Jeszcze w marcu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych planuje spotkanie w sprawie przygotowania założeń nowej, kompleksowej regulacji o monitoringu. Zakończy ono szerokie konsultacje, które resort prowadzi w tej sprawie ze służbami, organizacjami pozarządowymi oraz ze zrzeszeniami przedsiębiorców.
Ministerstwo Jacka Cichockiego ma twardy orzech do zgryzienia. Dziś prawo praktycznie w ogóle nie reguluje zasad obserwowania obywateli i przechowywania tych informacji. Panuje wolna amerykanka. Uregulowania zasad posługiwania się monitoringiem domaga się od lat rzecznik praw obywatelskich i generalny inspektor ochrony danych osobowych.
– Nowa regulacja powinna uwzględniać w szczególności okoliczności uprawniające do instalowania kamer, zasady rejestracji systemów oraz sprawowania kontroli nad ochroną uzyskanych danych, a także obowiązki podmiotów stosujących monitoring czy prawa osób, których wizerunki zostały zarejestrowane w systemach – informuje Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Na razie najbardziej konkretne propozycje w sprawie założeń nowej regulacji prawnej działania monitoringu przedstawiła Fundacja Panoptykon.
– Przepisy powinny mieć kompleksowy charakter i obejmować zarówno monitoring prowadzony przez podmioty publiczne (np. gminy), jak i przez prywatne (np. właścicieli sklepów, wspólnoty mieszkaniowe) – mówi Małgorzata Szumańska, wiceprezeska Fundacji Panoptykon.
Fundacja proponuje wprowadzenie obowiązku zgłoszenia i rejestracji monitoringu. Zgłoszenie powinno zawierać najważniejsze informacje dotyczące monitoringu (m.in. cel instalacji, dane organizacyjno-techniczne), a także wskazanie administratora i zarządzającego systemem. Prawo miałoby też określać maksymalny czas przechowywania nagrań (w typowych sytuacjach nie powinien on przekraczać kilku dni), warunki organizacyjno-techniczne niezbędne do prowadzenia monitoringu oraz zasady zabezpieczenia obrazu oraz nagrań.

89 proc. polskich miast powiatowych ma już kamery miejskie

– Podstawowe znaczenie ma prawo obywatela do informacji o tym, że jest obserwowany. Realizacji tego prawa powinny służyć przede wszystkim tablice informacyjne. Oprócz tego postulujemy stworzenie rejestru systemów monitoringu, za który odpowiadałby organ kontrolny – dodaje Małgorzata Szumańska.
Zdaniem fundacji organ kontrolny powinien sprawdzać, czy właściciele kamer przestrzegają nałożonych na nich obowiązków, a w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości nakładać kary finansowe.
– Aby planowana regulacja nie okazała się fikcją, nad przestrzeganiem prawa powinien ktoś czuwać. Aby nie mnożyć kolejnych bytów, racjonalne byłoby powierzenie tych zadań GIODO, oczywiście wraz z odpowiednim budżetem – przekonuje Małgorzata Szumańska.
Nowa regulacja powinna wprowadzać zakazy korzystania z monitoringu w miejscach, w których może dojść do szczególnie poważnych ingerencji w sferę intymności jednostek, przede wszystkim w toaletach, przebieralniach, pokojach hotelowych, gabinetach zabiegowych czy na basenach. Zakazane co do zasady powinno być również stosowanie monitoringu wraz z nagrywaniem dźwięku. Wiąże się to bowiem z ryzykiem przechwycenia prywatnych rozmów.
Niedozwolone powinno być także stosowanie monitoringu ukrytego. Fundacja postuluje także wprowadzenie wyraźnego zakazu udostępniania bez podstawy prawnej obrazu i nagrań z monitoringu: zwłaszcza w internecie, a także osobom trzecim, w tym mediom.
Konieczne jest też przyjęcie szerokiej definicji monitoringu, która powinna obejmować każde przetwarzanie obrazu lub dźwięku (np. przekazywanie, utrwalenie) przez kamery lub inne urządzenia, w trakcie którego może dojść do przetwarzania danych osobowych, gdy odbywa się to w sposób systematyczny (np. ciągły, powtarzalny). Przetwarzanie to nie musi być natomiast nieprzerwane.
Fundacja podkreśla, że korzystanie z monitoringu powinno opierać się na zasadzie celowości (wykorzystywanie jedynie do określonych, zgodnych z prawem celów) i adekwatności (stosowanie metody dostosowanej do wskazanych celów). W przypadku monitoringu miejskiego Panoptykon opowiada się za wprowadzeniem zakazu powierzania zarządzania systemem firmom prywatnym.
Panoptykon chce także, aby nowa ustawa obejmowała nie tylko monitoring, ale również praktyki zmierzające do stworzenia wrażenia, że przestrzeń objęta jest monitoringiem, czyli także umieszczanie atrap kamer. Zdaniem fundacji instalowanie atrap wprowadza obywateli w błąd. Może to naruszać prawa jednostki, ale też zagrażać bezpieczeństwu.
– Osoby przekonane o objęciu przestrzeni monitoringiem mogą przejawiać skłonność do podejmowania bardziej ryzykownych zachowań bądź nieudzielenia pomocy w sytuacji zagrożenia. Dlatego prawo powinno zabraniać stosowania atrap kamer i nakładać obowiązek informowania o niedziałającym sprzęcie – przekonuje fundacja.