Teoretycznie rozprawa może zakończyć się grzywną w wysokości 5 tys. zł. W praktyce rzadko się tak zdarza – tłumaczy Mariusz Wasiak z KGP
Mariusz Wasiak, Biuro Ruchu Drogowego KGP / Dziennik Gazeta Prawna

Co grozi kierowcy, który np. ma tylko uprawnienia na motocykl, a porusza się samochodem osobowym?

Ponosi odpowiedzialność za kierowanie pojazdem bez uprawnień, określoną w art. 94 par. 1 kodeksu wykroczeń. Przepis ten przewiduje karę grzywny od 20 zł do 5 tys. zł. W takich sytuacjach mamy dwie drogi postępowania. Jeśli funkcjonariusz decyduje się na postępowanie mandatowe, to taryfikator przewiduje grzywnę 300 zł. Postępowanie mandatowe stosowane jest najczęściej z uwagi na ekonomikę działania. Odchodzi bowiem cała procedura w postaci przesłuchań czy przygotowania odpowiedniej dokumentacji. Druga droga to postępowanie sądowe. Ale sądy, choć i tak mogą nałożyć karę 5 tys. zł, z reguły decydują się na grzywny podobne jak w postępowaniu mandatowym. Efekt jest więc zazwyczaj ten sam. Choć jeśli to nie jest pierwszy przypadek, gdy dany kierowca jest przyłapany na jeździe bez uprawnień, od sądu należałoby oczekiwać surowszej kary niż 300 zł grzywny.

Kurs na kat. B kosztuje z reguły ponad 1 tys. zł, do tego trzeba zdać egzamin i za niego również zapłacić. Zapewne część kierowców wychodzi z założenia, że prawdopodobieństwo bycia przyłapanym jest niewielkie, a kara mało dotkliwa i dlatego nie stara się nawet o uprawnienia.

Jeżeli takie zjawisko pojawia się na danym terenie, to tamtejsi funkcjonariusze policji są na to wyczuleni. Prędzej czy później taki kierowca zostanie skontrolowany. Oczywiście są takie osoby, które przez całe życie mogą nie być zatrzymane do kontroli drogowej, ale na ich miejscu nie liczyłbym na to. Komendant główny policji we wszystkich komendach wojewódzkich powołał specjalne zespoły, które mają za zadanie wyłapywać osoby notorycznie naruszające przepisy. Niestety osoby, które siadają za kierownicę pojazdu, nie mając odpowiedniego prawa jazdy, często nie zdają sobie sprawy z tego, że to nie jest tylko kwestia zapłacenia mandatu karnego. Warto zwrócić uwagę na możliwość usunięcia pojazdu z drogi na koszt jego właściciela, jeżeli kierujący pojazdem nie okaże w trakcie kontroli prawa jazdy – a skąd ma je mieć? A usunięcie pojazdu z drogi jest już sporą dolegliwością, bo nie można np. kontynuować zaplanowanej jazdy. Czy osoby takie zdają sobie sprawę z odpowiedzialności cywilnej za spowodowanie chociażby kolizji drogowej? Owszem, ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie, ale zwróci się do sprawcy niemającego uprawnienia o jego zwrot. A często w grę wchodzi spora kwota, zwłaszcza gdy w kolizji będzie uczestniczył drogi pojazd.

A jaki mandat może otrzymać osoba, która nigdy nie ubiegała się o jakiekolwiek uprawnienia do kierowania pojazdami, a mimo to siada za kółko?

Jej odpowiedzialność również wynika z art. 94 par. 1 kodeksu wykroczeń i może sięgnąć 5 tys. zł. W postępowaniu mandatowym kwota wynosi już maksymalnie nie 300, a 500 zł. Wynika to z tego, że osoba, która ma uprawnienia na inną kategorię, zna przynajmniej przepisy ruchu drogowego. W związku z tym trudno ukarać ją tak samo jak osobę, która nigdy nie podchodziła do żadnego egzaminu.

Choć maleje liczba osób, które prowadzą pomimo orzeczonego przez sąd zakazu, w dalszym ciągu policja przyłapuje na tym po kilka tysięcy osób rocznie. Jakie środki można zastosować wobec takich kierowców?

Osoby takie popełniają przestępstwo z art. 244 kodeksu karnego, polegające na niestosowaniu się do orzeczonego przez sąd zakazu, w tym przypadku prowadzenia pojazdów. Grozi za to kara pozbawienia wolności do 3 lat. Tak naprawdę to przestępstwo nie dotyczy już działu komunikacji, lecz wymiaru sprawiedliwości, bo w grę wchodzi ignorowanie wyroków sądu. Często problemem jest ciche przyzwolenie lokalnej społeczności, której nie przeszkadza, że sąsiad jeździ na podwójnym gazie albo prowadzi mimo orzeczonego zakazu. Dopóki nie wydarzy się jakaś tragedia.