– Polska zobowiązała się ścigać czyny opisane w konwencjach antynarkotykowych nie tylko wówczas, gdy zostały popełnione na terytorium RP, ale także poza nim, jeśli tylko sprawca został zatrzymany na naszym terytorium i nie został wydany, lub gdy jest on obywatelem polskim – przypomniał w uchwale siedmiu sędziów Sąd Najwyższy.
Do tej pory nie było jasne, czy do sprawców popełniających przestępstwo z art. 56 ust. 1–3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 124 ze zm.) – wprowadzenie do obrotu zakazanych substancji – można stosować polskie prawo karne, jeśli działał on wyłącznie poza granicami Polski. Konkretnie chodzi o art. 113 k.k. pozwalający na ściganie i karanie – niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu – jeśli do zwalczania danych przestępstw obligują Polskę zobowiązania konwencji międzynarodowych. W rezultacie jedne sądy w takich przypadkach umarzają postępowania czy też uniewinniają oskarżonych, a inne wydają wyroki skazujące.
Wątpliwości zrodziły się na gruncie uchwały SN z 2004 r. (sygn. akt I KZP 42/03) w powiązaniu z nowym brzmieniem znowelizowanej rok później ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. SN dokonując wykładni ówczesnego art. 43 ustawy antynarkotykowej stwierdził, że zastosowane w przepisie wyrażenie „kto wbrew przepisom ustawy wprowadza do obrotu...” oznacza każdą ustawę tego zabraniającą. Jeśli więc sprawca postępuje wbrew przepisom np. francuskiej, szwedzkiej czy niemieckiej ustawy, to i tak można stosować do niego polskie przepisy. SN uznał wówczas, że gdyby ustawodawca chciał ograniczyć działanie polskich przepisów tylko do naszego terytorium, wówczas użyłby odniesienia do konkretnej ustawy lub jej przepisów.
Kłopot w tym, że rok później tak się właśnie stało. Bo obecny art. 56 stanowi: „Kto wbrew przepisom art. 33–35 i art. 37 wprowadza do obrotu środki odurzające, substancje psychotropowe lub słomę makową albo uczestniczy w takim obrocie...”. Rozumując a contrario, można więc uznać, że w takim razie jeśli sprawca działa poza granicami Polski, nie narusza polskiej ustawy. Teraz SN przełamał jednak uchwałę z 2004 r. obalając ówczesną wykładnię. Jak uzasadniał sędzia Jacek Sobczak, utrzymanie tamtego toku rozumowania oznaczałoby, że znamiona czynu zabronionego określają każdorazowo przepisy obowiązujące w państwie, w którym doszło do popełnienia czynu. W konsekwencji norma prawa odwołująca się do ustawy obowiązującej w innym państwie będzie się zmieniała tak często, jak będą się zmieniać przepisy obce. A to, zdaniem sędziego Sobczaka, nie gwarantuje zgodności polskiego prawa ze zobowiązaniami wynikającymi z konwencji antynarkotykowej.
– Bo jeśli, przykładowo, w jednym z państw stron konwencji zostaną przyjęte przepisy dopuszczające szerszy obrót zakazanymi środkami, niż jest to dozwolone poprzez przepisy konwencji, również Polska nie będzie się wywiązywała z ciążących na niej obowiązków ścigania określonych przestępstw – podkreślał przewodniczący składu.
ORZECZNICTWO
Uchwała Sądu Najwyższego z 28 stycznia 2016 r. , sygn. akt: I KZP 15/15