Świadkowie koronni są niezastąpionym narzędziem do rozbijania niebezpiecznych grup przestępczych. Jednak prokuratorzy, którzy prowadzą postępowania, muszą ich słowa rzetelnie zweryfikować, a najlepiej poprzeć innymi dowodami - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Taki wniosek płynie z analizy 2 tys. akt, które złożyły się na 28 spraw karnych opartych w dużej mierze na zeznaniach świadków koronnych. Zbadał je kryminolog dr Zbigniew Rau, a treść analizy poznała "Rzeczpospolita".

W przeważającej większości tych spraw sądy oceniły zeznania świadków koronnych jako spójne, wiarygodne i logiczne. Wyjątek to koronny, który zeznawał w sprawie porwania dla okupu i całą winę za nie zrzucił na dwie pozostałe osoby biorące w nim udział.

Badanie 28 spraw zakończonych prawomocnym wyrokiem, jakie od 1999 do 2009 toczyły się przed sądami m.in. w Łodzi, Warszawie, Poznaniu i Olsztynie, potwierdza, że zeznania koronnego obroniły się przed sądem, a oskarżeni zostali skazani.