W ocenie NIK służby nadużywają wglądu do naszych bilingów, bo prawo na to zezwala. Tradycyjne sposoby kontroli obywatela, czyli podsłuch lub wgląd w korespondencję jest ustawowo kontrolowany i dopuszczany tylko w wyjątkowych przepadkach. Natomiast z naszych bilingów służby mogą korzystać w dowolnym momencie tłumaczył w PR24 rzecznik prasowy Najwyższej Izby Kontroli Paweł Biedziak.

NIK wysunął dwa główne postulaty, dotyczące kontroli tego procederu. Po pierwsze należy stworzyć katalog sądowy, który zawierałby prośby o wydanie bilingu w danej sprawie. Władze unijne nie narzucają katalogów, ale inspirują państwa do ich tworzenia. Druga kwestia to zawody zaufania społecznego takie jak adwokat lub dziennikarz, gdzie występują tajemnice chronione prawem. Takie osoby powinny mieć gwarancje, że tylko w najpoważniejszych przypadkach służby dostaną dostęp do ich bilingów.

Niszczenie bilingów w określonym terminie także nie podlega żadnej kontroli cywilnej. Jak mówił w PR24 Paweł Biedziak tylko policja, straż graniczna, żandarmeria i służby skarbowe mają obowiązek niszczenia niewykorzystanych bilingów. Często są one pobierane z pewnym podejrzeniem, jednak okazują się niepotrzebne i powinny zostać usunięte. ABW oraz CBA takiego obowiązku nie mają i to jest niepokojące. Modelowym rozwiązaniem jest rozwiązanie w policji i żandarmerii. Bilingi niepotrzebne do sprawy powinny być niszczone i to w konkretnie określonym terminie.

Według ostatniej kontroli NIK, obowiązujące przepisy regulujące pozyskiwanie przez uprawnione podmioty danych telekomunikacyjnych nie chronią naszych praw i wolności obywatelskich przed nadmierną inwigilacją ze strony państwa.