jest żądanie przez adwokata wynagrodzenia za pracę- zauważył SO.

Powyższy wyrok zaskarżył M.C. w całości.

W ocenie powoda przy wydawaniu rozstrzygnięcia naruszona została zasada bezstronności i uczciwości orzekania, bowiem sędzia wszedł do sprawy dopiero pod koniec postępowania i nie miał doświadczenia niezbędnego dla rozstrzygnięcia tak trudnego przypadku.

SA w Gdańsku ją jednak oddalił.

W uzasadnieniu wskazał, że dla prawidłowości zaskarżonego wyroku nie miała żadnego znaczenia zmiana składu orzekającego. Była ona całkowicie dopuszczalna.

W ocenie sądu apelacyjnego, zarzuty powoda, wymierzone personalnie przeciwko sędziemu, który wydał zaskarżony wyrok, są nieuprawnione i niezasadne.

Z zebranego materiału dowodowego nie wynika też, aby adwokat J.M. nienależycie wywiązał się z umowy stron lub naruszył dobra osobiste powoda. "Strona nie może domagać się zastąpienia oceny sądu pierwszej instancji swoją własną"- wskazał w uzasadnieniu.

PS

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku sygn. I ACa 412/15