Resort wskazał, że opracowywane założenia zmian w przepisach i praktyce funkcjonowania e-sądu będą przewidywały m.in. weryfikację miejsca zamieszkania i zdolności sądowej w oparciu o dane z systemu PESEL, co pozwoli unikać sytuacji doręczania pozwanemu nakazu na nieaktualny adres oraz wydawania nakazów wobec osób nieżyjących.
"Należy podkreślić stanowczo, że przypadki wykorzystywania postępowania elektronicznego dla nieuczciwego działania stanowią margines. Trudno z tego marginesu, który występuje także w postępowaniu przed sądami tradycyjnymi, wywodzić, że e-sąd jest narzędziem w rękach nieuczciwych wierzycieli" - napisało Ministerstwo Sprawiedliwości w wydanym komunikacie.
Firmy windykacyjne kupują przedawnione długi
Na niedoskonałości uregulowań odnoszących się do e-sądu zwracało w tym tygodniu uwagę Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia". Prezes "Iustitii" sędzia Maciej Strączyński powiedział, że sąd elektroniczny wygenerował gigantyczną liczbę spraw wnoszonych przez profesjonalne firmy windykacyjne. "Kupują one przedawnione długi wynoszące po kilkaset złotych, następnie wnoszą o nie pozwy i liczą na to, że obywatele nie dostrzegą, że to jest dług przedawniony" - wskazał.
Dodał, że przed powstaniem e-sądu takich pozwów raczej nie wnoszono, gdyż opłaty od nich były dużo wyższe. "Sąd elektroniczny spowodował znaczne obniżenie opłat, to miało zachęcić strony do wnoszenia pozwów elektronicznie, a nie drogą tradycyjną. W rzeczywistości jednak wykorzystują to firmy windykacyjne" - ocenił.
W wydanym stanowisku sędziowie ze stowarzyszenia zwrócili też uwagę na przypadki kilkukrotnego dochodzenia tej samej wierzytelności wobec tego samego dłużnika, a także podawanie przez powodów nieaktualnych adresów pozwanych.
Zdaniem "Iustitii" w postępowaniu elektronicznym "szczególnie stały się widoczne problemy związane z uznaniem nakazu zapłaty za doręczony przy zastosowaniu instytucji tzw. podwójnego awizowania przesyłki i uprawomocnienia nakazu, pomimo że pozwany nie miał nawet szans na otrzymanie korespondencji".
"Taka firma kupuje długi za grosze i wnosi pozwy podając adresy dłużników sprzed 10 lat, pozew zostaje uznany za doręczony, sąd wydaje nakaz zapłaty, a obywatel nie ma o tym pojęcia" - wyjaśnił Strączyński.
Ministerstwo wyjaśniło jednak, że nie planuje zmian dotyczących uwzględniania przez sąd z urzędu przedawnienia roszczenia. Resort zaznaczył, że roszczenie przedawnione w sensie prawnym nadal istnieje i zgodnie z systemem prawa cywilnego jedynie w wyniku złożenia przez pozwanego zastrzeżenia w tej sprawie nie może być ono dochodzone na drodze przymusu państwowego.
Resort zapewnił natomiast, że w przyszłym roku wprowadzony zostanie "mechanizm elektroniczny" weryfikujący automatyczne wniesienie sprawy pomiędzy tymi samymi stronami o to samo roszczenie. "Pozwoli to uniknąć sytuacji wniesienia przez powoda ponownie sprawy w celu wyłudzenia kolejnej kwoty od dłużnika" - głosi komunikat MS. Inne z planowanych modyfikacji mają dotyczyć m.in. składania wniosków o umorzenie postępowania upominawczego oraz uzupełniania opłat od pozwów.
Dotychczas do e-sądu wpłynęło ponad 4 mln 55 tys. spraw, z czego prawie 98 proc. zostało załatwionych. W e-sądzie pracuje łącznie 161 referendarzy i sędziów, z czego 100 orzeka zdalnie w różnych ośrodkach kraju.
