Do tej pory na żądanie można było tylko przysłowiowo w pysk dostać. Ale Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego (KKPK) uznała za stosowne wprowadzić art. 80a kodeksu postępowania karnego, w myśl którego na wniosek każdego oskarżonego sąd ma obowiązek przyznać mu obrońcę z urzędu, tylko dlatego, że tego zażąda. Dotychczas oskarżony musiał wykazać, że nie stać go na obrońcę, że jest chory lub nieporadny albo że sprawa należy do najpoważniejszych.



Kiedy zwracałem uwagę członkom KKPK – w toku jednej z konferencji naukowych – na pewne niedoskonałości przygotowywanej wówczas reformy, jeden z jej członków, znakomity sędzia i profesor, stwierdził: nie będzie nam adwokat mówił, co mamy robić. I wyszło jak zwykle.
Adwokatura jest gotowa nieść pomoc ubogim lub osobom, które z różnych przyczyn poradzić sobie same nie mogą – czyli w takich sytuacjach, w jakich dotąd wszystkie procedury to przewidywały. Adwokaci czynią to w zasadzie nieodpłatnie. Wynagrodzenia z urzędu są po prostu symboliczne (kilkadziesiąt złotych za poważną sprawę); wielu adwokatów na znak protestu nawet nie żąda ich zasądzenia.
Świadczymy tę pomoc, wiedząc, że wyręczamy w tym państwo. Ale robimy to dla ludzi ubogich, chorych lub nieporadnych, ponieważ poważnie traktujemy swój obowiązek. To, że niewielu adwokatów głośno protestuje, świadczy o tym, iż adwokatura poważniej traktuje swą misję i swoje obowiązki niż państwo swe powinności względem obywateli.
Adwokaci mogą różnić się między sobą co do form protestu przeciwko organizacji systemu pomocy prawnej w Polsce, ale wszyscy są zgodni, że państwo krzywdzi obywateli, stwarzając iluzję takiego systemu i przerzucając cały jego ciężar na adwokaturę. Wprowadzone w art. 80a k.p.k. rozwiązanie jest tylko pozornie dla adwokatów atrakcyjne. Pod hasłem zwiększenia ilości pracy dla adwokatów zmienia bowiem sprawy z wyboru w sprawy z urzędu – za symboliczną złotówkę.
Ja nie dostrzegam obowiązku adwokatury świadczenia niemalże nieodpłatnej pomocy każdemu oskarżonemu w sprawie karnej, tylko dlatego, że tego zażąda. Tym bardziej że nie ma podobnych rozwiązań w innych procesach kontradyktoryjnych (postępowanie cywilne lub sądowo-administracyjne).
Dlaczego prawa do adwokata na żądanie nie ma człowiek, który walczy w procesie cywilnym o dorobek swego życia? Dlaczego nie ma go matka walcząca o alimenty lub o zasiłek dla swego chorego dziecka? Dlaczego człowiek walczący z niesłusznie nałożonymi podatkami nie może mieć adwokata na żądanie? Dlaczego ci wszyscy ludzie muszą przejść upokarzającą procedurę wykazywania, że zasługują na prawo ubogich? Dlaczego oskarżeni w sprawach karnych mają być najbardziej uprzywilejowaną grupą w społeczeństwie? Czy dlatego że członkowie KKPK są wybitnymi specjalistami tylko w wąskiej dziedzinie i nie chcą spojrzeć na system prawny całościowo?
O braku niezbędnej analizy poprzedzającej krytykowane rozwiązanie świadczą wskazane przez KKPK przyczyny (a w zasadzie ich brak) w uzasadnieniu do nowelizacji k.p.k.: „Celem tych zmian jest rozszerzenie oskarżonemu dostępu na etapie postępowania sądowego do pomocy prawnej ze strony obrońcy. Ewolucja ta wynika zarówno z przekazania oskarżonemu większej swobody w zakresie realizacji prawa do obrony, poszerzenia elementów kontradyktoryjności, jak też z konieczności realizacji dyrektyw wynikających z orzecznictwa krajowych i międzynarodowych organów sądowych. Jako zasadę przyjmuje się (...) ogólne prawo do wyznaczenia obrońcy z urzędu na etapie postępowania sądowego”.
Największy jednak sprzeciw budzi brak jakiejkolwiek analizy od strony finansowej. Z uzasadnienia nowelizacji: „Koszty związane z wprowadzeniem rozszerzenia obrony z urzędu na etapie postępowania sądowego nie powinny być nadmierne, jeśli uwzględnić sytuacje, w których udział ten jest już w obecnym stanie zapewniony, tj. art. 78, 79, 80 k.p.k., możliwość wyznaczenia obrońcy tylko do poszczególnych czynności (art. 80a par. 2 k.p.k.) oraz działanie obrońców z wyboru”. Czy ktoś badał prognozowaną skalę kosztów? Według jakich stawek i kryteriów? Czy ktoś w ogóle zastanowił się nad wpływem tego rozwiązania na rynek obron z wyboru? Jeśli tak – dlaczego w uzasadnieniu brakuje tej analizy?
Tych problemów nie rozwiąże możliwość obciążenia oskarżonego przez sąd kosztami wyznaczenia obrońcy z urzędu w zależności od wyniku postępowania. Po pierwsze, to tylko możliwość, z której sąd nie musi skorzystać. Po drugie, to państwo zamawia usługę adwokata, więc to państwo musi zapłacić. Takie są zasady świadczenia usług.
Jeśli państwo chce tworzyć uprzywilejowaną grupę oskarżonych w sprawach karnych, niech za tę usługę płaci według stawek rynkowych, a jeśli nie chce płacić, niech stworzy system ubezpieczeń pomocy prawnej.
A twórcom tego wspaniałego rozwiązania powiem: warto czasami posłuchać adwokata. Od adwokatury każdy potrzebujący pomoc uzyska; również nieodpłatnie. Ale na pytanie, czy spośród obywateli w naszym kraju najszerszy i nieograniczony darmowy dostęp do adwokata mają mieć właśnie oskarżeni w sprawach karnych, osobiście udzielam odpowiedzi przeczącej. Widzę bowiem w społeczeństwie ludzi bardziej potrzebujących.