Daniel Hetmańczyk, prokurator rejonowy w Bytomiu, nie naruszył niezależności swego podwładnego Grzegorza Lemparta. Wszystkie kroki, które szef podejmował wobec śledczego, wynikały z przysługujących mu kompetencji w zakresie kierowania jednostką, organizacją jej pracy i realizacją zadań służbowych. Tak uznała Krajowa Rada Prokuratury w uchwale (nr 205/2015).
Badała postępowanie rejonówki na wniosek Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. Związkowcy alarmowali radę, że szef bytomskiej jednostki nie tylko rażąco naruszył niezależność podwładnego, lecz także go szykanował. Wszystko ponoć dlatego, że Lempart przyjął zawiadomienie dotyczące nieprawidłowości w pracy Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. Chodziło o wymuszanie zeznań przemocą lub groźbą (art. 246 k.k.) i bezprawne pozbawianie wolności (art. 189 k.k.) „w związku z postępowaniami prowadzonymi bądź nadzorowanymi przez Prokuraturę Rejonową w Bytomiu”. Przekazując materiały szefowi, powiadomił go też o podejrzeniach dotyczących utrudniania przez policjantów śledztwa (art. 239 k.k.) i tworzenia fałszywych dowodów (art. 235 k.k.). Decyzją prokuratora okręgowego w Katowicach materiały zostały przekazane do katowickiej prokuratury okręgowej.

Związkowe zarzuty

Niespodziewanie Lempart został odsunięty od wszystkich spraw karnych, przy których miałby okazję nadzorować policję. Trafił do wydziału postępowań administracyjnych i cywilnych.
Szef prokuratury polecił podwładnemu przekazanie wszystkich prowadzonych bądź nadzorowanych przez niego postępowań, jednocześnie zakazując mu przychodzenia do pracy przed godziną 7:30.
Daniel Hetmańczyk przeniósł go też z dotychczasowego pokoju do pomieszczenia o wymiarach 2,5 x 3,5 metra, które było „uprzednio wykorzystywane jako miejsce wyznaczone do palenia wyrobów tytoniowych”. Tymczasem – jak wskazują związkowcy – prokuratura ta akurat ma dobre warunki lokalowe: dwa pokoje pozostawały nieobsadzone, a w kilku dwuosobowych były wolne miejsca.
Związkowcy zarzucali w zawiadomieniu do KRP, że szef jednostki w bliżej nieustalonym trybie przeszukał gabinet podwładnego, dokonując przy tym bezprawnego zajęcia jego prywatnych przedmiotów i dokumentów.
„Jest oczywistym, iż wyniki pracy (...) jednostki prokuratury zależą od jakości współpracy z jednostkami policji. Jakość współpracy nie może jednak stanowić przyczynku do ukrywania nieprawidłowości – bądź nawet czynów wyczerpujących znamiona przestępstw – w działaniu jednostki policji” – podkreślał w zawiadomieniu związek.
Przekonywał KRP, że działania szefa były szczególnie szkodliwe, bo stanowiły sygnał dla pozostałych prokuratorów i asesorów, że ujawnianie nieprawidłowości w pracy policji skutkować będzie represjami.

Strażniczka niezależności

KRP nie dopatrzyła się niczego złego w postępowaniu szefa.
„Zmiana zakresu obowiązków służbowych prokuratora, przeniesienie do innego pokoju służbowego, zapoznanie się z materiałami służbowymi przez przełożonego, czy wydawanie zarządzeń porządkowych w sprawie czasu pracy jest wykonywaniem przez prokuratora rejonowego przysługujących mu kompetencji wynikających z zajmowanego stanowiska” – czytamy w uchwale KRP.
Czynności, których dokonywał szef, były – zdaniem rady – zgodne zarówno z jego kompetencjami, jak i w pełni uzasadnione okolicznościami.
„Zmiana zakresu obowiązków służbowych prokuratora wynikała bowiem z powzięcia wątpliwości co do jego bezstronności, jak również możliwości należytej współpracy z funkcjonariuszami policji” – wskazuje rada.
Stwierdza, że przeniesienie do innego, mniejszego pokoju, ale zajmowanego uprzednio przez innego prokuratora nie może być postrzegane jako szykana. Podobnie – protokolarne, przeprowadzone w obecności zajmującego pokój prokuratora, i innych prokuratorów – zapoznanie się z aktami oraz dokumentami przechowywanymi w służbowych sejfach było uzasadnione i zgodne z przysługującymi przełożonemu kompetencjami.
Związek nie chce komentować treści uchwały KRP. Podkreślił jedynie, że w postępowaniu przed radą powinien być wysłuchany nie tylko szef jednostki, lecz także podwładny.
A ten jest prokuratorem od 2001 r. Nie był dotychczas karany dyscyplinarnie. Jego praca – do momentu zgłoszenia sprawy policjantów – nie budziła zastrzeżeń. Z informacji związku wynika, że jego zaangażowanie i oddanie pracy było zauważone przez przełożonych: powierzali mu poważne i skomplikowane sprawy kryminalne i gospodarcze.

Przeniesienie do mniejszego pokoju nie może być postrzegane jako szykana