E-sąd funkcjonuje od stycznia 2010 r. Postępowanie takie dotyczy głównie osób zalegających z różnymi opłatami np. za prąd czy telefon. Cała procedura - od złożenia pozwu, po wydanie nakazu zapłaty - odbywa się przez internet. E-sąd formalnie jest VI Wydziałem Cywilnym Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie, rozpatruje najprostsze pozwy z całej Polski.
Komentarze (19)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNa wstępie - nikt mnie o nic nie ściga.
Ale dochodzenie fikcyjnych (nieudokumentowanych wierzytelności)
przez "profersjonalistów" to ... powinno być karane.
Gdyby e-sąd odrzucał niekompletne wnioski:
- bez udokumentowania pierwotnej wierzytelności
- bez dokumentów zbycia wierzytelności i zgody na takie zbycie jeśli wymagana
Powinny być odrzucane z urzędu z dodatkową opłatą "za zawracanie gitarry" sądowi.
W końcu to "profesjonaliści" składają takie wnioski do sądu.
Ja chyba nie mogę jako "cywil" złożyć wniosku o nadanie kluzuli wykonalności przeciwko prezesowi banku X czy windykatorowi Y.
Na dowolną kwotę i piękne oczy - znaczy się odkupiłem taką "wierzytelność" od pijaczka spod budki z piwem.
Pytanie do obytych w prawie - jeżeli po otrzymaniu takiego wezwania wniosę protest i sprawa przejdzie na tryb "papierowy" i przylecę na rozprawę z US albo AU ...
To po zakończeniu sprawy dostanę z automatu zwrot kosztów,
czy też mam sprzedać takową "wierzytelność" lokalnej firmie windykacyjnej - tutaj najbliższa nazywa się "La Familia Michoacana"?
Otóż bank Cetelem połączył się z Sygma Bankiem.Cetyelem za pośrednictwem sklepu kredytował mi niewielki zakup. Spłacałam niewielkie raty i nie było problemu.Problemy zaczęły się dopiero gdy
Sygma Bank uznał że jestem winna im [niewielkie ] pieniądze. Poprosiłam o rozliczenia i uzasadnienie roszczenia którego nie otrzymałam.Przekazano sprawę do firmy windykacyjnej BKKW gdzie przez dłuższy czas byłam pisemnie i telefonicznie nękana. Nagrałam telefonem 18 rozmów aby udowodnić że firmy teo typu jednak nękają i zastraszają.Skierowałam sprawę doProkuratury z prośbą o wszczęcie postępowania. Asesor odmówił wszczęcia postępowania.Odwołałam się do Prokuratury Okręgowej która nakazała załatwić sprawę w trybie procesowym.Była rozprawa, sporne kwestie nie zostały wyjaśnione, a na rozprawie nie było ani asesora ani nikogo z BKKW.Pomimo dowodów Sąd orzekł że nie było nękania. Firma BKKW wycofała się z nękania, natomiast pisemnie nęka mnie Sygma Bank.Nie było by problemu gdyby uzasadnił roszczenie, przysłał rozliczenia ale oni tylko chcą pieniędzy bez względu na to czy są należne czy nie i piszą głupstwa że mogą w trybie natychmiastowym rozwiązać ze mną umowę której nigdy nie zawierałam z nimi.Uważam, że samo wezwanie o zapłaty bez rozliczeń uzasadniających roszczenie nie powinno mieć żadnej mocy prawnej.
