Nie łudźmy się gangsterzy, jeśli zechcą, łatwo namierzą sędziego, nawet bez zaglądania do jego oświadczenia majątkowego
Daniel Pietrzak Sieć Obywatelska – Watchdog Polska / Dziennik Gazeta Prawna



W polemice opublikowanej w poprzednim wydaniu tygodnika „Prawnik” („Zaprośmy gangsterów do domów”, DGP z 6–8 grudnia 2013 r. nr 236) sędzia Waldemar Żurek z Krajowej Rady Sądownictwa pochylił się nad kwestią niewystarczającej w jego opinii weryfikacji oświadczeń majątkowych składanych przez sędziów. Przy tej okazji odniósł się m.in do moich wcześniejszych wypowiedzi, zamieszczonych w artykule Ewy Ivanovej „Jawność boli trzecią władzę” (DGP z 3 grudnia 2013 r. nr 233). Pozwolę sobie zatem na obszerniejsze przedstawienie moich racji.
Moją intencją było przede wszystkim zwrócenie uwagi na nierówność traktowania niektórych funkcjonariuszy publicznych w zakresie jawności ich stanu majątkowego. Informacje o majątku wielu funkcjonariuszy są jawne (np. niektórych pracowników samorządowych, radnych czy posłów), a akurat sędziów, funkcjonariuszy skarbowych i celnych czy kierowników urzędów państwowych – nie są.
Podkreślałem głęboką ingerencję w prawo prywatności i wyrażałem wątpliwość, czy jest ona konieczna np. w przypadku osób wydających decyzje administracyjne w imieniu organów samorządowych, wójtów, radnych, posłów. Próbowałem uzasadnić to potrzebą efektywnej kontroli. Kwestią oceny jest, czy lepszą i wystarczającą kontrolę zapewnia analiza dokonywana np. przez urząd skarbowy, czy też ta dokonywana przez obywateli. Osobiście uważam, że taka społeczna kontrola jest skuteczniejsza.
Jeżeli powszechne ujawnienie stanu majątku funkcjonariuszy publicznych nie jest konieczne lub nie służy zapobieganiu korupcji i efektywnej kontroli składanych oświadczeń, powinno się całkowicie z niego zrezygnować, w odniesieniu do wszystkich zainteresowanych. Uważam, że nie ma podstaw do bardziej rygorystycznego ograniczania prawa prywatności pracowników samorządowych, radych, posłów czy ministrów niż sędziów.
Należy wyraźnie podkreślić, na co nie zwraca uwagi sędzia Waldemar Żurek, że żadne jawne informacje majątkowe funkcjonariuszy publicznych nie zawierają adresów zamieszkania i miejsca położenia nieruchomości. Na przykład art. 24i ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym mówi, że „informacje zawarte w oświadczeniu majątkowym są jawne, z wyłączeniem informacji o adresie zamieszkania składającego oświadczenie oraz o miejscu położenia nieruchomości”. Z kolei art. 35 ust 5. ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zakłada, że „informacje zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym są jawne, z wyłączeniem informacji o adresie zamieszkania posła albo senatora oraz o miejscu położenia nieruchomości. Jawne informacje zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym są podawane do wiadomości publicznej odpowiednio przez marszałka Sejmu albo marszałka Senatu w formie zapisu elektronicznego”.
Niezasadna jest zatem obawa, że ujawnienie stanu majątku sędziów umożliwiłoby gangsterom ustalenie ich miejsca zamieszkania. Baza danych ksiąg wieczystych prowadzona przez Ministerstwo Sprawiedliwości nie daje obecnie powszechnie dostępnej możliwości wyszukiwania ani po nazwisku, ani (aktualnie) po adresie.
Zresztą nie łudźmy się – gangsterzy, niezależnie od jawności oświadczeń, mają wystarczające środki i determinację do tego, by ustalić miejsca aktywności sędziego. Akurat takie niebezpieczeństwo nie zależy od upubliczniania ogólnych informacji o majątku danej osoby. Państwo polskie nie zapobiegło wyssaniu w całości danych, np. właśnie z ksiąg wieczystych, przez podmioty trzecie. Nie ma zatem co ukrywać, że za odpowiednią cenę można obecnie ustalić każdą nieruchomość powiązaną w księgach wieczystych z konkretnym człowiekiem. Od lipca 2014 r. będzie to zresztą możliwe oficjalnie dla wielu podmiotów publicznych i niektórych osób zaufania publicznego. Groźba ustalenia danych o nieruchomościach według nazwiska lub według adresów już od dawna istnieje i dotyczy nas wszystkich. Gangsterzy od dawna mają możliwość namierzenia sędziego, tym bardziej w małej miejscowości, gdzie o anonimowość trudno i dziwię się, że sędzia Waldemar Żurek nie jest tego świadom.
Niestety w odróżnieniu od pana sędziego uważam, że nie ma podstaw do ustalenia, iż statystycznie sędziowie różnią się przymiotami charakteru od funkcjonariuszy publicznych, których ogólny stan majątku jest ujawniany. Absolutnie nie twierdzę, że są nieuczciwi lub niemoralni. Tak samo, jak nie uważam, że generalnie mniej uczciwi czy mniej moralni od sędziów są pracownicy samorządów wydający decyzje, radni, posłowie i że ich prywatność z tego powodu można traktować gorzej. Moim zdaniem to jedynie złudzenie medialne.
Konkludując – albo traktujemy informacje majątkowe wszystkich funkcjonariuszy jako jawne (przypominam: bez adresów), albo rezygnujemy z tej zasady w odniesieniu do wszystkich funkcjonariuszy, przyjmując, że kontrola np. urzędu skarbowego jest wystarczająca.

Równi i równiejsi

Artykuł 87 par. 6 ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych przewiduje, iż „informacje zawarte w oświadczeniu (...) stanowią tajemnicę prawnie chronioną i podlegają ochronie przewidzianej dla informacji niejawnych o klauzuli tajności „zastrzeżone” określonej w przepisach o ochronie informacji niejawnych, chyba że sędzia, który złożył oświadczenie, wyraził pisemną zgodę na ich ujawnienie”. Podobne brzmienie ma zapis w ustawie nakładającej obowiązek składania oświadczeń przez osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe i sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Jawność majątków ministrów nie wynika z przepisów – jest kwestią praktyki, której podstawą była decyzja szefa rządu.

Niestety w odróżnieniu od Waldemara Żurka z Krajowej Rady Sądownictwa uważam, że nie ma podstaw do ustalenia, iż statystycznie sędziowie różnią się przymiotami charakteru od funkcjonariuszy publicznych, których ogólny stan majątku jest ujawniany

Daniel Pietrzak Sieć Obywatelska – Watchdog Polska