W 2014 r. wystawiono o 27 proc. więcej niebieskich kart niż rok wcześniej
Skala tego patologicznego zjawiska stale się powiększa. Rośnie też liczba tych spraw wykrywanych przez policję. Z najnowszych statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że w 2014 r. funkcjonariusze założyli aż 77,8 tys. niebieskich kart. Dla porównania rok wcześniej wypisali 61 tys. nowych dokumentów tego typu. W tym samym czasie liczba osób dotkniętych przemocą wzrosła z 86,8 do 105,3 tys. Nadal pokrzywdzonymi są głównie kobiety. W ubiegłym roku było ich 72,8 tys., czyli o 14,5 tys. więcej niż rok wcześniej. Wśród ofiar przybywa jednak również mężczyzn. Tych w ubiegłym roku było już niemal 11,5 tys.
Dotkniętych przemocą w czterech ścianach było 20 tys. najmłodszych. W takim samym mniej więcej stopniu dotyczyła ona chłopców i dziewcząt. Radykalnie rośnie wykrywanie agresji wśród nieletnich, którzy coraz częściej są sprawcami przemocy. W zeszłym roku było ich niemal dwukrotnie więcej niż rok wcześniej: 400 do 250.
Z danych wynika również, że to alkohol jest stale kluczowym powodem występowania przemocy w rodzinie. W 2012 r. liczba sprawców pod jego wpływem wynosiła 31 tys. W 2013 r. 37,6 tys., a w 2014 r. już ponad 50 tys.
Niepokojące zdaniem ekspertów jest to, że wzrastają też agresja psychiczna oraz przemoc finansowa. Ta ostatnia jest nowością w statystykach policyjnych. Przemoc ekonomiczna nie musi wcale dotyczyć biednych osób, rodzin patologicznych czy mniej wykształconych. Jedna z naszych rozmówczyń przyznaje, że obecnie bez wahania poprosiłaby policję o taką kartę. Kiedy mieszkała z mężem, nie miała pojęcia, że on się nad nią znęca. Jeździła na wakacje w egzotyczne miejsca. Znajomi jej zazdrościli. Tymczasem ona sama nie miała nic – żadnych własnych pieniędzy. Wszystko należało do męża. To on zarabiał, a ona miała zajmować się domem. On kupował jej ubrania, wcześniej je wybierając. Kiedy jechali do rodziny, było to zawsze coś markowego. Jeździł z nią do sklepu po codzienne zakupy i to on decydował, jaki chleb będą dziś jedli. Musiała pytać o każdy drobiazg, nic do niej nie należało, nawet pasta do zębów. Chciała studiować, uczyć się języków, mąż się nie godził. Myślała, że to normalne, bo przecież nie zarabiała. Jednak w końcu od niego uciekła.
Marta z kolei była niepracującą żoną dobrze prosperującego adwokata. Również nie miała dostępu do pieniędzy, co oznaczało, że były dni, kiedy nic nie jadła. Kiedy mąż był w złym nastroju, nie robił zakupów, a sam stołował się na mieście. Nie mogła pracować, bo mąż chciał, żeby była zawsze pod ręką, np. gdyby miała przygotować kolację dla znajomych w domu. Po kryjomu zaczęła sprzątać po domach, by mieć własną gotówkę.
Zdaniem ekspertów te kobiety były typowymi ofiarami przemocy finansowej. Dlatego też oprócz policji również niezależne organizacje starają się podnosić świadomość na ten temat. Podczas jednego ze szkoleń organizowanych przez Centrum Praw Kobiet rozdawano uczestniczkom ulotki. Pojawiły się na nich takie pytania: „Czy twój mąż utrudnia ci podjęcie pracy?”, „Czy odmawia ci dostępu do informacji w podejmowaniu decyzji finansowych?”, „Wydziela ci każdy grosz?”. Jeśli na jedno lub więcej pytań kobieta odpowiedziała twierdząco, oznaczało to, że powinna się zastanowić, czy nie jest ofiarą przemocy ekonomicznej.
Urszula Nowakowska, szefowa CPK, przekonuje, że zgłoszeń dotyczących tego problemu jest coraz więcej, bo też i świadomość rośnie. – Dwa dni temu dzwoniła kobieta z małej wioski – opowiada Nowakowska. Mąż wywiózł, a może sprzedał gdzieś ich wspólny samochód, którym ona dojeżdżała do pracy. Obecnie nie chce jej powiedzieć, gdzie jest, lub też oddać połowy pieniędzy. Policji to nie interesuje – bo przekonuje, że to zwykła małżeńska kłótnia o pieniądze. Zdaniem Nowakowskiej to jedna z form przemocy.
Eksperci dodają, że nie dotyczy to jedynie kobiet. Zdarza się, że taką formę kontroli przejmują właśnie one. Chociaż to zdecydowanie rzadsze.

Kontrowersje: karta bywa nadużywana

Niebieska karta (NK) od początku uchodzi za narzędzie niejednoznaczne. Stawiane są jej liczne zarzuty związane z instrumentalnym wykorzystywaniem do celów niezgodnych z jej przeznaczeniem. Jednym z powodów, przez które wzbudza kontrowersje, jest wykorzystywanie jej również przez domniemane ofiary przemocy w rodzinie do uzyskania dokumentów, które będzie można wykorzystać w trakcie rozwodu, sprawy o przyznanie opieki nad dzieckiem czy przejęcia prawa do lokalu. Część osób z rodzin patologicznych wywiera naciski na policjantów lub wręcz żąda od nich założenia NK. Zdarza się, że taki sposób postępowania doradzają prawnicy, którzy wskazują, że oskarżenie o przemoc ułatwi uzyskanie przed sądem korzystnego rozstrzygnięcia. Występowanie takich przypadków potwierdziła kontrola NIK przeprowadzona w 2013 r.

Kolejny zarzut dotyczy tego, że wszczęcie procedury NK następuje automatycznie na podstawie uzyskania informacji o stosowaniu przemocy w rodzinie. Osoba podejrzewana o takie zachowania nie zawsze wie też, że karta została założona, ponieważ nie trzeba jej o tym zawiadamiać. Co więcej, nie ma możliwości wglądu w kartę oraz dokumenty i dane, które są gromadzone po uruchomieniu procedury. Takiego prawa nie dają jej przepisy, ponieważ gminny zespół ds. przemocy w rodzinie, do którego trafiają wszystkie karty, nie jest organem administracji, nie obowiązują go więc przepisy związane z udostępnianiem akt prowadzonych spraw. W takich sytuacjach podejrzani o przemoc próbują odwoływać się do sądów administracyjnych, ale te odmawiają zajmowania się takimi sprawami.