Ale do rzeczy - każdy obywatel powinien zostać zapisany do bazy danych liczącej kilka pól, dane osobowe, adres E-MAIL, numer telefonu komórkowego na który można wysłać sms. Dane mogłyby być przeniesione z jednego z działających systemów (dla oszczędności). Każdy poprzez net (system haseł i nicków - jak w banku) lub poprzez wizytę w instytucji państwowej lub samorządowej miałby możliwość aktualizowania swojego adresu do doręczeń, numeru tel itd. - nawet kiedy wyjeżdza na kilka dni, czy zmienia numer telefonu. Dostęp do bazy danych winien być możliwy dla określonych instytucji (zarzut ochrony danych osobowych) np. sądów. I to wszystko. Wiem, że zaraz podniesione zostaną zarzuty o babciach staruszkach nie umiejacuch posługiwać się komputerem i siecią - ale stąd możliwość zmiany danych w bazie w instytucjach rządowych i samorządowych. Ale to nie rozwiązuje problemu doręczeń przez jedyną słuszną instytucję Pocztę Polską - ale to już inna bajka - myślę, że doręczyciele państwowi dostarczający przesyłki urzędowe (nie tylko sądowe ale i inne urzędowe - typu decyzje administracyjne) po bezskutecznym doręczeniu przez pocztę rozwiazaliby problem - a jeżeli adres nie zgadza się bo o to nie zadbaliśmy to już nasz problem - Oczywiście co z tymi, którzy wyjechali z Polski - a po co mamy e-maile - można oprócz listu - przesłać e-mail i sms o liście i nazwie instytucji, która go do nas wyslała. Wtedy jeżeli nie odbierzemy przesyłki (bo jesteśmy na środku oceanu na rejsie) możemy reagować po powrocie (wszak mamy e-mail i sms - i wiemy kto do nas pisał). Chyba nie jest to aż tak skomplikowane - tylko po co - wszak mamy jedyny słuszny system doręczeń pocztowych i 2 krotnego awizowania i oczywiście pełnomocnika do odbioru korespondencji jeżeli przebywany za granicą - nawet na miesiąc.
I oczywiście jestem za odrzucaniem pozwów, jeżeli roszczenie jest przedawnione. To nie jest takie trudne.
System doręczenie do ręki się doskonale sprawdza, a gońcy są w stanie znaleźć prawie każdego i nie potrzebują pokwitowań.
Żaden kraj dla własnej wygody sędziego nie zasłonił się całkowicie fikcją doręczeniową, ani też żaden kraj nie ma takiego burdelu jak w Polsce, gdzie np Sąd Administracyjny stwierdzi, że NIE ZAJMUJE SIĘ MERITUM SPRAWY CZYLI TYM CZY DECYZJA JEST WŁAŚCIWA, TYLKO TYM CZY DORĘCZENIE BYŁO SKUTECZNE.
TO JEST FASZYZM.
nie twierdzę, że system podwójnego awizowania to jedyne słuszne rozwiązanie, ale niech ktoś zaproponuje sensowną alternatywę.
A nie bajaj tu o "trzeba odbierać korespondencję"
Wynajmuj mieszkania przez 15 lat
nazbieraj 30 różnych adresów do korespondencji to pogadamy.
Do tego wyjedź tak na 5 lat za granicę.
Jest zabezpieczenie. Proste ale go nie wprowadzą.
Odejść od fikcji doręczenia przez 2krotne awizowanie.
Co , jak wymeldowałem się z adresu stałego zameldowania?
Bo nie mieszkam w Polsce?
Dalej będą skutecznie doręczać korespondencję na mieszkanie nieżyjących rodziców?
I dodatkowo, kara dla firmy która zgłasza się z roszczeniem przedawnionym
do wyboru - przysłowiowe "lewe jądro/jajnik" szefa takiej firmy
lub kara pieniężna w wysokości 20-to krotności roszczenia.
Wariant pierwszy bardziej przemawia do mnie.
Ten Sąd czyli e-sąd jest jak najbardziej potrzebny i skuteczny !!
Jak zwykle na bazie jednego czy kilku przypadków (nie znając szczegółów) chce się likwidować rzeczy dobre.
Co stoi na przeszkodzie aby osoba poszkodowana złożyła wniosek do prokuratury o ściganie nieuczciwej firmy windykacyjnej - wg mnie to podchodzi pod wyłudzenie albo wprost oszustwo.
Te firmy żerują na nieznajomości prawa. Ale też jak tu ktoś pisze - TRZEBA ODBIERAĆ KORESPONDENCJĘ - również tę z Sądu.
Ludzie są ŚRODKI OBRONY przed tego typu działaniami nawet na etapie egzekucji komorniczej (co innego sprawy z wekslem tu jest trudniej).
Ten sąd należy zlikwidować, a tych sędziów za te nakazy należy dożywotnio osadzić we więzieniach, jak najbliżej kamieniołomów.
jak im skóra na ciele będzie pękać, to może wtedy się zastanowią co to jest gnojenia narodu.