Samorządowcy powinni częściej wymagać w przetargach, by firmy zatrudniały na etat – apeluje resort pracy.
Obowiązująca od października 2014 r. nowelizacja przepisów o zamówieniach publicznych w sposób jednoznaczny daje zamawiającym możliwość wymagania od firm, aby zatrudniały pracowników realizujących umowę na etat. Tyle że administracja – i to zarówno centralna, jak i samorządowa – nie bardzo chce z tej możliwości korzystać. Nawet instytucje, które z założenia powinny wspierać prawa pracownicze, wolą kierować się wyłącznie ceną. Przed miesiącem zrobiło się głośno o przetargu na przesyłki pocztowe, który ogłosiła Państwowa Inspekcja Pracy. Nie uwzględniono w nim klauzul społecznych.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wspólnie z OPZZ i Konfederacją Lewiatan chcą to zmienić i apelują do samorządów, aby zaczęły uwzględniać sprawy pracownicze i przestały się kierować wyłącznie ceną.
– Cena nabycia nie jest już wyłącznym kryterium rozstrzygania przetargów, a zamawiający może wymagać od wykonawcy zatrudniania na podstawie umowy o pracę, kiedy charakter zamówienia tego wymaga – przekonuje Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.
– Należy jednak pamiętać, że sama nowelizacja nie wystarczy, by wybierać rzeczywiście najlepszą ofertę. Potrzeba przede wszystkim odpowiedniego podejścia, właściwych procedur oraz – co najważniejsze – dobrych praktyk w ramach nowego, efektywniejszego sposobu rozstrzygania przetargów – mówi.
Wspomniana przez niego nowelizacja wprowadziła do ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 907 ze zm.) art. 29 ust. 4 pkt 4. Pozwala on postawić sztywny wymóg dotyczący zatrudniania pracowników na etat, o ile jest to uzasadnione charakterem zamówienia. Inny sposób to wprowadzenie kryterium oceny ofert, w ramach którego firmy deklarujące zatrudnianie na podstawie umowy o pracę będą otrzymywały dodatkowe punkty. Chociaż przepisy nie mówią o tym wprost, z orzecznictwa wynika, że jest to jak najbardziej dopuszczalne. Potwierdził to chociażby niedawno wyrok w przetargu na przesyłki sądowe, w którym 15 proc. punktów ma być przyznane właśnie za formę zatrudniania listonoszy i osób wydających korespondencję (wyrok KIO z 15 czerwca 2015 r., sygn. akt KIO/1040/15 oraz KIO/1043/15).
– Zamówienia publiczne muszą być postrzegane jako instrument wsparcia rynku pracy – uzasadnił to orzeczenie przewodniczący składu orzekającego Grzegorz Matejczuk.
Zarówno związkowcy, jak i pracodawcy podpisani pod apelem mają nadzieję, że administracja samorządowa posłucha MPiPS.
– To bardzo ważne, by samorządowcy zrozumieli, że w ten sposób wspierają również lokalny rynek pracy. Jak na razie ich podejście jest dość niechętne, ale mam nadzieję, że będzie się ono zmieniać – przekonuje Marek Kowalski, przewodniczący Rady Zamówień Publicznych przy Konfederacji Lewiatan.
O wspomnianej przez niego niechęci świadczyć może raport opublikowany ostatnio przez CentrumCSR.PL, które od lipca do grudnia 2014 r. monitorowało wybrane ogłoszenia o zamówieniach. Tylko w siedmiu wprowadzono ten wymóg, w większości (pięć przypadków) dotyczyło to usług ochroniarskich. Chodziło o przetargi realizowane przez kancelarię prezydenta, Ministerstwo Środowiska, Urząd Pracy m.st. Warszawy, Lasy Miejskie Warszawa oraz Urząd Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy.
„Skala stosowania tych klauzul jest szokująco niska, mimo że pod tym kątem były badane wyłącznie te, w których było to możliwe” – piszą autorzy raportu.

Skala stosowania tych klauzul jest szokująco niska