Od wielu miesięcy toczą się dyskusje nad tym, czy prezydencki projekt zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych, mający przywrócić instytucję asesora, da się uratować przed zarzutami o niekonstytucyjność.
Część prawników bowiem twierdzi, że akt powołania asesora dokonywany przez głowę państwa będzie wymagał kontrasygnaty premiera. A to budzi obawy, czy ze względu na udział władzy wykonawczej w tej procedurze Trybunał Konstytucyjny znów nie uzna, że asesor nie jest niezależny – w stopniu porównywalnym do sędziego.
Organy jednoosobowe...
Ciekawe rozwiązanie tej legislacyjnej łamigłówki zaproponowało Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”. W opinii do projektu proponuje po prostu rezygnację z pomysłu, aby to prezydent powoływał przyszłych asesorów. „(...) Nie wydaje się właściwym nałożenie na głowę Państwa tego rodzaju obowiązków, albowiem ich waga nie jest tego rodzaju, by nie dopuszczała powołania przez podmiot stojący niżej w hierarchii państwowej” – napisano. Ponadto stowarzyszenie zwraca uwagę na fakt, że gdyby to jednak prezydent miał powoływać asesorów, to zaczęłaby się zacierać różnica pomiędzy dożywotnią nominacją sędziowską a czasową asesorską. A tak być nie powinno.
W dalszej części opinii Iustitia rozważa więc, jaki podmiot powinien powoływać asesorów sądowych. Zdaniem stowarzyszenia najwłaściwszy byłby I prezes Sądu Najwyższego (w stosunku do asesorów sądów powszechnych i wojskowych) oraz prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego (w przypadku asesorów wojewódzkich sądów administracyjnych). Iustitia uważa, że takie rozwiązanie byłoby najlepsze pod kątem organizacyjnym oraz konstytucyjnym. Wskazuje, że są to organy jednoosobowe w pełni mieszczące się w obrębie władzy sądowniczej. „Fakt, że dotychczas ta kompetencja czy inne kompetencje w zakresie stosunku służbowego sędziów nie były powierzane tym organom (...) pozbawiony jest znaczenia, skoro asesor sędzią nie jest, a nie można przywrócić regulacji poprzedniej, która została uznana za niekonstytucyjną” – wskazano w opinii.
...i niepolityczne
Iustitia odrzuca za to pomysł, aby prerogatywa ta została powierzona Krajowej Radzie Sądownictwa. Chodzi o to, że – zgodnie z prezydenckim projektem – to KRS będzie przeprowadzać procedurę konkursową na stanowisko asesora. Zdaniem Iustitii więc skupienie tych dwóch uprawnień (przeprowadzania konkursu i powoływania) byłoby niewłaściwe. Ponadto, jak wskazano w opinii, „w polskiej tradycji ustrojowej nie spotyka się rozwiązań, w których ciało kolegialne jest podmiotem powołującym na stanowisko państwowe”. Sędziowie przypominają, że zasada ta nie dotyczy tylko sędziów, prokuratorów, referendarzy czy kuratorów sądowych, ale również wysokich urzędników państwowych – z ministrami na czele. Iustitia uważa również, że w stosunku do KRS można postawić ten sam zarzut co do prezydenta. I przypomina, że rada to ciało o składzie mieszanym: polityczno-sędziowskim. „W tej sytuacji ustrojowa legitymacja KRS do powoływania asesora sądowego będącego elementem władzy sądowniczej może budzić uzasadnione wątpliwości, co z kolei może powodować próby zakwestionowania tego rodzaju regulacji przed Trybunałem Konstytucyjnym” – czytamy w opinii.
Iustitia odrzuca pomysł, by prerogatywę tę powierzyć Krajowej Radzie Sądownictwa
Etap legislacyjny
Projekt w pracach sejmowej komisji