Ratunkowe, nieformalne podwyższenie kapitału zakładowego spółki, aby miało sens, powinno być szybkie. Sąd Najwyższy o tym zapomniał
17 stycznia br. zapadła uchwała 7 sędziów Sądu Najwyższego (sygn. akt III CZP 57/12) odpowiadająca na dwa pytania prawne. Pierwsze zmierzało do ustalenia, czy podwyższenie kapitału zakładowego spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w trybie nieformalnym (czyli na mocy dotychczasowych postanowień umowy spółki) może nastąpić wyłącznie w drodze utworzenia nowych udziałów, czy też akceptowalne jest podwyższenie wartości nominalnej istniejących już udziałów.
Drugie pytanie zadane SN odnosi się do dopuszczalności wyłączenia – mocą uchwały o podwyższeniu kapitału zakładowego – prawa pierwszeństwa obejmowania udziałów przez dotychczasowych wspólników, o ile umowa spółki nie stanowiła inaczej.
Sama uchwała jest „słodko-gorzka” i brzmi: podwyższenie kapitału zakładowego na podstawie dotychczasowych postanowień umowy spółki z o.o. może nastąpić przez podwyższenie wartości nominalnej udziałów istniejących lub ustanowienie nowych, z tym że nowe udziały w podwyższonym kapitale mogą być objęte jedynie przez wspólników w stosunku do ich dotychczasowych udziałów.
Zaczynając od tego, co należy przywitać aplauzem, odnotujmy, iż dopuszczenie przeprowadzenia nieformalnego podwyższenia kapitału zakładowego, również w drodze zwiększenia wartości nominalnej istniejących udziałów, przywraca poczucie sensu przepisom regulującym tę instytucję prawną i pozwala zapomnieć o niefortunnym stanowisku zajętym przez SN w uchwale z 15 grudnia 2006 r. (sygn. akt III CZP 132/06).
Sędziowie przyjęli wtedy, że z art. 257 par. 3 w zw. z art. 260 par. 2 kodeksu spółek handlowych rzekomo wynika zasada dozwalająca jedynie podwyższać kapitał w trybie nieformalnym przez tworzenie nowych udziałów.
Całe zamieszanie wzięło się z tego, że art. 260 par. 2 k.s.h. dotyczący „papierowego podwyższenia kapitału zakładowego” (czyli ze środków własnych spółki poprzez kapitalizację rezerw) zwalnia z konieczności obejmowania takich udziałów („nowe udziały przypadają wspólnikom w stosunku do ich dotychczasowych udziałów i nie wymagają objęcia”).
Cytowany przepis – odpowiednio stosowany do podwyższenia kapitału zakładowego bez zmiany umowy spółki, ale nie ze środków własnych tejże spółki – odnosi się wyłącznie do przypadków, gdy nieformalne podwyższenie kapitału zakładowego następuje poprzez utworzenie nowych udziałów przypadających dotychczasowym wspólnikom. Nie powinien być jednak interpretowany jako ograniczenie sposobu na podwyższenie kapitału.

Pomarzyć można, ale realność skrzeczy: Sąd Najwyższy powiedział o jedno słowo za dużo

Jeżeli owo podwyższenie następuje przez zwiększenie wartości nominalnej już istniejących udziałów, to po prostu nie ma co obejmować, więc art. 260 par. 2 k.s.h. w ogóle nie znajdzie zastosowania.
Druga część tezy uchwały jest niezrozumiała i nieracjonalnie ograniczająca wolność gospodarczą, a zwłaszcza szybkie emisje ratunkowe dla podmiotów zagrożonych utratą płynności. Pozyskiwanie nowych inwestorów w drodze nieformalnego podwyższania kapitału zakładowego winno być standardem w gamie dostępnych środków „ratunkowych”, gdyż w jego istotę wpisana jest szybkość działania.
SN powiedział o jedno słowo za dużo. Gdyby z frazy: „(...) z tym że nowe udziały w podwyższonym kapitale mogą być objęte jedynie przez wspólników w stosunku do ich dotychczasowych udziałów” wyciąć „jedynie”, to uchwała wypowiadałaby pewną dość oczywistą w świetle art. 257 par. 3 w zw. z art. 260 par. 2 k.s.h. prawdę, ale nie utrudniałaby restrukturyzacji przedsiębiorców.
Podwyższenie nieformalne kapitału zakładowego nie zwalnia z konieczności podjęcia stosownej uchwały przez zgromadzenie wspólników. Taka uchwała, gdy wyłącza prawo pierwszeństwa w imię interesów spółki, podlega kontroli sądowej. Dopuszczalność wyłączenia prawa pierwszeństwa przy formalnym podwyższaniu kapitału zakładowego wprost wynika z art. 258 par. 1 k.s.h.
Jeżeli umowa spółki nie stanowi inaczej, a uchwała w przedmiocie podwyższenia kapitału zakładowego wyraża wolę pominięcia w całości lub w części dotychczasowych wspólników, to dalibóg odpowiednio stosowany art. 260 par. 2 k.s.h. regulujący „papierowe podwyższenie kapitału zakładowego” nie powinien stać temu na przeszkodzie.
Odpowiedzialnie – z perspektywy potrzeb realnej gospodarki – wykładane przepisy o podwyższeniu kapitału zakładowego bez zmiany umowy spółki prowadzą do konkluzji, że nowo utworzone udziały w tym procesie przypadają dotychczasowym wspólnikom w stosunku do już posiadanych udziałów, o ile uchwała nie stanowi inaczej oraz umowa spółki tego nie wyklucza.
Nadto dotychczasowi wspólnicy nie są zobowiązani do składania oświadczeń o objęciu nowych udziałów w formie aktu notarialnego z uwagi na art. 257 par. 3 k.s.h., a w przypadku „papierowego podwyższania kapitału zakładowego” nie wymaga się od nich żadnych oświadczeń.
Osoby trzecie nie korzystają z tych udogodnień, a ich oświadczenia winny przyjąć formę i treść właściwe dla formalnego podwyższania kapitału zakładowego. Udogodnieniem dla nich jest pominięcie fazy zmiany umowy spółki.
No cóż, pomarzyć można, a realność i tak skrzeczy. Po uchwale z 17 stycznia br. będzie trochę trudniej i pewnie mało kto odważy się na wprowadzanie podmiotów trzecich (nawet bardzo potrzebnych dla podtrzymania bytu spółki) w trybie nieformalnego podwyższenia kapitału zakładowego. Po raz kolejny można tylko apelować o „ekonomizację prawa”.

Piotr Bodył Szymala, radca prawny, wykładowca WSB w Poznaniu, dyrektor obsługi prawnej w BZ WBK