Społeczeństwa demokratyczne są innowacyjne, a nadzór tę innowacyjność zabija; takiego nadzoru się boję - mówiła we wtorek Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz na konferencji pt. "Nadzór niekontrolowany - nowe wyzwania dla wolności" w Fundacji Batorego.

Okazją do konferencji była prezentacja raportu Fundacji Panoptykon działającej na rzecz przestrzegania praw człowieka w społeczeństwie informacyjnym. Raport prezentuje liczne nadużycia służb zbierających informacje o obywatelach, korzystając z najnowocześniejszych technik monitoringu świata rzeczywistego i wirtualnego - także tych, których użycia nie przewidziało jeszcze prawo.

Jak mówiła prof. Lipowicz - która zaskarżyła do TK zbyt szerokie jej zdaniem stosowanie przez aparat państwowy technik inwigilacyjnych wobec obywateli - zbyt daleko idące monitorowanie społeczeństwa może budzić w obywatelach poczucie lęku. "Społeczeństwa demokratyczne są innowacyjne, a nadzorowanie go zabija zmiany. Takiego nadzoru się boję i boją się go obywatele, którzy mając taką świadomość nadzoru mogą pozostawać bierni, a nie innowacyjni" - mówiła.

Jako przykład podała pojawiający się czasem postulat, by w imię dbania o bezpieczeństwo w aktach policyjnych mogła pozostawać baza danych o osobach mających za sobą próbę samobójczą. "A co, jeśli taka osoba zechce później zaszyć się gdzieś - bez żadnego związku ani chęci odebrania sobie życia? Albo byłaby kompetentna i mogłaby ubiegać się o ważny urząd, ale z tyłu głowy będzie miała świadomość, że policja ma ją w bazie danych i taka informacja może się jakoś wydostać? W ten sposób zaczynamy hodować społeczeństwo nadzorowane, kalkulujące jak wypada w oczach +Wielkiego Brata+" - powiedziała RPO.

Przestrzegała, by w majestacie demokracji i prawa "nie wyhodować potwora gorszego niż totalnie kontrolujące obywateli państwo pruskie". "Oby nie było tak, że z umiłowania wolności przed 20 laty rzucimy się w wir umiłowania bezpieczeństwa" - mówiła.

Podobne obawy wyrażali inni uczestnicy dyskusji w Fundacji Batorego

Jak zauważał Arwid Mednis, prawnik z UW, pracodawca ma wprawdzie możliwość prawną kontrolowania swoich pracowników - także powierzonych im narzędzi pracy - ale dyskusyjne są już zasady, na których wnika on w korespondencję tych pracowników, bo konstytucyjnie chronioną zasadą jest tajemnica korespondencji. Mednis uważa, że temat ten powinien być uregulowany w Kodeksie pracy.

Za kompleksowym uregulowaniem prawnym prawa do prywatności opowiedział się też dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jak podkreślił, choć prywatność to pojęcie bardzo trudne do zdefiniowania z uwagi na jego subiektywizm, to nietrudno wskazać na jej naruszenia. "Od strony prawnej zwykle jest tak, że dopiero po zdarzeniu i szkodzie budzimy się, że trzeba coś uregulować prawem. W sprawie praw do prywatności trzeba zrobić coś więcej niż tylko możliwość prywatnych pozwów o ochronę dóbr osobistych, bo to szerszy temat" - powiedział.