Wyroki w sprawach rozpoznawanych na rozprawie będą wydawane w ciągu trzech miesięcy. W tych rozpoznawanych na posiedzeniu niejawnym – w ciągu 30 dni. Taki czas jest optymalny – twierdzi Krzysztof Hubert Łaszkiewicz.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński przekazał na pańskie ręce dokument zawierający propozycje zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Czy to jest już projekt, z którym wystąpi prezydent z inicjatywą ustawodawczą?
Możemy mówić o projekcie, ale jeszcze na wstępnym etapie. Wymaga bowiem wciąż przedyskutowania pewnych kwestii, aby mógł zostać wniesiony do laski marszałkowskiej przez prezydenta.
Propozycja wyszła od samego trybunału?
Tak. Sędziowie trybunału widzą w praktyce mankamenty obecnych uregulowań i mogą ocenić funkcjonowanie TK. Nie chodzi jednak o zmiany ustroju samego trybunału, tylko o kwestie organizacyjne. Teraz trzeba te propozycje ocenić od strony ich zasadności.
Jakie zmiany dotykają samych sędziów?
Trybunał proponuje, aby do końca uregulować status sędziego TK. Chodzi zatem o kwestię możliwości podjęcia przez niego pracy dodatkowej. Jest propozycja, by sędzia mógł podjąć taką pracę dodatkową, ale tylko u jednego pracodawcy.
A sędzia w stanie spoczynku?
Proponuje się, by mógł zostać powołany na stanowisko państwowe. Obecnie bowiem sędzia, który skończył swoją kadencję, cały czas pozostaje w stanie spoczynku, a przecież jego doświadczenie i ogromną wiedzę można by jeszcze wykorzystać z pożytkiem dla państwa. Kadencja sędziego trwa dziewięć lat. Jeżeli więc do trybunału trafia sędzia w wieku 40 lat, to po zakończeniu kadencji ma siłę i możliwości, aby kontynuować karierę na stanowisku państwowym. A dziś jest zablokowany.
Projekt przewiduje też propozycje dotyczące wyboru sędziów do TK? Prezes TK Andrzej Rzepliński od dawna wskazywał na potrzebę zmian w tym zakresie.
Tak. Projekt zawiera zmianę trybu desygnowania kandydatów. Trybunał zaproponował, żeby poszerzyć krąg podmiotów, które mogłyby zgłaszać kandydatów. Dziś mogą to zrobić wyłącznie posłowie. Projekt zakłada zaś, że takie uprawnienie dostaną obok posłów również środowiska prawnicze: wydziały prawa ośrodków akademickich czy korporacje prawnicze. Ostatecznie to i tak posłowie będą wybierać przyszłego sędziego, ale z szerszego grona kandydatów.
Zdarza się, że tymi kandydatami są posłowie. To najprostsza droga do TK?
Rzeczywiście były krytyczne głosy, że z ławy poselskiej dość łatwo przejść na krzesło sędziego trybunału. Pojawiają się zarzuty, że w ten sposób załatwia się sprawy polityczne, co też zostało uwzględnione w projekcie. Zapisano to tak, że poseł przez cztery lata po ukończeniu kadencji w parlamencie nie będzie mógł być wybrany do składu sędziów TK. To wyeliminuje bezpośrednie przejście z Sejmu do trybunału.
Prezes TK Andrzej Rzepliński od lat działa na rzecz transparentności doboru kandydatów na sędziów. Czy przyszli sędziowie powinni być lepiej prześwietlani?
Generalnie ta transparentność u nas jest. Jest bowiem ustawa, która obliguje złożenie przez kandydata na sędziego oświadczenia lustracyjnego. I tak rozumiem prześwietlanie sędziów: jako wykluczenie pełnienia tego stanowiska przez osobę, która dopuściła się czynów niegodnych, jakimi zajmuje się Instytut Pamięci Narodowej. Sędzią nie może być także osoba karana. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby prześwietlać życie prywatne kandydata. W ten sposób doszlibyśmy do absurdu. Musi być granica i w moim przekonaniu jest nią ustawa lustracyjna i kwestia niekaralności.
Jakie zmiany zawiera projekt w zakresie pracy sędziów?
Reguluje kwestię doboru sędziów, którzy prowadzą sprawy. Nadal ma obowiązywać obecnie stosowany alfabetyczny tryb przydzielania sędziów do sprawy, ponieważ on jest najbardziej sprawiedliwy. Zdarzają się jednak przypadki, gdy taki sztywny zapis zawodzi, np. gdy sędzia wyznaczony zgodnie z tą kolejnością się rozchoruje. Dziś nikt inny nie może go zastąpić. A to oznacza, że może przedłużyć się termin rozpoczęcia pierwszego posiedzenia, co stwarza problemy, gdy sprawa jest pilna. Dlatego TK proponuje, żeby w takich wyjątkowych przypadkach prezes TK mógł wskazać innego sędziego, który będzie sprawozdawcą w tej sprawie.



Co jeszcze może przyspieszyć rozpoznawanie spraw?
Praktyka pokazała, że TK poświęca dużo czasu na rozpatrywanie spraw podobnych do tych, w których już wcześniej zapadły orzeczenia. Dziś nawet bliźniacza sprawa musi przejść całą procedurę łącznie z rozprawą, co bardzo wydłuża wyrokowanie. TK zaproponował więc, aby sam mógł decydować, czy sprawę rozpatrzy na rozprawie, czy na posiedzeniu niejawnym. W tym drugim przypadku strony będą mogły pisemnie przedstawić swoje stanowisko, a orzeczenie będzie ogłoszone publicznie. Usprawnienie procedury w części spraw wpłynie też na przyspieszenie rozpatrzenia wszystkich innych wniosków, pytań prawnych czy skarg konstytucyjnych.
Ponadto trybunał proponuje, aby wnioski grupy posłów czy senatorów, które obecnie w związku z zakończeniem kadencji Sejmu bądź Senatu są umarzane, były rozpatrywane, jeżeli Sejm czy Senat nowej kadencji udzielą poparcia temu wnioskowi. Część takich spraw zostanie więc rozpatrzona. Nie wszystkie, tak jak dziś, trafią do kosza.
A co z możliwością odraczania bezterminowego spraw przez TK? Zdarza się, że jej zakończenie się przedłuża, a obywatele czekają na wyrok, jak w sprawie dotyczącej emerytur, którą TK rozpoznawał w ubiegłym roku.
Możliwość bezterminowego odroczenia sprawy jest nieskonkretyzowana ustawowo.
Trybunał ma możliwość podjąć taką decyzję i nie wiadomo, kiedy sprawa będzie kontynuowana. Sytuacja, w której jest rozprawa, a wyroku nie ma, nie jest w państwie prawnym rozwiązaniem godnym utrzymania. Często takie działanie TK było poddane ostrej krytyce społecznej, zwłaszcza w sprawach, w których społeczeństwo czekało na wyrok.
Jednak nie zawsze sprawa jest tak oczywista, że sędziowie zaraz po rozprawie i krótkiej naradzie mogą wydać orzeczenie. Trybunał proponuje rozwiązać problem w ten sposób, aby zawrzeć w przepisach ustawy o TK przepis, zgodnie z którym wyroki w sprawach rozpoznawanych na rozprawie będą wydawane w ciągu trzech miesięcy. W przypadkach zaś spraw rozpoznawanych na posiedzeniu niejawnym termin ten ma wynosić 30 dni. Taki czas jest optymalny. TK musi każdą sprawę rozpatrzyć wnikliwie i nie może być pod presją, że ma w ciągu kilku dni wydać wyrok. To dopiero byłoby niezgodne z konstytucją.
Projekt zakłada też wzmocnienie ochrony obywateli?
Tak. Poszerza kompetencje rzecznika praw obywatelskich. Dziś RPO może zgłaszać wnioski o zbadanie konstytucyjności aktu normatywnego. Projekt zakłada, że będzie mógł również przystępować z urzędu do każdej toczącej się w trybunale sprawy, jeżeli uzna, że jest ona istotna. Wówczas zostanie stroną w tej sprawie. Nie dotyczy to jednak spraw poddanych kontroli prewencyjnej zastrzeżonej dla prezydenta.
Która propozycja zmian budzi największe kontrowersje?
Zapis stwierdzający, że TK może wydawać wyroki interpretacyjne i orzeczenia dotyczące pominięć ustawodawczych. Przed wejściem w życie obecnej konstytucji trybunał miał taką kompetencję. Teraz nie ma takiego zapisu, ale trybunał to robi. Zdarzają się bowiem sytuacje, w których wydanie orzeczenia interpretacyjnego pozwoli uratować ustawę.
Gdyby TK mógł jedynie orzec, że przepisy są zgodne bądź niezgodne z ustawą zasadniczą, wówczas parlament musiałby uchwalać od nowa ustawę. To samo dotyczy pominięć ustawodawczych, które wynikają z tego, że parlament regulując daną kwestię, pominął jakiś jej aspekt. Gdyby TK nie miał możliwości orzekania, że przy określonym rozumieniu przepisu należy go uznać za zgodny z konstytucją, wówczas należałoby akt wyrzucić do kosza.
Są różne spojrzenia na tę sprawę. Sam trybunał uważa, że wydanie takich orzeczeń jest korzystne. Często bowiem mamy do czynienia z drobnym uchybieniem. Są też jednak głosy pierwszego prezesa Sądu Najwyższego czy prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy uważają, że skoro konstytucja nie wyposażyła TK w taką kompetencję, to nie powinien takich wyroków wydawać. To stanowisko też rozumiem, w końcu to SN i NSA zajmują się głównie wykładnią prawa. Może więc się zdarzyć, że ich interpretacja będzie w opozycji do wyroku TK.
Z tą propozycją wiąże się też kolejny problem, a mianowicie to, że tworzenie prawa należy do parlamentu. Należy jednak zwrócić uwagę, że mamy sporo zaległości z wprowadzaniem zmian do przepisów w związku z wyrokami TK. Życie więc pokazuje, że taka propozycja ma też swoje uzasadnienie. Ostatecznie parlament zadecyduje, czy taka zmiana wejdzie do ustawy. Wcześniej prezydent przeprowadzi konsultacje w tej sprawie.
Jaki jest teraz kolejny krok na drodze do znowelizowania ustawy o Trybunale Konstytucyjnym?
Po zapoznaniu się ze stanowiskami klubów parlamentarnych prezydent podejmie decyzję co do podjęcia inicjatywy ustawodawczej.